Dzisiaj wiele osób kieruje się zasadą “tu i teraz”, dążąc do natychmiastowej satysfakcji i spełnienia

Dzisiaj wiele osób kieruje się zasadą "tu i teraz", dążąc do natychmiastowej satysfakcji i spełnienia

“Hologramowy Świat. Genetycznie Idealne Istoty” porusza temat manipulacji genami, zagłady ludzkości, która – jak się pierwotnie zakłada – w przyszłości ma zostać zastąpiona androidami, czyli istotami wyglądającymi jak ludzie, ale pozbawionymi ich cech psychologicznych. Jak według autorki będzie wyglądał nasz świat? Na te i inne pytania odpowie podczas naszej rozmowy. Zapraszam.

W Pani najnowszej książce pt. “Hologramowy Świat. Genetycznie Idealne Istoty” dużo mówi Pani o braku emocji i zdolności ich odczuwania w człowieku. Czym są dla Pani uczucia i co może spowodować brak ich okazywania?
 
Iwona Gajda: Całe piękno tego świata skrywa się w słowie “miłość”. Dzięki niej doświadczamy szczęścia, spełnienia oraz sensu istnienia. To pozytywna energia, która buduje, wzmacnia. Jeśli chcemy, aby ludzkość przetrwała, powinniśmy o nią dbać. Rozniecać to uczucie, rozdawać je, karmić nim następne pokolenia. My tymczasem błądzimy, wynosząc na piedestały pychę, pieniądz i pogardę. Tworzymy świat pełen przemocy i zła. Budujemy iluzję dobrego życia, która rozmywa się na naszych oczach. Bo ludzie zamykają się w sobie i cierpią w samotności, a w drugim człowieku widzą zagrożenie. Nie chodzi zatem o to, abyśmy jedynie czuli. Powinniśmy kochać, aby przeżyć dany nam czas wspaniale i z godnością.
 
Co nam grozi, jeśli zaczniemy zachowywać się jak roboty z Pani książki?
 
Iwona Gajda: Czyli koncentrować się na genetycznym doskonaleniu organizmu, zapominając o budowaniu więzi z drugim człowiekiem? Staniemy się emocjonalnymi wrakami, niezdolnymi do radzenia sobie z własnymi uczuciami. Nie będziemy w stanie rozwijać życia na Ziemi, ponieważ sama prokreacja to za mało.
 
Jakby Pani opisała genetycznie idealnego człowieka? Czy według Pani w ogóle ktoś taki istnieje?
 
Iwona Gajda: Idealność to pojęcie subiektywne, dlatego nie istnieje jeden uniwersalny wzorzec. W różnych kulturach znaleźć można różne wartości oraz normy społeczne, które często się wykluczają. W takiej sytuacji trudno jest osiągnąć kompromis. Jeśli jednak podjęlibyśmy próbę stworzenia definicji i założyli, że idealny organizm jest pozbawiony wad genetycznych, to nadal moglibyśmy napotkać trudności. Dlaczego? Ponieważ nasza wiedza na temat budowy człowieka jest nadal bardzo ograniczona. Z roku na rok odkrywamy, jak bardzo myliliśmy się w naszych przekonaniach i jak wiele rzeczy nadal pozostaje nieznanych. Przyjmując więc tę perspektywę, możemy założyć, że żadna nauka nie jest w stanie stworzyć czegoś doskonalszego niż ludzki organizm. W związku z tym nie jesteśmy w stanie zdefiniować Genetycznie Idealnego Człowieka, skoro nasza wiedza na temat natury ludzkiej, naszego miejsca we Wszechświecie oraz przypisanej nam roli jest tak niewielka. Czy istnieje zatem ktoś idealny? Moim zdaniem jest taka możliwość, ale poza zasięgiem naszego umysłu.
 
Czym kieruje się współczesny świat?
 
Iwona Gajda: Dzisiaj wiele osób kieruje się zasadą “tu i teraz”, dążąc do natychmiastowej satysfakcji i spełnienia. Króluje konsumpcjonizm, a wartość i sukces utożsamiane są ilością posiadanych dóbr. Ludzi nie obchodzą potrzeby drugiego człowieka ani losy planety. Mam takie wrażenie, że siedzą na tykającej bombie i próbują jakoś przeczekać.
 
Choć z drugiej strony trzeba przyznać, że rośnie świadomość problemów, jakie stoją przed światem dotyczące np. zmian klimatycznych, nierówności społecznych. Coraz więcej osób i środowisk podejmuje działania, które mają na celu poprawę sytuacji i budowanie lepszej przyszłości dla wszystkich.
Czyli jest nadzieja. Do czego w takim razie dąży nauka?
 
Iwona Gajda: Do poznania, zrozumienia rzeczywistości, polepszenia jakości naszego życia. Zaspokaja zatem potrzeby ludzkości: głodu, pragnienia, mieszkania, zdrowia i bezpieczeństwa.
 
Skąd więc w człowieku rodzi się pokusa, aby stawiać się na równi z Bogiem?
 
Iwona Gajda: Zapewne są to wzorce już zaczerpnięte ze świata. W wielu kulturach i religiach władcy przekonani byli (i nadal są) o swojej boskości. Posiadając najwyższą hierarchię w społeczeństwie, sami w tę boskość uwierzyli. Traktują ją jako dziedzictwo lub dar od niebios. Poza tym takie przekonanie jest im na rękę, gdyż mogą wtedy manipulować ludźmi oraz sprawować nad nimi pełną kontrolę.
 
Z Pani książki wynika, że wiara również zostanie zepchnięta na dalszy plan. Czym dla Pani jest wiara? Jakie ma znaczenie dla człowieka i co się stanie, gdy przestaniemy wierzyć?
 
Iwona Gajda: Czym jest dla mnie wiara? Odpowiedź zawarłam w wierszu pt. “Wiara”, który opublikowałam w moim tomiku poezji pt. “W kołowrocie zmysłów” oraz na stronie autorskiej. Mówiąc krótko, wiara nadaje sens mojemu istnieniu, obdarza mnie mocą i siłą.
 
Tu rodzi się pytanie: skoro jest taka istotna, dlaczego tak wiele osób jej tak nie postrzega? Dlaczego mamy kryzys wiary we współczesnym świecie? Myślę, że wiele ludzi nie chce identyfikować się z religijnymi przekonaniami. Skandale oraz konflikty związane z instytucjami religijnymi, jak również negatywne reakcje na pewne zachowania duchowieństwa osłabiły zaufanie do kościoła jako instytucji.
 
Poza tym duża część ludzi polega na naukowych wyjaśnieniach i dowodach oraz koncentruje się na zaspokajaniu materialnych potrzeb, dlatego wypycha wiarę z życia. Co się stanie, gdy przestaniemy wierzyć? Ci, którzy czują jej moc, nie przestaną.
W swojej książce znów wskrzesza Pani zmarłych – naukowcy pojawiają się jako istoty zupełnie nowe. Jakie to ma znaczenie dla Pani opowieści?
 
Iwona Gajda: Analiza DNA zmarłych przodków zaczęła się rozwijać w latach 80. XX wieku, zaś dziesięć lat później naukowcy zaczęli kwestionować dotychczasową wiedzę na temat historii ludzkości. Stworzyli nowy rodowód ludzkiego gatunku, zidentyfikowali choroby naszych przodków, ich nawyki żywieniowe, etc. Odtworzyli także ich wygląd. Uważam, że kwestią czasu jest wynalezienie takich technologii, które umożliwią (przynajmniej w jakimś stopniu) odtworzenie ich genomu. Jednak to nie będą już ci sami ludzie, lecz osoby najprawdopodobniej obciążone wadami genetycznymi, ponieważ nie poznamy tajemnic ludzkiej natury.
 
Ten scenariusz rozwoju ludzkości jest możliwy, dlatego o nim piszę. Jeśli chodzi o wybitnych naukowców, których ożywiam, to uważam, że zasługują na pamięć oraz szacunek za swoje osiągnięcia. Myślę też, że w przyszłości ich DNA mogą stać się szczególnie cenne.
 
Dlaczego Pani zdaniem ludzie postawili na rozwój technologii zamiast człowieka? Chcą ograniczyć jego wpływ na decyzyjność oraz sprawczość chociażby w takich sprawach jak prokreacja?
 
Iwona Gajda: Ludzie rozwijają technologię, ponieważ ułatwia ona życie, zwiększa efektywność, jak i otwiera nowe możliwości w dziedzinach takich jak medycyna, komunikacja, produkcja czy badania naukowe. Technologia jest postrzegana jako narzędzie wspierające rozwój człowieka, pomagające w pokonywaniu ograniczeń i tworzeniu lepszej jakości życia. Niemniej postęp technologiczny może rodzić pewne obawy, takie jak możliwość manipulacji genetycznej – wyboru cech genetycznych u potencjalnego potomka, etc. W kontekście wspomnianej przez Panią ograniczonej sprawczości, może tutaj chodzić o przeniesienie części odpowiedzialności za prokreację z jednostki na technologię. Chociaż taka perspektywa jest możliwa, wiele zależy od wartości społeczeństwa i regulacji prawnych. Warto mieć nadzieję, że postęp technologiczny będzie służył dobru człowieka, nie naruszając jego fundamentalnych wartości oraz autonomii.
 
Jakie znaczenie ma sposób, w jaki myślimy o “nowym” świecie zdominowanym przez ludzi genetycznie zmodyfikowanych czy androidów? Czy Pani zdaniem taka sytuacja będzie mogła kiedykolwiek zaistnieć? A może nie idźmy tak daleko?
 
Iwona Gajda: Głęboko wierzę, że nasz świat nie zostanie zdominowany przez ludzi genetycznie zmodyfikowanych i androidy.
 
Dziękuję za poświęcony mi czas i kolejne mądre słowa w ważnych kwestiach dotyczących ludzkości.

Wersja polska

Wersja anglojęzyczna

Wersja polska

Zgubiona Normalność
[Hologramowy Świat 2 cz. VII]

Zgubiona Normalność

Fragment książki
Hologramowy Świat. Genetycznie Idealne Istoty

Utkwiłam w hologramowym świecie. Gdzieś pomiędzy ludzkością a jej końcem. Tak mi się wydaje, ponieważ otaczają mnie człekokształtne istoty pozbawione uczuć. Nie wiedzą, czym jest miłość, przywiązanie oraz empatia. Kierują się wyłącznie instynktem. Czasami muszę uciekać, by mnie nie rozszarpały.
Dlaczego chcą to zrobić?
Ponieważ poszukują oryginalnych i świeżych kawałków DNA, które mogłyby naprawić ich organizmy. Wszyscy w tym świecie są zdeformowani. Posiadają wady genetyczne, nazywają je “anomaliami”. Niektórym w trakcie mówienia wyskakują oczodoły, innym pękają naczynia krwionośne. To lżejsze przypadki. Wykluczeni z życia, tzw. “Grupa Zero”, to mutanci o dwóch głowach, kilkunastu kończynach i uszkodzonych mózgach.
Skąd te “anomalia”?
Zmiany w organizmach ludzkich są pokłosiem genetycznych eksperymentów, które wymknęły się spod kontroli. Przez lata handlowano genami. Kopiowano sekwencje nukleotydów. Wyciągano z grobów fragmenty DNA wybitnych osób: artystów, naukowców, geniuszy… Następnie sięgano po geny ich krewnych oraz innych ludzi.
Profesor Tesla, który jest kopią Nicola Tesli, naukowca żyjącego na przełomie XVIII i XIX wieku, twierdzi, że najwięcej zła przyniosły ludzkości “Napędy Genowe”. To technologie, które zostały opracowane na początku XXI wieku w celu eliminacji niechcianych populacji zwierząt; na przykład komarów przenoszących malarię bądź innych szkodników. Do ich organizmów wprowadzano nowe geny, wymuszając ich dziedziczenie. Cechy rozpowszechniały się na inne gatunki, później na ludzi. Doszło do katastrofy. Wymierały całe populacje zwierząt, a ich miejsce zastępowały inne, groźniejsze.
Modyfikacje DNA w embrionach ludzkich doprowadziły do zmian społecznych. Produkowano “lepsze” i “gorsze” kategorie ludzi. Dochodziło do dyskryminacji i konfliktów.
Obecnie konstruują ludzi, którzy mają stanowić remedium na wszelkie problemy związane z życiem na Ziemi. Program o nazwie “Genetycznie Idealne Istoty” ma na celu stworzenie ludzi bez wad. Systematycznie budowane są prototypy, kolejno wypuszcza się je do testów. Sztuczna inteligencja dostarcza naukowcom wiedzę, dane i wskazówki. Teraz zaproponowała usunięcie z organizmu człowieka uczuć i duchowości.
W jaki sposób dotarłam w to miejsce?
Nie wiem. Siedziałam w pokoju i rozmawiałam z hologramowymi ludźmi. Ci zaprosili mnie na konferencję. Nagle znalazłam się “po drugiej stronie życia” – w hologramowym świecie. Jestem przerażona tym, co widzę. Tesla poprosił mnie o pomoc, chciał, abym powstrzymała program GII. Ale w jaki sposób? Nawet nie mogę liczyć na jego wsparcie, gdyż sam jest pełen “anomalii”, które uniemożliwiają mu funkcjonowanie. Boję się, że mogę utknąć tutaj na zawsze.
Teraz stoję na ogromnej wieży, nie potrafię się stąd wydostać. Zniknęły wszystkie drzwi i schody. Nawet te, po których profesor wbiegł chwilę temu na górę. Czuję chłód i samotność, a także bezsilność oraz rozczarowanie życiem.
–Gdzie jest mój bezpieczny pokój? Sofa i okno? – zasłaniam dłońmi twarz. – Oj, jak bardzo chciałabym wrócić do normalności
hologramowy świat 2

Hologramowy Świat. Genetycznie Idealne Istoty
(Książka w procesie pisania)

smartmockups_lbm0p1bo

Hologramowy Świat. Planeta Ziemia i Człowiek

Przeczytaj również:

Klony Edisona
[Hologramowy Świat 2 cz. VI]

Klony Edisona

Fragment książki
Hologramowy Świat. Genetycznie Idealne Istoty

Chociaż Tesla i ja pochodzimy z różnych światów, łączy nas cel. Chcemy uratować laboratorium “Serce” przed zniszczeniem. Jemu zależy na prowadzeniu badań naukowych, a mnie na pozostawieniu uczuć i duchowości w ludzkich organizmach. Jeśli zlikwidują część laboratorium, boleśnie odczujemy tę stratę oboje. Przejmuję inicjatywę.
–Ile pozostało czasu? – pytam profesora, zmierzając do konkretów.
––22 godziny.
–Kto nadzoruje projekt?
–Za całość stworzenia 𝘎𝘦𝘯𝘦𝘵𝘺𝘤𝘻𝘯𝘪𝘦 𝘐𝘥𝘦𝘢𝘭𝘯𝘺𝘤𝘩 𝘐𝘴𝘵𝘰𝘵 odpowiada drugi klon Edisona – tłumaczy. – On współpracuje z grupą ekspertów dziedzinowych, którzy pełnią funkcję doradczą. Projekt likwidacji koordynuje Wera.
–Ta ruda kobieta, która rozmawiała z nami w laboratorium?
–Tak.
–Kim ona jest?
–Miksem nr 52.
–Co to znaczy?
–Złożona jest z kilkudziesięciu kawałków różnych DNA. Numer 52 oznacza, że znajduje się wysoko w rankingu prototypów. Praktycznie osiągnęła zakładany cel GII, czyli 55.
–Czy możesz zwołać decydentów w jedno miejsce? Zorganizować spotkanie? Spróbuję przekonać ich do zmiany decyzji.
–Nie uda ci się.
–Dlaczego?
Tesla nie odpowiada. Ze spuszczoną głową nerwowo stąpa po metalowej platformie. Do przodu i do tyłu, do przodu i do tyłu, jakby chciał wydeptać nową ścieżkę. Widać, że intensywnie myśli, tymczasem moje wnętrze tętni niepokojem. Boję się, że nie zdążymy. Kątem oka spoglądam na płytę, która ugina się pod ciężarem jego stóp, wysyłając w hologramową otchłań dziwne, przytłumione dźwięki. Ani to pisk, ani muzyka, lecz jakiś przerażający akompaniament do jego rozważań.
–Nie zgodzą się – oznajmia w końcu.
–Dlaczego? Jesteś szefem laboratorium “Serce”. Na pewno masz prawo do zwołania takiego spotkania. Przecież chodzi o kluczowe decyzje.
Mówię stanowczym tonem. Chcę, by zaczął działać, nakręcam go. Lecz ten zamiast podjęć inicjatywę patrzy na mnie jak przestraszone dziecko i milczy. Jego wargi drgają, choć nie wypowiada żadnych słów. Chyba oszaleję.
–Wykorzystałem już tę szansę – odzywa się wreszcie, chrypiącym głosem. – Jednak nic nie wskórałem, wprowadzono dyrektywy, a mnie odsunięto.
–Na podstawie czego? Jakie padały argumenty?
–Zbadali historię świata. Uważają, że uczucia i duchowość wyrządziły planecie i ludzkości więcej zła niż dobra.
–To nonsens! – wybucham.
–Nie, statystyka – ucina, chrząkając. – Sztuczna inteligencja przeanalizowała skutki wszystkich dotychczasowych wierzeń, przesądów i zabobonów – wyświetla w powietrzu hologramowy ekran. – Spójrz. Wyniki jednoznacznie wskazują na ich destrukcyjny charakter. Dlatego zapadła decyzja o usunięciu wiary z prototypów ludzi. Teraz człowiek ma myśleć i działać wyłącznie racjonalnie.
Kropelki potu spływają po moich plecach. “Czyżby ktoś wyłączył klimatyzację?” Odruchowo rozglądam się po stropach. Szukam jakiegoś urządzenia z nawiewem, po czym orientuję się, że znajdujemy się w hologramowej przestrzeni. “Nonsens.” Szepczę do siebie i natrafiam na jego wzrok.
–Co o tym sądzisz? – pyta.
–Wiara to nie rzecz, którą można przesuwać i usuwać w zależności od danych statystycznych, sporządzanych na podstawie wyrywkowych wyników – tłumaczę, ocierając pot z czoła.
–To były rzetelne badania – burzy się. – Są autorytatywne.
–𝘈𝘶𝘵𝘰𝘳𝘺𝘵𝘢𝘵𝘺𝘸𝘯𝘦? – powtarzam bezwiednie. – Co to znaczy? Liczby można interpretować na sto różnych sposobów. Jesteś naukowcem. Dobrze wiesz, że wszystko zależy od kontekstu i celu. Grupy są różne, jak też uwarunkowania. W tym przypadku mamy do czynienia z częścią ludzkiej natury. Trzeba spojrzeć na wiarę w inny sposób.
–W jaki?
–Ona koi cierpienie, dodaje człowiekowi sił, nadaje sens jego życiu. Dzięki wierze ludzie jednoczą się…
–Przykro mi – przerywa moją wyliczankę. – To nie moja decyzja, ale ich. Stwierdzili, że ofiar było zbyt wiele. Spójrz na dane – mówi. Nagle w przestrzeni ponad naszymi głowami wyświetla się holograficzny ekran. Tesla mruży oczy i wskazuje ręką na jeden z wykresów.
–Liczby porażają – wyjaśnia. – Słupek czerwony to ilość ludzi złożonych w ofierze bóstwom. Zostali zabici, aby przebłagać bądź podziękować za coś. Słupek niebieski to liczba ofiar kolonizacji – zerka w moją stronę. – Wiemy naprawdę dużo. Popatrz tutaj – przesuwa wykres. – Osoby podzielono na torturowane, spalone na stosie, szantażowane oraz prześladowane.
Nie wierzę w to, co widzę. A jeszcze bardziej w jego entuzjazm i przekonanie co do obiektywności tych liczb.
–Skąd wzięły się dane w systemie? – pytam. – Historia ludzkości sięga stu tysięcy lat albo i więcej. Niemożliwe, żeby ktoś gromadził je na przestrzeni wieków. Te liczby musiały być wrzucone hurtem. Są wyssane z palca.
– To i tak bez znaczenia – wchodzi mi w słowo. – Gdy usuną uczucia, nie będzie potrzeby, aby pozostawiać wiarę.
–A skąd decyzja o usunięciu uczuć? – odbijam. – Wszyscy potrzebujemy miłości i bliskości, gdyż te czynią nasze życie piękniejszym i bezpieczniejszym. Dzieci urodzone i wychowywane w duchu miłości są bardziej otwarte, kreatywne…
–Nie rozumiem – ucina. – Po co w ogóle rodzić? Sztuczne macice produkują dzieci zgodnie z założeniami. Maluchy są zdrowe i posiadają cechy wskazane w ankiecie.
–Produkujecie dzieci!? – oburzam się.
–Przecież to nic nowego – patrzy na mnie zdziwiony. – Pierwsza fabryka powstała już w 2023 roku i była w stanie wyhodować ich 30 tysięcy rocznie. Już wtedy wykorzystywano systemy sztucznej inteligencji do edycji genów. Nie wiedziałaś?
–Tak, ale ich celem było ograniczenie komplikacji okołoporodowych. Miały być rozwiązaniem dla kobiet z chirurgicznie usuniętą macicą, tych obarczonym wysokim poziomem ryzyka…
–Genetyczna inżynieria embrionu przed wszczepieniem go do sztucznego łona zafascynowała świat. Wszyscy chcieli mieć idealnie dobrane dzieci. Określano kolor oczu, włosów, skóry, wzrost, siłę fizyczną dziecka czy jego poziom inteligencji – dodaje. – Ostatecznie nikt nie chciał już rodzić. Myślę, że kobiety nie powrócą do tych prehistorycznych metod.
Zaskoczona oraz przygnębiona, wbijam wzrok w podłogę. W milczeniu rozmyślam nad rozwojem ludzkości. Gdzie i kiedy przekroczyliśmy granicę, doprowadzając do unicestwienia tego, co najcenniejsze w człowieku: uczuć i duchowości. Być może wtedy, gdy wynieśliśmy się na piedestały, udając bogów. Genetyka wymknęła się spod kontroli, a teraz zginiemy z własnych rąk
hologramowy świat 2

Hologramowy Świat. Genetycznie Idealne Istoty
(Książka w procesie pisania)

smartmockups_lbm0p1bo

Hologramowy Świat. Planeta Ziemia i Człowiek

Przeczytaj również:

Wieża Tesli
[Hologramowy Świat 2 cz. V]

Wieża Tesli

Fragment książki
Hologramowy Świat. Genetycznie Idealne Istoty

Czy można pozbawić człowieka uczuć? Sprawić, aby nie przeżywał nic? Ani radości, ani smutku. Po prostu falował na wietrze niczym bezużyteczna flaga. Kawałek materiału, któremu odebrano dumę i chwałę. Być może na jakiś czas. Okoliczności uśpią go, znieczulą, powalą. Ale koniec końców uczucia zawsze dadzą o sobie znać, w takiej czy innej odsłonie. Bo taki jest człowiek, musi przeżywać. Podobnie z duchowością. Przecież nie można wyrwać jej wraz z korzeniami. Jest nieodłączną częścią ludzkiej natury. Jej zapisem, matrycą. To tak, jakby usunąć oczy i powiedzieć “patrz, obserwuj kolory”.
–To niemożliwe! – wołam w kierunku Tesli. – Nie odważą się!
Lecz profesor nie słyszy. Wszechobecny hałas rozbija słowa w locie zanim dotrą do celu. Metalowa wieża, na której stoimy trzęsie się, jakby miała febrę. A ja przyklejona do barierki dygoczę razem z nią. Piiiii… – przeszywający dźwięk zaraz rozerwie mi mózg. Odruchowo przykładam dłonie do uszu.
–Co się dzieje? – przekrzykuję odgłosy.
Tesla pochyla się nad balustradą i wzrokiem wodzi po hologramowej otchłani. Przez moment zatrzymuje spojrzenie na spiralnych schodach, które wiodą na szczyt konstrukcji. “Czyżby chciał tam wejść?” Analizuję. “Po co?” Jednak on odwraca tułów i wolnym krokiem rusza w moim kierunku.
–Nic takiego, zwykłe wyładowania – oznajmia spokojnie. – Za chwilę wszystko ucichnie.
–Ucichnie? – Przeskakuję wzrokiem pomiędzy nim a telepiącą się wieżą. Nie przekonują mnie jego słowa. Tym bardziej, że zaczęło grzmieć. Błyskawice uderzają w metalowe pręty i robi się naprawdę niebezpiecznie.
–Burza? Skąd? – z niepokojem zerkam w dół. Ogromna belka wyrwała się z przęsła, gwoździe i śruby wirują w powietrzu.
–Zaraz wszystko runie! – wołam przestraszona.
–Nic nam nie będzie – ucina. – Czy mówiłaś o GII?
–O czym? – spoglądam na niego z niedowierzaniem, ściskając barierkę. Czyżby chciał rozmawiać o ludzkości, gdy jedną nogą stoimy nad przepaścią? Ignoruję go, nie zamierzam teraz ginąć. Kątem oka zerkam w górę. Ponad naszymi głowami powstaje jakiś tunel; widzę twardą posadzkę, na którą decyduję się wskoczyć. Mocno naprężam tułów, w tym samym momencie czuję dziwny opór. Mam zablokowane kończyny.
–Dosyć! – krzyczy Tesla, sprowadzając mnie do pionu. – Przestań się miotać i rozmawiaj ze mną, bo cię nie odblokuję.
Jest wyraźnie wzburzony; iskrzy negatywną energią, która rozświetla jego postać. Milknę. Nie mogę nawet poruszyć rękami i nogami, chcąc nie chcąc podporządkowuję się jego woli.
–GII to projekt o najwyższym priorytecie – kontynuuje poprzedni wątek, jakby nic się nie stało. – Zaangażowano znakomitych naukowców i ekspertów z całego świata.
“O co mu chodzi?” Uważnie przyglądam się jego oczom i widzę, że pulsują, tracąc kolory. Zlewają się w jedną przezroczystą plazmę. On zdaje się tego nie zauważać i cały czas mówi.
–Powstaną Genetycznie Idealne Istoty – tłumaczy, wymachując rękami. Jest podekscytowany.
–Nie! Nie powstaną! – zaprzeczam, próbując przerwać ten słowotok. – Człowiek bez uczuć i wiary nie ma prawa istnieć! To niemożliwe! Stworzą “robota w ludzkiej skórze”, zaawansowanego technologicznie androida, lecz nie człowieka. Rozumiesz? To nienormalne! Zobacz, co zrobili z twoimi oczami. Spuszcza głowę.
–Wszyscy jesteśmy prototypami – mówi. – W tym świecie każdy posiada wady genetyczne. Nazywamy je anomaliami. Nasze genomy są podziurawione. Wymieniano fragmenty, wstawiano kawałki DNA innych ludzi, modyfikowano… Niektóre sekwencje są niedoskonałymi kopiami, które powstały w laboratoriach.
–Niedoskonałymi? – podchwytuję słowo.
–Rozwinął się czarny rynek, nielegalny handel. Nikogo nie obchodziła jakość. Pieniądze, pieniądze, pieniądze…
Przełykam ślinę i z ukosa dostrzegam, że trzyma w ręce jakiś przedmiot. Pilot? Nadajnik? „Czyżby kontrolował te wyładowania?” Przechodzi mi przez myśl. „Wybudował wieżę o wysokości 57 metrów i wadze 55 ton, aby eksperymentować z piorunami?” Wygląda na to, że mam rację. Profesor podnosi przedmiot i wodzi palcem po jego powierzchni. Nagle wszystko wokół cichnie, a ja mogę swobodnie się poruszać.
–Wywołałeś pioruny – mówię, nieco przytłumiona. – Potem mnie zablokowałeś. Miałam wrażenie, że to magnes. Jakaś ogromna siła…
–Nie przesadzaj – rozluźnia się. – To zaledwie próbka, tego co potrafię. Mogę wygenerować pole magnetyczne półtora miliona razy większe niż to na powierzchni Ziemi.
–W jaki sposób?
–Czy to ważne? – odpowiada z satysfakcją, opierając plecy o balustradę. – Już w 2022 roku Chińczycy uruchomili magnes o natężeniu 45,22 Tesli, tworząc pole magnetyczne milion razy większe. Wykorzystuję moje doświadczenia i innych. Przeprowadzam badania, o których nikomu nawet się nie śniło…
Przez moment milczymy oboje. Zatrzymuję wzrok na jego twarzy i dostrzegam, że oczy odzyskały normalne kształty oraz kolory. Są niebieskie, mądre, błyszczą tajemnicą. Wpatrzone w otchłań emanują także pokorą, która roztapia mi serce. “Chyba mogłabym go polubić…” Zastanawiam się. Nagle on odwraca głowę, a spod jego powiek wypływają ogromne, granatowe łzy.
–Potrzebuję cię – wzdycha ciężkim głosem. – Musisz powstrzymać ich przed zburzeniem laboratorium. Badania są dla mnie wszystkim, całym moim życiem. Nie mam nic więcej. Zabiorą mi wieżę, rozbiorą i sprzedadzą na złom…
Spuszcza wzrok i łka jak dziecko. Nie wiem, co robić.
–Więc nie chodzi ci o dobro człowieka? – pytam zawiedziona.
–Jestem naukowcem – usprawiedliwia się. – W dodatku modyfikowanym. Nie wiem, czym są uczucia, choć w jakimś stopniu ich doświadczam. Nie potrafię jednak ich rozróżniać czy kontrolować. Ty jesteś inna – powoli podnosi wzrok. – Taka… starożytna.
–Jaka? – obruszam się. – Pochodzę z XXI wieku, to żadna starożytność, lecz… o zgrozo!, początek końca – wyrzucam zamyślona i nagle rozczulam się. Teraz płaczemy oboje: ja oraz modyfikowany Tesla.
hologramowy świat 2

Hologramowy Świat. Genetycznie Idealne Istoty
(Książka w procesie pisania)

smartmockups_lbm0p1bo

Hologramowy Świat. Planeta Ziemia i Człowiek

Przeczytaj również:

Jak to jest z corridą?
[Zwierzęta przemówiły]

Byki -Jak to jest z tą corridą?

Fragment książki
Zwierzęta Przemówiły

Pierwsza corrida na Półwyspie Iberyjskim odbyła się w 1133 roku na część Alfonsa VIII Kastylijskiego. Jednak jej korzenie sięgać mają pogańskich rytuałów. Legendy mówią, że w VII wieku p.n.e., w okolicach Corii żyło pasterskie plemię Wettinów. Każdego roku losowano jednego chłopca, którego zaszczuwano na śmierć. Gdy los padł na syna bogatej wdowy, wówczas ta zaproponowała zamianę ofiary na byka. Propozycja została przyjęta.
 
Władze kościoła rzymskokatolickiego miały zakazać mieszczanom Corii tych pogańskich praktyk. Jednak hiszpańska inkwizycja przeciwstawiła się tym nakazom. Corridę wpisano w ramy praktyk katolickich jako przejaw żarliwej wiary. Z czasem nastąpiła jej chrystianizacja. Każde widowisko rozpoczynało się procesją maryjną, a kończyło błogosławieństwem kotłów, w których gotowano mięso zabitego byka.
 
Niektóre źródła wskazują, że zwyczaj walk ludzi z bykami został sprowadzony przez Rzymian w okresie romanizacji Półwyspu Iberyjskiego, przetrwał do czasów inwazji arabskiej w 711 roku i został zaadoptowany przez nową kulturę muzułmańską. W okresie wczesnego średniowiecza takie rozrywki popularne były wśród arystokracji kastylijskiej.
 
Obecny kształt wydarzenia został ustalony w XIX wieku i łączy pogańskie rytuały z rycerskim turniejem i chrześcijańskimi symbolami (na przykład maryjnymi – w stroju torreadorów i pikadorów). Uznawane jest narodową rozrywkę Hiszpanów. Do czasu Pandemii Covid-19 walki z bykami oglądało rocznie około 6 milionów osób, a dochody z corridy przekraczały 3,5 miliarda euro.
We wrześniu 2022 roku odnotowano najwyższą w historii współczesnej Hiszpanii liczbę ofiar wydarzeń związanych z corridą: 11 zabitych i 400 zranionych przez zwierzęta.
 
Systematycznie rośnie niechęć społeczeństwa do tego typu wydarzeń. Niektóre badania opinii publicznej podają, że połowa mieszkańców Hiszpanii przeciwna jest walkom z bykami. Postrzegają oni corridę jako przestępstwo przeciwko zwierzętom. Ponad sto gmin zabroniło już organizowania takich wydarzeń.
 
1 stycznia 2012 roku walk z bykami zakazał również regionalny parlament Katalonii. Jednak w 2016 roku Hiszpański Trybunał Konstytucyjny odwołał zakaz uzasadniając, że „naruszył kompetencje państwa w kwestii ochrony dziedzictwa kulturowego”.

Przeczytaj również

Udostępnij wpis na:

Taki jest człowiek. Może być potworem, aniołem lub kimś pośrodku

Taki jest człowiek. Może być potworem, aniołem lub kimś pośrodku

119253647_914145132448055_387899374528690912_n
Iwona Gajda coraz bardziej zaskakuje w swojej twórczości. Jest szczera, ale przy tym merytoryczna. Ze zwierzętami miała już okazję rozmawiać w “Raporcie Ziemi” i zawsze były to niezwykle żywe i prawdziwe dialogi. Tak jest również w wydawnictwie pt. “Zwierzęta przemówiły”, które doczekało się aktualizacji oraz uzupełnienia. Rozmawiamy więc o prawach zwierząt, człowieku i jego podłości wobec “braci mniejszych”. Zapraszam do lektury.
Pani Iwono, skąd pomysł na to, aby “zwierzęta przemówiły”?
 
Iwona Gajda: Z fascynacji ich naturalnym pięknem. Przyglądałam się tym zwierzętom i podziwiałam je. Pewnego dnia wciągnęły mnie do swojego świata i “opowiedziały” o problemach z ludźmi. Po prostu wyżaliły mi się, jak człowiek człowiekowi, bądź raczej zwierzę człowiekowi. Dlatego postanowiłam oddać im głos.
 
Dlaczego wybór padł na akurat te gatunki?
 
Zobaczyłam w nich szlachetność, niezależność i odwagę. To cechy, które od zawsze mnie pociągały. Orzeł szybował w przestworzach, jakby był królem niebios. Czarna pantera czarowała zwinnością. Byli wolni i piękni. Zaś w wilkach i psach zobaczyłam wierność i opiekuńczość, a w bykach – potężną siłę.
 
Jaką istotą jest tu człowiek? Czy można jeszcze go tak definiować?
 
Człowiek brutalnie wkracza do świata zwierząt. Porywa je i zniewala. A potem zadaje im ból, celebrując ich cierpienie. Corrida jest jednym z przykładów. Powodów, aby ranić te istoty, człowiek wynajduje tysiące.
 
Czy to lepszy smak mięsa, które pochodzi z krów umierających długo i w męczarniach. Czy to “adrenalina” wydzielająca się w trakcie ekstremalnie trudnych wyścigów psich zaprzęgów. Przypomnę, że długość Iditarod Trail Sled Dog Race wynosi od 1600 do 1850 kilometrów, a temperatura w trakcie biegu sięga do -45 stopni Celsjusza, natomiast odczuwalna do -60 stopni. Zwierzęta padają z wycieńczenia podczas wyścigu lub po nim.
 
A co się tyczy definicji. Człowiek może być dobrą lub złą istotą. Większość ludzi “dryfuje” pomiędzy różnymi stanami emocjonalnymi. W książce widzimy kłusowników, torreadorów, rzeźników, maszerów, hodowców… Często wykonują swoją pracę, nie przywiązując większej wagi do uczuć zwierząt. Traktują je przedmiotowo: porywają je, potem ważą, sprzedają, przywiązują do zaprzęgów, torturują przed walką na arenie czy przygotowują na ubój. Lecz niektórzy także je leczą, wspierają, tulą.
 
Taki jest człowiek. Może być potworem, aniołem lub kimś pośrodku.
 
Czyli książka “Zwierzęta przemówiły” jest próbą spojrzenia na człowieka i dowiedzenia się więcej o innych ludziach oraz o sobie samym? A może czymś jeszcze?
 
Ta książka jest krzykiem rozpaczy przeciwko okrutnemu traktowaniu zwierząt. Przez ostatnich 50 lat ludzie wymordowali 70 procent dzikich zwierząt. Są regiony (np. Ameryka Łacińska czy Karaiby), gdzie ich populacja spadła o 94 procent. Zwierzęta dzisiaj nie są hodowane, lecz produkowane. Taśmowo, modyfikowane genetycznie. Aby były smaczniejsze, tańsze, jak i w jak największej ilości. Mało kogo obchodzi, w jakich warunkach przebywają te istoty, które przecież czują. Przykład narracji współczesnego człowieka: “Ciasna klatka? Boli? To może biżuterię im jeszcze kupimy? Dziwaki, weganie… Inni ludzie też źle żyją, a ja nie zrezygnuję przecież ze schabowego”. Mamy do czynienia ze znieczulicą, która przekłada się także na świat ludzi.
Czy człowiek jest w stanie spojrzeć na świat oczami zwierzęcia?
 
Są osoby empatyczne, które potrafią współczuć. Rozumieją trudną sytuację innych, jednoczą się z nimi w bólu. Często nawet ten ból współdzielą. Być może łatwiej będzie im spojrzeć na świat oczami innej istoty, która czuje. Na przykład empatyczne kobiety będące matkami, być może poczują ból płaczącej krowy, której odbierane jest cielę. Jednak postrzegany obraz zawsze będzie zamglony i zniekształcony. Bądź co bądź, tyle jest punktów widzenia, ile istot na Ziemi.
 
Dlaczego akurat taka konstrukcja, gdzie dłuższą formę przetykają krótkie wstawki, dające czytelnikowi rys kulturowo–historyczny?
 
Opowiadania posiadają własne, rozbudowane fabuły, które są fikcją literacką. Jednak tło wydarzeń jest prawdziwe. Akcje poszczególnych części rozgrywają się w naturalnych środowiskach życia opisywanych zwierząt: na Alasce, w Pirenejach, na Rodos oraz w Andaluzji.
 
Aby czytelnik mógł lepiej zrozumieć ich problemy i warunki, w których żyją, wykorzystuję dwa zabiegi dodatkowe. Treść uzupełniam fotografiami, na których można zobaczyć m.in. byki rasy toro bravo, pastwiska Andaluzji, psie zaprzęgi na trasie Iditarod Trail Sled Dog Race czy różne rasy kotów. Po drugie, wprowadziłam rozbudowane opisy, które, jak Pani zauważyła, tworzą rys kulturowo–historyczny miejsc i zdarzeń. Wszystko po to, aby czytelnik uświadomił sobie problem i jego wagę.
 
Czym ta książka jest dla Pani osobiście?
 
Moją niezgodą na obecny stan rzeczy dotyczący złego traktowania zwierząt.
 
Jak definiuje Pani termin “prawa zwierząt” w kontekście książki?
 
Zwierzęta są istotami żywymi, które zamieszkują tę planetę znacznie dłużej niż ludzie. Trudno wyobrazić sobie, jak wyglądałby nasz świat bez nich. Zawsze nam towarzyszyły, pomagały, często ratowały życie. Mówi się przecież, że są naszymi przyjaciółmi.
 
Tymczasem człowiek bezlitośnie je traktuje. Wraz z nimi niszczy ekosystemy, przyrodę, powietrze, planetę, a także innych ludzi oraz siebie. Ta destrukcja nie ma końca. Zwierzęta mają prawo żyć w naturalnych środowiskach, rozmnażać się i również korzystać z dóbr Ziemi. Jak ich zabraknie, nas też nie będzie.
 
 
 
 

Wersja polska

Wersja anglojęzyczna

Uśmiercić krowę
[Zwierzęta przemówiły]

Byki - Uśmiercić krowę

Fragment książki
Zwierzęta Przemówiły

Byki i krowy posiadają emocje i uczucia takie same jak człowiek. Cieszą się, smucą i stresują. Są empatyczne i budują relacje z innymi członkami stada. Po odebraniu matkom cielaków te potrafią rozpaczliwie płakać przez całą dobę. Przeczuwają też, że zostaną zabite. Wtedy boją się — płaczą, wypadają im włosy. Zwierzęta są bardzo wrażliwe na dotyk. Wyczuwają każdą muchę wędrującą po ich ciele.

“-Oni tutaj sprzedają trzy rodzaje mięs – tłumaczył dalej Luciano. – Pierwszy pochodzi od zabitych podczas corridy byków. Nazywa się je 𝘤𝘢𝘳𝘯𝘦 𝘥𝘦 𝘭𝘪𝘥𝘪𝘢 albo 𝘤𝘢𝘳𝘯𝘦 𝘥𝘦 𝘵𝘰𝘳𝘰 𝘣𝘳𝘢𝘷𝘰. Uważają, że wyzwalająca się podczas walki adrenalina nadaje mięsu niepowtarzalny, ostry smak. Ma ponoć wyjątkowy zapach, jak również konsystencję. Handlują wszystkim: głową, mózgiem, jądrami, ogonem, nawet skórą czy porożem.
-A drugi gatunek? – zapytał Sanchez
-To mięso uzyskiwane z uboju rytualnego.
-Czyli?
-Jest to specjalna metoda uśmiercania krowy, która sprowadza się do zadawania jej niewyobrażalnie wielkiego cierpienia. Najpierw krowę unieruchamiają, czyli wkładają do ciasnej klatki. Ona ma wbudowane specjalne ramię, które podnosi jej głowę do góry i odsłania szyję. Wiele klatek obraca się także do góry nogami. Wówczas z regułami 𝘬𝘰𝘴𝘩𝘦𝘳 i 𝘩𝘢𝘭𝘢𝘭 podcina się krowie gardło. Wtedy ona zaczyna się dusić i krztusić wypływającą z jej dróg oddechowych krwią.
-Jak długo trwa ten proces?
-Podczas rytuału zabijania krowa znajduje się w stanie ekstremalnej paniki. Nie może się ochronić, nie może uciec. Po podcięciu gardła spada jej ciśnienie krwi, co nasila panikę. Samo umieranie trwa około dwóch minut. Tyle czasu aktywny jest mózg, który cały czas się broni. Spowalnia to wykrwawianie.
[…]
-Jaki jest trzeci rodzaj mięsa? – spytał.
-Pochodzi z cielaków w wieku od dwóch tygodni do sześciu miesięcy. Ludzie lubią takie mięso, gdyż jest wyjątkowo delikatne, pozbawione włókien oraz łagodne w smaku. Chętniej kupują, gdy ma bardziej blady kolor, dlatego hodowcy wywołują u cieląt anemię. Zastępują mleko matki ubogą w żelazo karmą.”

Przeczytaj również

Udostępnij wpis na:

Udomowić drapieżnika
[Zwierzęta przemówiły]

Koty - Udomowić drapieżnika

Fragment książki
Zwierzęta Przemówiły

Pierwsze koty zostały udomowione na Dalekim Wschodzie. Tak wynika z najstarszych znalezisk, którymi dysponują naukowcy. Na Cyprze odkryto bowiem groby kota nubijskiego (Felis silvestris lybica) pochowanego z człowiekiem, które pochodzą sprzed 9,5 tysiąca lat.

Naukowcy twierdzą, że ziemia wydała wówczas obfite plony, którymi zainteresowały się myszy. Te z kolei zwabiły koty. Ludzie, którzy zaczęli prowadzić osiadły tryb życia oraz drapieżne zwierzęta dostrzegli korzyści wynikające ze współpracy. Koty tępiły gryzonie, a w zmian otrzymywały od człowieka nagrody.

Sześć tysięcy lat później koty trafiły do starożytnego Egiptu, gdzie zostały okrzyknięte świętymi (Podobnie zresztą jak wiele innych zwierząt np. krokodyle, pawiany, hieny czy lwy). W połowie V w. p.n.e. koty – bogowie posiadały już własne świątynie. Na przykład bogini Bastet (kobieta z głową kotki) czczona była za płodność, macierzyństwo, miłość i ognisko domowe. Bogini Sakhmet, natomiast (kobieta z głową lwa) uosabiała niszczącą moc słońca. W Egipcie śmierć czworonoga oznaczała żałobę. Członkowie rodziny golili brwi, a ciało kota było mumifikowane. Do dziś zachowało się setki kocich mumii pochodzących z tamtego okresu.

Do udomowienia kotów doszło także na terenie Chin. W prowincji Shaanxi, która słynie z upraw kaszy jaglanej znaleziono kości kotka bengalskiego (Prionailurus bengalensis) datowane na ok. 3500 r. p.n.e. Według naukowców zwierzęta wślizgiwały się do ludzkich osad, by polować na myszy i szczury.

Jednak koty domowe żyjące obecnie w Chinach, nie posiadają genów kota bengalskiego (poza sztucznie utworzoną w latach 60 -tych XX wieku rasą, będącą skrzyżowaniem kotów domowych z kotem bengalskim). Sa potomkami kotów nubijskich, które najprawdopodobniej przybyły tam Jedwabnym Szlakiem z Bliskiego Wschodu za czasów panowania dynastii Tang (618 – 907).

Transportem morskim koty rozprzestrzeniły się na wszystkich kontynentach (poza Antarktydą). Szacuje się, że na świecie żyje obecnie ponad 500. milionów kotów, które należą do co najmniej siedemdziesięciu ras.

Fragment opowieści:
“Ludzie bawią się nami, mutują nas, krzyżują rasy… Tymczasem my umieramy w nędzy i głodzie.
-W innych krajach też jest źle? – zainteresowała się Izyda.
-Tak. W Grecji, Turcji, Rumunii, Bułgarii, nawet we Włoszech jest mnóstwo kotów bez opieki oraz jedzenia. Po ulicach Białorusi i Ukrainy chodzą przestraszone i chore szkielety – żalił się Osana.
-Ale przecież turyści i knajpiarze karmią je!?
-Ty to nazywasz jedzeniem? – oburzył się. – Dają nam ochłapy! Koty podchodzą i żebrzą, a po sezonie głodują, ponieważ oduczają się polować.
-Wszystko jest bardzo smutne – westchnęła Izyda.
-Jednak – wtrąciła się Junota – są ludzie, którzy kochają koty. Działają organizacje, które im pomagają.
-A słyszeliście, co było w 2012 roku w Wielkiej Brytanii? – Osana wstał. – Największa organizacja pomagająca zwierzętom zabiła ich ponad 53 tysiące. Tak, masz rację – popatrzył na Junotę. – Może i niektórzy nas kochają, ale jest ich za mało. Co więcej, są też tacy, którzy znęcają się nad nami. W Chinach koty murowane są w ścianach nowych domów. Ci mordercy mówią, że to na szczęście. Natomiast koty umierają godzinami w męczarniach.”

Przeczytaj również

Udostępnij wpis na:

Bez praw
[Zwierzęta przemówiły]

Wilki - Bez praw

Fragment książki
Zwierzęta Przemówiły

– Szczenięta są głodne. Od dwóch dni nic nie jadły. Jeśli chcesz, aby jutro trenowały, musisz zdobyć jedzenie.
Alfa wstał i zaczął nerwowo chodzić wokół legowiska.
-W takim razie pójdę sam – stwierdził w końcu.
-To niebezpieczne – próbował powstrzymać go Parys. – Wnyki mogą być ukryte pomiędzy gałęziami. Wczoraj Kars dostrzegł traperów, którzy ustawiali je wzdłuż granicy parku.
-Dam wam znać – oznajmił stanowczo Vox, nie dopuszczając innej opcji. – Jeśli nie wrócę do dwóch dni, wtedy musicie ruszać dalej sami.
Zaraz po tych słowach zniknął w gęstwinie.

Parys położył się obok matki.
-Boisz się o niego? – zapytał, spoglądając na nią. Leżała z głową na kamieniu, wpatrując się w las.
-Zawsze, kiedy znika.
-Zazdroszczę ci, że masz za kim tęsknić.
-Też będziesz miał. Nad jezioro przybędą samice, z pewnością którąś wybierzesz. To już czas, abyś został alfą swojej watahy.
-Co będzie, jeśli nie znajdę swojej wadery? – wtopił w nią wzrok.
-Znajdziesz – odparła. – Jest luty, właśnie mamy okres godowy. W tym czasie wilki dobierają się w pary. Znajdziesz wilczycę i wszystko będzie dobrze. Po sześćdziesięciu dwóch, sześćdziesięciu czterech dniach urodzi wasze małe szczenięta. Twoje potomstwo będzie naturalnym przedłużeniem naszego gatunku.

Parys wstał i zębami przesunął gałąź, która leżała pod świerkiem. Kolejno łapami wygrzebał trochę ziemi oraz ulokował się bliżej matki. Ich ciepło przenikało poprzez sierść, rozgrzewając nie tylko ciała, ale i serca.
-Będzie mi cię brakowało – przyznała.
-Dlaczego muszę odejść? – popatrzył w przestrzeń. -Dlaczego nie mogę żyć z wami?
-Bowiem musiałbyś przestrzegać hierarchii panującej w watasze. Nie byłbyś alfą. A wiesz przecież, że wysoki status w grupie oznacza pierwszeństwo rozrodu i dostępu do jedzenia.
-Do tej pory nie mieliśmy problemów ze zdobywaniem pożywienia… – odparł Parys.
-Prawda. Ojciec pilnował rytmu wędrówek, dzięki czemu mogliśmy lepiej eksplorować teren, a zimą na spokojnie przemieszczać się nawet o kilkadziesiąt kilometrów. Latem natomiast bez żadnych przeszkód osiąść na nowym terytorium, które miało kilkaset kilometrów. Teraz wszystko się zmieni.
-Czyli to pewne? Trzeba stąd odejść? – Parys znowu spojrzał na matkę.
-Na Alasce zniesiono wszystkie prawa, które chroniły dzikie zwierzęta: wilki, kojoty, niedźwiedzie czy renifery. Teraz mogą zabijać matki z młodymi, wchodzić do naszych nor, strzelać z helikopterów i wybudzać hibernujące niedźwiedzie. Nie mamy innego wyjścia.
-Ale przecież Denali National Park to narodowy rezerwat!
-Prawo obejmuje również rezerwaty.
-Dlaczego tak zrobili?
-Chcą polować. Lubią zabijać, a nasze szczątki traktują jako trofea.
-Lecz niedawno wilki były na liście gatunków zagrożonych.
-Już nie są, wykreślono nas.

Przeczytaj również

Udostępnij wpis na:

Wyścig psich zaprzęgów
[Zwierzęta przemówiły]

Wilki - Wyścig psich zaprzęgów

Fragment książki
Zwierzęta Przemówiły

Dla mnie koniec świata jest w Nome – powiedziała Izyda. – Wkrótce pobiegnę tam w zaprzęgu.
-Daleko stąd? – zapytał Parys.
-Tysiąc osiemset pięćdziesiąt kilometrów.
-Dlaczego tam biegniesz?
-Biorę udział w Iditarod Trail Sled Dog Race, najważniejszym w Ameryce rajdzie psich zaprzęgów.
[…]
– Widziałem, jak Andre strzelał w trakcie wyścigów do wycieńczonych psów.
-Nie zabierał ich ze sobą? – zapytał Parys.
-Na saniach są specjalne torby do przewożenia zmęczonych lub rannych zwierząt. Przez jakiś czas próbował tak jechać. Ale to było dodatkowe obciążenie, a on chciał wygrać. Robił wszystko, żeby zdobyć tę nagrodę – zamyślił się Kris. – Dostawaliśmy nawet tramadol, opioidowy lek przeciwbólowy.
-Nikt tego nie sprawdza? – zainteresowała się Sara.
-Sprawdzają – wtrąciła Izyda. – Ale jak? Skoro czterokrotnego zwycięzcę zawodów Dallas Seavey dopiero niedawno oskarżyli o podanie dopingu czterem psom.
-Duże są nagrody? – dociekała Sara.
-Różne. Kiedyś było siedemset pięćdziesiąt tysięcy dolarów. Lecz sponsorzy wycofują się systematycznie, nie chcą mieć nic wspólnego ze znęcaniem się nad zwierzętami. Dlatego teraz jest to pięćset tysięcy. W Iditarod każdy startujący dostaje jakieś pieniądze. Ci, którzy ukończą zawody w pierwszej trzydziestce, otrzymują więcej niż zawodnicy na dalszych pozycjach – odpowiedział Kris.
-Czyli ktoś się wami interesuje?
-Są organizacje, które próbują nam pomóc, jednak to kropla w morzu. Psy przetrzymywane są na krótkich łańcuchach, jeden obok drugiego, w małych budach. To plantacje składające się kilkudziesięciu, czasami nawet kilkuset zwierząt.
-Często bierzesz udział w rajdach? – zapytał Parys.
-Trzy razy w roku. “

Przeczytaj również

Udostępnij wpis na: