ARGENTYNAKonferencja Poczdamska

Otto

Konferencja Poczdamska

Juan Domingo Peron był faszystą. Ukrył 10 tysięcy czystych argentyńskich paszportów i dowodów osobistych dla niemieckich uciekinierów.

Ręka Boga
Poczdam, 17 lipca 1945. Chociaż w Europie II Wojna Światowa już jest zakończona, na wschodzie nadal trwają walki. Przywódcy koalicji antyhitlerowskiej, tzw. Wielkiej Trójki, spotykają się po raz trzeci i ostatni. Tym razem po to, aby uzdrowić świat i poukładać go inaczej. Po swojemu.
 
ZSRR reprezentuje Józef Stalin. Stany Zjednoczone—Harry Truman (poprzedni prezydent, Franklin Roosevelt, od trzech miesięcy nie żyje). Natomiast Winston Churchill nie uczestniczy w spotkaniu do końca, ponieważ Torysi przegrywają wybory. Wymienia go Clement Richard Attlee—nowy premier Wielkiej Brytanii.
 
Atmosfera rozmów jest napięta. Chodzi nie tylko o to, co zrobić z pokonaną III Rzeszą, ale także o podział wpływów między Sowietami a światem zachodnim. Ustalenie granicy. Wiadomo, że ma ona przebiegać gdzieś na terytorium Polski lub Niemiec. Lecz gdzie dokładnie? Trzeba uzgodnić.
 
Tymczasem w tle rozgrywa się inna walka. Amerykanie przeprowadzili właśnie pierwszą, udaną próbę bomby atomowej. Truman uważa, że dzięki niej pokona Japończyków bez pomocy wojsk sowieckich. Liczy na mocniejszą pozycję przy stole. Nic bardziej mylnego. Stalin ma swoich szpiegów wszędzie i posiada dane techniczne amerykańskiej broni. Co więcej, pracuje on nad własną bombą atomową. Jego pozycja lidera nie jest zagrożona.
 
2 sierpnia 1945 roku obrady kończą się. Niemcy zostają obarczone winą za wybuch wojny i zobligowane do uiszczenia odszkodowań. Tracą dwadzieścia trzy procent terytorium. Zapada decyzja, aby kraj zdemilitaryzować i podzielić na strefy okupacyjne pod zarządem USA, ZSRR, Wielkiej Brytanii oraz Francji. Wielka Trójka postanawia też, że zbrodniarze wojenni zostaną osądzeni w Norymberdze.
 
Co z Polską? Wyznaczona zostaje granica na Odrze i Nysie Łużyckiej, odbierając Niemcom ziemie zachodniopomorskie, wielkopolskie i dolnośląskie. Ma stanowić to rekompensatę za terytoria wschodnie, które Rzeczpospolita traci na rzecz Związku Radzieckiego. Wielka Trójka cofa poparcie dla Rządu RP na Emigracji i uznaje Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej (TRJN), powołany w Warszawie z namaszczenia Moskwy. W obradach uczestniczą jego przedstawiciele, m.in. przewodniczący KRN (Krajowej Rady Narodowej) Bolesław Bierut, premier Edward Osóbka-Morawski oraz wicepremier Stanisław Mikołajczyk. W sprawie odszkodowań niemieckich dla Polski zostaje przyjęta propozycja Stalina, że strona sowiecka zaspokoi wskazane żądania.
 
Konferencja Poczdamska otrzymuje ode mnie kolor zielony, który symbolizuje nadzieję i wolność.

Kwestia faszystów ukrywających się w Argentynie poruszana jest również w książce Ręka Boga. Czwarta część cyklu Raport Ziemi zabiera czytelnika w podróż po teraźniejszości i przeszłości Argentyny. Utrzymana na granicy jawy i snu, przynosi niezwykle oryginalną wizję rzeczywistości.

Przeczytaj również:
Udostępnij:
Facebook
Twitter
LinkedIn
WhatsApp
Pinterest
Email

OKTALOGIA

OKTALOGIA – obejmuje dwa cykle Raport Ziemi (1-5) i Granice Ziemi (6-8). Książki zabierają czytelnika w podróż po teraźniejszości i przeszłości narodów. Przedstawiają fakty historyczne i aktualne dane. Pisane są z wykorzystaniem techniki strumienia świadomości, utrzymane na granicy jawy i snu przynoszą niezwykle oryginalną wizję rzeczywistości.

Chiny
Raport Ziemi

USA 
Raport Ziemi

Izrael
Raport Ziemi

Argentyna
Raport Ziemi

Australia
Raport Ziemi

Meksyk
Granice Ziemi

Indie
Granice Ziemi

Kanada
Granice Ziemi

Królestwo Słodkiej Wody
[Hologramowy Świat cz. V]

Królestwo Słodkiej Wody

Hologramowy Świat cz. V

Zachowanie geologa zbija mnie z tropu. Zamiast przekonywać, że Planeta Ziemia jest najwspanialszym miejscem do życia we Wszechświecie, ten wyświetla hologramowy obraz domu. Pięknego, z czerwonym dachem i rajskim ogrodem.
-Dam ci go – mówi, zatrzymując wzrok na mojej twarzy.
Stoję nieruchomo i przerzucam spojrzenie pomiędzy nim a domem. Jestem zdezorientowana. Nie rozumiem, o co chodzi, ale wyczuwam jakiś podtekst, drugie dno.
-Dlaczego? – pytam niepewnie.
-Znajdź „Królestwo Słodkiej Wody” na Ziemi. Chodzi o ogromne zasoby, które zabezpieczą ludzkość na wiele lat – precyzuje. – Jeśli dokonasz tego w dwie godziny, wówczas to „cacko” – podnosi rękę i młotkiem wskazuje na dom – wystawię w twoim ogródku.
Odwracam głowę, próbując zebrać myśli. W dalszym ciągu nie rozumiem, w czym rzecz, a raczej gdzie ukryty jest „haczyk”.
-Pewnie takich zasobów nie ma… – stwierdzam z powątpiewaniem. Intuicja podpowiada mi, że jest to całkiem prawdopodobne. W przeciwnym razie nie proponowałby takiego układu. Bowiem jaki miałby w tym cel?
-Oczywiście, że są – geolog rozsiada się w fotelu, zakładając nogę na nogę. Młotek błyszczy w jego dłoniach, a on zwinnie obraca nim między palcami. – Ale potrzeba trochę sprytu oraz odwagi, aby wykryć te złoża. Niektórzy tego nie mają… – dodaje, niby od niechcenia.
Wystarcza. Krew uderza mi do głowy i głos sam przedziera się przez gardło -Spróbuję – przytakuję.
Mija pierwsza godzina poszukiwań. Ręce opadają mi na klawiaturę, zmęczone odmawiają posłuszeństwa. Tymczasem „Królestwa Słodkiej Wody” jak nie było, tak nie ma. Jest wręcz odwrotnie. Ocieplenie klimatyczne sprawia, że coraz więcej obszarów na Ziemi pustynnieje. Szaleją pożary. Wysychają rzeki: małe, średnie, nawet te największe. Jangcy, Jordan, Ganges, Dunaj, Ren, Tamiza, Loara… W innych regionach świata zmiany klimatyczne powodują wzrost ilości opadów, doprowadzając do powodzi. Lecz słodka woda, zamiast magazynować się, szybko odpływa do słonych mórz i oceanów.
-Chyba nie dam rady – denerwuję się, analizując dane. – Z raportów ONZ wynika, że wody brakuje praktycznie wszędzie. Ludzie masowo przesiedlają się w poszukiwaniu nowych miejsc do życia. W najbliższym dziesięcioleciu migrować ma około siedemset milionów osób, a do 2050 roku przed suszą ucieknie pięć i siedem dziesiątych miliarda ludzi. Problem nie dotyczy tylko Afryki oraz Bliskiego Wschodu, ale także Europy.
-Wrobił mnie – podirytowana mruczę pod nosem. – Pewnie wie, że takie zasoby nie istnieją i teraz naśmiewa się, analizując próbki skał z jakiegoś krateru. Ale co, jeśli takie pokłady jednak gdzieś są… – przechodzi mi przez myśl. – Może to ja nie potrafię ich wykryć? Znowu pochylam głowę nad danymi. -Ponad siedemdziesiąt procent powierzchni Ziemi pokrywa woda, aczkolwiek jest w dziewięćdziesięciu sześciu procentach słona. Wypełnia oceany – wypowiadam słowa powoli i z namysłem. – Ile zatem zostało wody słodkiej? – podliczam. – Cztery procent, z czego zdecydowana większość uwięziona jest w lodowcach, niewielka część znajduje się pod ziemią, a resztę stanowią jeziora i rzeki.
-Nie ma gdzie szukać – wzdycham bezradnie. Do przyjścia geologa pozostało kilkanaście minut.
Oczami wyobraźni widzę jego drwinę w oczach. Kropelki potu łaskoczą mnie po szyi, koszulka przykleja się do pleców.
-Czego szukasz? – nieznany mężczyzna wychodzi spoza ekranu i siada na fotelu.
Przyglądam mu się uważnie. Ma około sześćdziesięciu lat, białe włosy i równie jasną brodę. Ubrany w kraciastą koszulę oraz dżinsy. Nie przypomina naukowców, których spotkałam do tej pory.
-„Królestwa Słodkiej Wody” – odpowiadam bezradnie.
-Kraje z największą ilością wody pitnej na jednego mieszkańca to Islandia, Gujana, Surinam, Nowa Gwinea… – wymienia ze spokojem przybysz. – Czy o to chodzi?
-Niestety nie – spoglądam mu w oczy. – Chodzi o ogromny rezerwuar słodkiej wody, który zabezpieczyłby ludzkość na wiele lat. Jeśli go znajdę, wówczas geolog zbuduje mi wspaniały dom.
-Dom… – powtarza bezwiednie starszy mężczyzna, po czym podnosi rękę i delikatnie gładzi palcami białą brodę.
-Pazerna jesteś – przygląda mi się uważnie.
-Ależ skąd! – prostuję natychmiast. – Zwykła ambicja. A ty, kim w ogóle jesteś? – przerzucam rozmowę w jego stronę.
-Hydrogeologiem, badam zasoby wody na świecie.
-Czyli pewnie wiesz, gdzie znajduje się „Królestwo Słodkiej Wody”!? – podekscytowana wstaję z miejsca.
-Wiem – spokojnym tonem odpowiada przybysz. – Lecz ci nie powiem, gdyż nic na tym nie zyskam. Nerwowo spoglądam na zegarek. Do przyjścia geologa pozostało pięć minut, nie ma czasu na negocjacje.
-Dam ci ten dom – włączam hologramowy obraz. Kilka chwil później siedzimy w trójkę na dywanie, a łagodny głos hydrogeologa maluje świetlaną przyszłość dla ludzkości.
-Gigantyczny zbiornik słodkiej wody znajduje się pod wschodnią częścią Sahary – tłumaczy. – Na głębokości od kilkuset do kilku tysięcy metrów. Wystarczy jej na tysiąc lat, między innymi dla Egiptu, Sudanu, Czadu, Libii… Jest jej tam około sto pięćdziesiąt tysięcy kilometrów sześciennych – mówi. – Siedem razy tyle, ile znajduje się w Morzu Bałtyckim. Jednak to nie jedyne miejsce, w którym wykryto pokłady słodkiej wody – dodaje. – Ogromne zasoby są też w porowatych osadach pod dnem Oceanu Atlantyckiego.
-Jak duże? – geolog podnosi brwi z niedowierzaniem.
-Gdybyśmy stworzyli z tej wody jezioro – wyjaśnia hydrogeolog – miałoby powierzchnię mniej więcej czterdziestu tysięcy kilometrów kwadratowych. Takich zbiorników może być więcej, trwają badania. -Skąd się tam wzięła? – dopytuję. -Dokładnie nie wiadomo. Możliwe, że została zatrzymana w trakcie topnienia lodowców. Analizy wskazują, że zasilana jest przez wody spływające z lądu. -Czyli nie jest słona? – oczy geologa błyszczą zachłannie.
-Zasoby blisko brzegu posiadają zasolenie podobne do wody na lądzie, czyli mniejsze niż jeden promil. Wodę można zatem pić bez odsalania. Jednak warstwy wysunięte w morze trzeba już odsalać, gdyż mają piętnaście promili, ale to i tak mało w porównaniu z wodą morskà, której zasolenie wynosi trzydzieści pięć promili… – poprawia kołnierzyk i chce jeszcze coś dodać, gdy nagle geolog zrywa się na równe nogi i jak strzała mknie w kierunku komputera. -Zniknął – szepczę, zerkając w czerń ekranu.
-W przyrodzie nikt ani nic nie znika – hydrogeolog zwija obraz domu i wskakuje do komputera. – Dzięki za dom – rzuca na pożegnanie.
 
Potencjalne zasoby słodkiej wody kojarzę z kolorem zielonym, symbolem nadziei.
 

Fragment tekstu pochodzi z książki –  Hologramowy Świat I. Planeta Ziemia i Człowiek – pierwsza część serii wprowadza nas w interaktywny dialog z hologramowymi naukowcami, oferując wgląd w najnowsze odkrycia i teorie naukowe. To fascynujące połączenie nauki i wyobraźni otwiera serię, stawiając pytania o naturę rzeczywistości i naszego miejsca w niej.

Przeczytaj również:
Udostępnij:
Facebook
Twitter
LinkedIn
WhatsApp
Pinterest
Email

Książki serii Hologramowy Świat:

Hologramowy Świat część I
Planeta Ziemia i Człowiek

Hologramowy Świat część II
Genetycznie Idealne Istoty

Hologramowy Świat część III
Energia Życia

Hologramowy Świat część IV
Molekuły Nowej Energii

Planety Życia
[Hologramowy Świat cz. III]

Planety Życia

Hologramowy Świat cz. III

Zmieszana odwracam głowę. Nie wiem, co zrobić. Kosmolog klęczy przed moim krzesłem i czeka na odpowiedź. Owinięte w celofan kwiaty delikatnie szeleszczą mu w dłoniach.
-Ucieknijmy razem – powtarza kolejny raz, jakby w tych słowach ukrywała się cała tajemnicza moc Kosmosu.
-Gdzie? – pytam trzeźwo i przeszywam go wzrokiem. – Ziemia jest jedyną planetą w naszym Układzie Słonecznym, na której istnieje życie. Mamy tu wodę, skaliste podłoże i odpowiednią atmosferę. No i Słońce – dodaję. – Najpiękniejszą gwiazdę we Wszechświecie.
-Lecz ona wkrótce przemieni się w „czerwonego olbrzyma”, a potem w „białego karła” – mówi. – Wszystkie planety Układu Słonecznego zostaną wchłonięte, w tym Ziemia. I nagle hologramowy naukowiec zrywa się z kolan i zaczyna nerwowo chodzić po pokoju.
-Tego nie wiemy – odpowiadam. – Może akurat przetrwa?
-Bez szans – wymachuje bukietem. – Jeśli nasza planeta nie zostanie wchłonięta, to zniszczą ją wiatry słoneczne. Trzeba uciekać!
-Jednak ten scenariusz może się ziścić dopiero za pięć, może siedem miliardów lat – próbuję go uspokoić. – Obecnie nic nam nie grozi. Zresztą – wzdycham. – Nie mamy dokąd uciec…
-Jak to to nie mamy? – przechwyca słowa. – Przecież już od kilkudziesięciu lat trwa intensywna eksploracja kosmosu!
-Nic konkretnego jeszcze nie znaleziono – ucinam.

Spogląda na mnie zdziwiony.
-Na Wenus wykryto ślady fosfiny. Ten gaz wytwarzany jest przez bakterie beztlenowe. Oznacza to, że istnieje tam życie.
-Fosforowodór, który masz na myśli, ostatecznie okazał się być tylko dwutlenkiem siarki – prostuję. – Na Wenus nie ma życia, a temperatura sięga czterystu osiemdziesięciu stopni Celsjusza. Zatem zapomnij. O Jowiszu i Saturnie również, bowiem istnienie jakichkolwiek cywilizacji na tych planetach to jedynie mrzonki Christiaana Huygensa z końca XVII wieku – kończę. – A swoją drogą – zamyślam się. – Jeśli wspomniałeś o końcu Układu Słonecznego, dlaczego chcesz uciekać na planety, które także mogą ulec zniszczeniu?

-Nie chcę tam uciekać… – kosmolog siada na sofie.
-Więc gdzie?
-Poza Układ Słoneczny.
Prostuję plecy i badam go wzrokiem.
-Czy na TOI 1338 b z gwiazdozbioru Malarza? – zgaduję. – Ta planeta krąży wokół dwóch słońc i i oddalona jest od Ziemi o tysiąc trzysta lat świetlnych.
Zaprzecza ruchem głowy.
-Więc pewnie na jedną z tych, które orbitują wokół Gwiazdy Teegarden… – zastanawiam się głośno, patrząc mu w oczy. – One rzeczywiście wyglądają obiecująco. Mają wodę w postaci ciekłej oraz skalistą powierzchnię, a oddalone są tylko o dwanaście i pół roku świetlnego…
-Nie! – kosmolog przysuwa się bliżej. – Chcę, abyśmy wyruszyli w podróż po Wszechświecie i znaleźli najpiękniejszą planetę w Kosmosie. Urządzimy ją po swojemu – szepcze.

Mimowolnie wybucham śmiechem.
-Przecież są tam miliardy galaktyk, w każdej z nich miliardy gwiazd! Nawet nie bylibyśmy w stanie określić, w którą stronę się udać, jak i czego w ogóle szukać.

-W odległości stu lat świetlnych od Ziemi zidentyfikowano dwadzieścia cztery egzoplanety – przerywa mi wpół słowa. – Na przykład TOI 700 b, bliźniaczkę Ziemi, czy TOI 700d, dwadzieścia procent większą od naszej planety – wymienia podekscytowany. – Podobno są na nich warunki sprzyjające życiu, przynajmniej tak wynika z obserwacji. Od nich zaczniemy. Sprawdzimy, czy się nadają.
-Jak wyobrażasz sobie to sprawdzanie? – zaskoczona wstaję z krzesła.
-Najpierw zajmiemy się gwiazdami. Bez nich życie tak czy inaczej nie jest możliwe – odpowiada poważnie. – Będziemy szukać tych, które podobne są do naszego Słońca. Uważam, że powinny być karłami typu widmowego K.
-Dlaczego? – pytam i czuję, jak gardło zaciska mi się, w przełyku sucho.
-Gdyż są chłodniejsze i masywniejsze niż Słońce, świecą słabiej i mogą przetrwać od dwudziestu do nawet siedemdziesięciu miliardów lat.
-Co potem? – wyrzucam z siebie.
-Jeśli okaże się, że żadna z dwudziestu czterech planet nie nadaje się do życia – kosmolog zawiesza głos. – Albo zamieszkane są przez inne cywilizacje, to wówczas pofruniemy dalej w Kosmos – ciągnie, jakby był w amoku. – Tych planet zaobserwowano już tysiące, wystarczy podążać wytyczonym śladem i sprawdzać kolejne. Na pewno jakąś znajdziemy!
-Co potem? – dociekam.
-Zbudujemy na niej dom, zamieszkamy…
-Ja nie jadę – przerywam mu.
-Co? Dlaczego? – pyta, opuszczając dłoń z kwiatami.
-Mam już swój dom i właśnie w nim stoisz. Nie zamierzam nic zmieniać.
Kosmolog zanurza nogi w komputerze i wpływa do ekranu.
-Mimo wszystko daj znać, jak znajdziesz – wołam za nim.
Nie słyszy. Znika, pozostawiając bukiet na podłodze.

Planety Życia otrzymują ode mnie kolor zielony, który kojarzę z nadzieją, wolnością i energią.

Fragment tekstu pochodzi z książki –  Hologramowy Świat III. Energia Życia – trzecia część, która zabiera czytelnika w podróż po świecie kwantowym. Łącząc naukę z elementami fantastycznymi, pozwala na głębsze zrozumienie zjawisk kwantowych. Vademecum dołączone do książki zapewnia dodatkowe wyjaśnienia i kontekst, ułatwiając czytelnikom docenienie złożoności opisywanej nauki.

Przeczytaj również:
Udostępnij:
Facebook
Twitter
LinkedIn
WhatsApp
Pinterest
Email

Książki serii Hologramowy Świat:

Seria 'Hologramowy Świat’ to wyjątkowa podróż po poszukiwaniu sensu życia, zagłębianiu się w aktualną wiedzę i teorie naukowe. Każda część serii to eksploracja tego, co wiemy o świecie i ludzkości w dobie XXI wieku, oferując czytelnikom nowe perspektywy na naszą egzystencję. Przez połączenie elementów science fiction z refleksją nad ludzką naturą, seria ta zaprasza do zanurzenia się w głębię naszego zrozumienia świata i wszechświata.

Hologramowy Świat część I
Planeta Ziemia i Człowiek

Hologramowy Świat część II
Genetycznie Idealne Istoty

Hologramowy Świat część III
Energia Życia

Hologramowy Świat część IV
Molekuły Nowej Energii

MEKSYKMatka Boska z Guadalupe – Patronka obu Ameryk

Matka Boska z Guadalupe - Patronka obu Ameryk

 I być może o to chodziło, aby objawienia doznał Indianin, a kościół wybudował Hiszpan.

Bezimienni
9 grudnia 1531 roku Matka Boska objawiła się Indianinowi Juanowi Diego Cuauhtlatoatzinowi. Chciała, by przekonał hiszpańskich duchownych do budowy świątyni na wzgórzu Typeyac. Katolicki biskup nie uwierzył jednak w słowa Azteka. Trzy dni później doszło do kolejnego objawienia. Na kamienistym, oblodzonym wzgórzu wyrosły róże kastylijskie. Maryja kazała Juanowi zerwać kwiaty i podarować biskupowi. Gdy tak zrobił, na płaszczu Indianina pojawił się wizerunek Matki Bożej. Hiszpanie uwierzyli, świątynię wybudowano, a zdarzenie zostało uznane przez Kościół za najstarsze objawienie Maryjne.
 
Naukowcy wciąż badają obraz. Próbują dowieść, czy jest on cudem, czy też został namalowany ludzką ręką. Poza tym szukają odpowiedzi na wiele innych pytań m.in.
-Dlaczego dzieło nie straciło ostrości barw przez okres ponad 500 lat, skoro nie było utrwalone i zabezpieczane?
-Jak to możliwe, że oczy Maryi mają cechy oka żywego?
-Czy na źrenicy namalowane są wizerunki 13 osób, które były świadkami objawienia, a może jest ich więcej?
 
Tymczasem Bazylikę Matki Bożej z Guadalupe odwiedza każdego roku ponad 20 milionów pielgrzymów. Po Watykanie jest to drugie, najważniejsze miejsce kultu chrześcijańskiego na świecie. Od 1999 roku Matka Boska z Guadalupe czczona jest jako patronka obu Ameryk.
 
Jaki Kolor przyznaję? Zielony, ponieważ symbolizuje nadzieję i nowe życie.

Bezimienni – pierwsza część cyklu Granice Ziemi,zabiera czytelnika w podróż po teraźniejszości i przeszłości Meksyku. Utrzymana na granicy jawy i snu, przynosi niezwykle oryginalną wizję rzeczywistości.

Przeczytaj również:
Udostępnij:
Facebook
Twitter
LinkedIn
WhatsApp
Pinterest
Email

OKTALOGIA

OKTALOGIA – obejmuje dwa cykle Raport Ziemi (1-5) i Granice Ziemi (6-8). Książki zabierają czytelnika w podróż po teraźniejszości i przeszłości narodów. Przedstawiają fakty historyczne i aktualne dane. Pisane są z wykorzystaniem techniki strumienia świadomości, utrzymane na granicy jawy i snu przynoszą niezwykle oryginalną wizję rzeczywistości.

Chiny
Raport Ziemi

USA 
Raport Ziemi

Izrael
Raport Ziemi

Argentyna
Raport Ziemi

Australia
Raport Ziemi

Meksyk
Granice Ziemi

Indie
Granice Ziemi

Kanada
Granice Ziemi

IZRAELOliwki z Ogrodu Getsemani

Olives trees in the Garden of Gethsemane, Jerusalem.

Oliwki z Ogrodu Getsemani

Spośród wszystkich energii miłość jest najpotężniejsza. Bez niej życie nic nie znaczy.

Droga do Raju
„Zabierz ten kielich ode mnie” – prosił Jezus w Ogrodzie Getsemani. Wiedział, że przyjdą jego wrogowie, przeprowadzą sąd i wydadzą wyrok. Było mu ciężko, ale zaufał. Czy jednak, wypowiadając słowa modlitwy, wspierał się o skałę? A może płakał, klęcząc z opuszczoną głową? Nikt nie wie, jak było naprawdę, choć miliony chrześcijan w myślach przywołują tę chwilę. Wielu przyjeżdża do Jerozolimy, aby spojrzeć na drzewa oliwne niczym na niemych świadków tamtych wydarzeń.
 
W 2012 roku włoscy uczeni jeszcze bardziej rozniecili wyobraźnię pielgrzymów. Narodowa Rada Naukowa (Consiglio Nazionale delle Ricerche) oraz Timber Institute stwierdzili, że osiem prastarych drzew oliwnych rosnących obecnie w Ogrodzie Getsemani może pamiętać Chrystusa. „Jak to możliwe?” – zastanawiał się świat. Minęły przecież ponad dwa tysiące lat. Co więcej, w 70 roku Rzymianie oblegający Jerozolimę powycinali wszystkie oliwki, wykorzystując je do budowy wież oraz machin oblężniczych.
 
Otóż, włoscy naukowcy oświadczyli, że metodą dendrochronologiczną i radiowęglową przeprowadzili datowania trzech oliwek rosnących w Ogrodzie. Z badań wynika, że drzewa mają po dziewięćset lat, a ich korzenie mogą pochodzić z czasów biblijnych. Jest to bardzo prawdopodobne, gdyż analizy DNA potwierdzają, że badane oliwki są bliźniakami i mają jednego rodzica. Innymi słowy, ktoś kiedyś odciął kilka części z korzenia ściętego drzewa i je posadził. Ale kto i kiedy? – rodzi się następne pytanie. Całkiem możliwe, że zrobili to krzyżowcy, którzy między 1150 a 1170 rokiem budowali Bazylikę w Getsemani i przy tej okazji zajęli się również renowacją ogrodu.
 
Wiele kwestii jest niewyjaśnionych, ale jedno trzeba przyznać. Ktokolwiek rozsadził drzewo oliwne, wprowadził pielgrzymów na wyższy poziom wyobraźni i duchowości. Przebywając teraz w Ogrodzie Getsemani, łatwiej im pochwycić szelest liści i zrozumieć słowa Jezusa: „Kogo szukacie?”.
 
Drzewa oliwne z Ogrodu Getsemani otrzymują ode mnie kolor zielony, który symbolizuje życie oraz nadzieję.

Droga do Raju – trzecia część cyklu Raportu Ziemi zabiera czytelnika w podróż po teraźniejszości i przeszłości Izraela. Utrzymana na granicy jawy i snu, przynosi niezwykle oryginalną wizję rzeczywistości.

Przeczytaj również:
Udostępnij:
Facebook
Twitter
LinkedIn
WhatsApp
Pinterest
Email

OKTALOGIA

OKTALOGIA – obejmuje dwa cykle Raport Ziemi (1-5) i Granice Ziemi (6-8). Książki zabierają czytelnika w podróż po teraźniejszości i przeszłości narodów. Przedstawiają fakty historyczne i aktualne dane. Pisane są z wykorzystaniem techniki strumienia świadomości, utrzymane na granicy jawy i snu przynoszą niezwykle oryginalną wizję rzeczywistości.

Chiny
Raport Ziemi

USA 
Raport Ziemi

Izrael
Raport Ziemi

Argentyna
Raport Ziemi

Australia
Raport Ziemi

Meksyk
Granice Ziemi

Indie
Granice Ziemi

Kanada
Granice Ziemi

AUSTRALIA Uluru. Miejsce powstania świata

Climbing the Ayers Rock in 1987

Uluru. Miejsce powstania świata

Każda dziura i szczelina tej skały opowiada świętą historię świata.

Czas Snu
Według Aborygenów świat powstał na Uluru, czyli skale z czerwonego piaskowca, która znajduje się w sercu australijskiego Outbacku. Kształtem przypomina śpiące, prehistoryczne zwierzę. Jest ogromna. Ma trzysta pięćdziesiąt metrów wysokości, dziewięć kilometrów obwodu i na sześć kilometrów wrasta w głąb ziemi. Niezwykły jest również jej kolor, ponieważ zmienia odcień w zależności od natężenia światła. Rankiem mieni się pomarańczą, w południe – brązem, a wieczorem pulsuje ognistą czerwienią. Wszystko dlatego, że w jej składzie mineralnym znajduje się duża ilość tlenku żelaza.
 
Skała jest święta, gdyż mieszkają w niej bóstwa i duchy przodków. To właśnie oni, mityczni kreatorzy, zbudowali na niej świat w „Czasie Snu”, kiedy był on jeszcze bezkształtny i niezamieszkany. Tworzyli elementy krajobrazu takie jak rzeki, drzewa, wąwozy, góry czy kamienie, a także formułowali ludzi. Malowidła pokrywające ściany jaskiń przedstawiają zamierzchłe czasy naszego istnienia. Aborygeni z plemienia Anangu wierzą w te opowieści. Historię rozbudowywali o dodatkowe mity. Od tysięcy lat odprawiają totemiczne obrzędy. Czczą swoich przodków i twierdzą, że nie wolno ich niepokoić, a w szczególności poprzez wchodzenie na szczyt.
 
Te mity, a także nieszczęśliwe i tajemnicze wypadki spowodowały jednak, że wokół Uluru wybuchła afera. Ludzie zaczęli podejrzewać skałę o rzucanie klątw i przypisywać jej tajemne moce. Ale po kolei…
Wszystko zaczęło się w 1872 roku. Wówczas brytyjski podróżnik Ernest Giles odkrył skałę i nadał jej nową nazwę, „Ayers Rock”, na część Henriego Ayersa, premiera Australii Południowej. W 1987 roku obiekt wpisano na listę światowego dziedzictwa UNESCO, a góra zyskała międzynarodową sławę.
 
Turyści masowo wdrapywali się na nią, lecz nie wszyscy wracali z wędrówki. Kilkadziesiąt osób zginęło, i początkowo przyczyn dopatrywano się w śliskiej nawierzchni piaskowca oraz upałach przekraczających czterdzieści stopni Celsjusza. Potem pojawiły się argumenty irracjonalne, jak klątwa i zemsta duchów. Mówiono także, że tragiczny los spotkał turystów, którzy zabrali do domów kamienie ze świętej góry Aborygenów. Gdy wieść o ich pechu rozeszła się po świecie, ludzie zaczęli odsyłać pamiątkowe okruchy skalne wraz z przeprosinami. Rdzenni mieszkańcy Australii nie potwierdzili jednak istnienia klątwy.
26 października 2019 roku wejście na szczyt góry zostało zamknięte.
 
Uluru otrzymuje ode mnie kolor zielony, który symbolizuje naturę oraz siłę

Czas Snu – piąta część cyklu Raport Ziemi zabiera czytelnika w podróż po teraźniejszości i przeszłości Argentyny. Utrzymana na granicy jawy i snu, przynosi niezwykle oryginalną wizję rzeczywistości.

Przeczytaj również:
Udostępnij:
Facebook
Twitter
LinkedIn
WhatsApp
Pinterest
Email

OKTALOGIA

OKTALOGIA – obejmuje dwa cykle Raport Ziemi (1-5) i Granice Ziemi (6-8). Książki zabierają czytelnika w podróż po teraźniejszości i przeszłości narodów. Przedstawiają fakty historyczne i aktualne dane. Pisane są z wykorzystaniem techniki strumienia świadomości, utrzymane na granicy jawy i snu przynoszą niezwykle oryginalną wizję rzeczywistości.

Chiny
Raport Ziemi

USA 
Raport Ziemi

Izrael
Raport Ziemi

Argentyna
Raport Ziemi

Australia
Raport Ziemi

Meksyk
Granice Ziemi

Indie
Granice Ziemi

Kanada
Granice Ziemi