Recenzje i opinie

Akcja: Chiny | Tytuł: Powrót Cesarza
Książka opowiada o wielu fascynujących wydarzeniach politycznych i historycznych, których naocznym świadkiem jest Neo. Wędrowiec stara się więc zrozumieć, co naprawdę się wydarzyło. Odkrywa związki przyczynowo-skutkowe. Autorka sprytnie nawiązuje również do czasów współczesnych i pandemii.

Akcja: Stany Zjednoczone | Tytuł: Znaki Czasu
To książka krytyczna pod względem samej historii oraz oceny ludzkości, otwarcie pokazująca niedoskonałości ludzkich czynów. Jednocześnie stawia śmiałe tezy i zachęca do intelektualnego wysiłku. Gajda potrafi więc zmusić czytelnika do refleksji poprzez pokazanie prawdziwej strony Ameryki.

Akcja: Izrael | Tytuł: Droga do Raju
To miejsce zarazem szokuje i zaskakuje. Tutaj konserwatyzm miesza się ze współczesnością. Świętość i laickość funkcjonują obok siebie, zupełnie sobie nie przeszkadzając. „Droga do raju” jest zatem próbą zrozumienia tej niezwykłej historii, w której łączą się trzy największe światowe religie.

Akcja: Argentyna | Tytuł: Ręka Boga
Ręka Boga idealnie buduje napięcie. Faktografia i świadomość tego, że opisywane wydarzenia rzeczywiście miały miejsce, jedynie potęgują w człowieku strach przed tym, co może się stać. Autorka idealnie oddała klimat niesamowitości oraz grozy.

Akcja: Australia | Tytuł: Czas Snu
Czas snu ma nas uwrażliwić na to, że Ziemia może zginąć z ręki samego człowieka. Tylko od niego zależy, czy przetrwa. W tym celu sprytnie więc wykorzystano Australię, jej bogatą historię, która jawi się tutaj jako próba uzmysłowienia człowiekowi, że to właśnie przeszłość jest najważniejszym jego dziedzictwem. Bez niej nie istniejemy, nie mamy tożsamości.

Akcja: Meksyk | Tytuł: Bezimienni
“Bezimienni” to pierwsza książka z nowego cyklu pt. “Granice Ziemi” nawiązująca luźno, poprzez obecnych w niej bohaterów, do “Raportu Ziemi”. Tutaj znów w dość typowy dla autorki sposób wykorzystany został motyw wędrówki, ale nie tylko w sensie fizycznym, ale również mentalnym, ponieważ przeniesiony do Meksyku Neo odkrywa zapomniane rejony oraz cywilizację Azteków.
Główny bohater wraz ze swoją towarzyszką Sarą zwiedza kraj i poznaje jego mroczne tajemnice głęboko skrywane przed innymi. Kult śmierci oraz kobietobójstwo to jedynie drobny wycinek historii, o której świat woli nie wiedzieć. Mroki przeszłości ponownie dają o sobie znać. Nakazują zastanowić się nad upadkiem cywilizacji, nad moralnością ludzkich uczynków.
 
W Meksyku granice już dawno zostały przekroczone. Dzieje się o w imię wartości od wieków uznawanych za jedyne słuszne, nienaruszalne. To my, ludzie, kroczymy ślepo drogą zasad przyjętych od zarania czasów. Nie sprzeciwiamy się im, nie próbujemy naprawić. To dla tych właśnie reguł jesteśmy bezimienni, niedookreśleni. Działamy w imię reguł narzuconych przez środowisko, nie mając imienia, tożsamości. Dla tych wartości nie jest ważne, kim są ich wyznawcy.
 
Akcja: Indie | Tytuł: Niedotykalni
Druga część cyklu “Granice Ziemi” zabiera nas w podróż do Indii. Kolejna granica zostaje przekroczona. Tym razem bowiem Iwona Gajda wprowadza Neo do świata ogromnych kontrastów, starożytnych wierzeń oraz społeczeństwa o niewyobrażalnie odrębnej kulturze tworzącego cywilizację oderwaną tak bardzo od europejskiej, że aż absurdalną.
 
Tutaj Neo wkracza w świat kultu reinkarnacji, wielobóstwa oraz dalece posuniętej dyskryminacji nie tylko ze względu na płeć, ale też niezwykle restrykcyjnej i antagonizmów nie podlegających kompromisom. Mimo iż na świecie również mamy do czynienia z podziałami na biednych czy bogatych oraz ze względu na wykształcenie możemy wyodrębnić wiele grup społecznych, np. prawnik (Jack – prawnik z Harwardu jest idealnym przykładem) czy MEiL (kung-fu). W naszym świecie zachodnim nazywamy ten stan właśnie antagonizmami, podczas gdy w Indiach wciąż używa się terminu “kasta”.
 
 
Pełne teksty recenzji dostępne są na stronie:
Sylwia Cegieła
kulturalnerozmowy.pl/
Znaki Czasu
Znaki Czasu

Znaki Czasu to drugi tom z Cyklu Raport Ziemia. Czytało się go szybko i naprawdę bardzo dobrze. Wątki fabularne, naukowe jak i fantastyczne fajnie się łączą. Język jest bardzo prosty. 

Książka ta jest miłą alternatywą od suchych historycznych faktów jakie poznawaliśmy siedząc na lekcjach historii w szkole.

Do tego to fajna podróż za sprawą fotografii związanych z danym miejscem naszych bohaterów. Autorka w ciekawy sposób przedstawiła problemy społeczne współczesnego świata

Kinga Stasina
instagram.com/kejsikej_czyta/
Powrót Cesarza
Powrót Cesarza

W historii z nutką fantazji kryją się pytania o przyszłość planety, o przyszłość ludzkości. Lubię sięgać po książki, które stawiają trudne pytania. I ta właśnie do takich należy.

Bo w historii z nutką fantazji kryją się pytania o przyszłość planety, o przyszłość ludzkości. O to dokąd zmierzamy i ile w nas samych pozostało człowieka…

Gdy bohater obserwuje ludzi, zapytuje sam siebie, co jest napędem ludzkich decyzji. Co jest dla nas ważne i myślę, że gdzieś (podczas pisania powieści) autorka chciała swoich czytelników o to zapytać. Może nie tak bezpośrednio jak w Quo Vadis…

Nie pyta dokąd zmierzasz czytelniku? Wydaje mi się, że pomiędzy wierszami można to wyczytać. Na mnie to tak oddziałuje

Paulina Ochęcka
pasjanaszymzyciem.blogspot.com
Droga do Raju
Droga do Raju

Wyruszamy w podróż do Izraela – państwa, w którym społeczność żyje z piętnem wiecznej wojny. Wojny o wszystko. O dostęp do wody, o ziemię, o religię. Jedynie co łączy tych ludzi to wiara w Raj, do którego wejdą po śmierci.

Muszę przyznać, że ta część równie mocno mi się podobała jak poprzednie. Autorka przedstawiła parę faktów nt. wojny na Bliskim Wschodzie. 

Wskazała na różnice kulturowe i religijne pomiędzy nami a ortodoksyjnymi Żydami. I powiem Wam, że się przeraziłam. Fanatyzm religijny to najgorsze zło na tym świecie i nie chciałabym, żeby do takiego czegoś doszło w naszym Państwie… Książka ta dała mi dużo do myślenia i dzięki temu póki co jest to najlepsza część cyklu.

Kinga Stasina
instagram.com/kejsikej_czyta/
Powrót Cesarza
Powrót Cesarza

Książkę polecam, każdemu, kto szuka prawdy historycznej w obszarze starożytnych Chin oraz wszystkim tym, którzy choć raz chcą udać się w podróż po jednym z najbardziej odległych krajów Azji.

Dla mnie to była podróż po nieznane.
Na pewno jest to pozycja warta przeczytania.

Bartosz Brożek
instagram.com/w_ksiazkach_i_komiksach
Znaki Czasu
Znaki Czasu

Autorka sięga po problemy naszej cywilizacji. W powieści zaznaczony jest delikatnie temat pandemii, są poruszone sprawy przemocy, mafii, segregacji rasowej, niewolnictwa, rasizmu.

Gdy to czytałam, przyszła mi do głowy myśl, że autorka dotyka w książce problemów, z których czasem nie zdajemy sobie sprawy lub które zamiatamy pod dywan, bo tak łatwiej, wygodniej.

Działanie jest trudne, szczególnie, gdy sięga się po takie “problemy”.

Paulina Ochęcka
pasjanaszymzyciem.blogspot.com
Powrót Cesarza
Powrót Cesarza

Powrót Cesarza bardzo mnie zaciekawił. Z jednej strony mamy fajnie przedstawioną historię Chin. Do tego dochodzi gorzka prawda o ludzkości, o tym jacy tak naprawdę jesteśmy beznadziejni w dążeniu do władzy, do samounicestwienia Planety chociażby przez smog.

Autorka w fajny sposób zaczęła to przedstawiać posiłkując się fantastycznymi tworami jakimi są duchy. Prócz dobrego tekstu mamy również ilustracje w książce, które fajnie komponują się w podróż po Chinach.

Póki co jestem szczerze zaintrygowana. Jest to oryginalna mieszanka historii z fantastyką. 

Kinga Stasina
instagram.com/kejsikej_czyta/
Czas Snu
Czas snu

Wraz z Duchami wybrałam się do ziemi Aborygenów – Australii. Była to ciekawa podróż. Mało wiem na temat Aborygenów, a dzięki tej książce mogłam się trochę poduczyć.

Ludzie ci jak każdy mają swoje wierzenia, którego my biali ludzie nie potrafimy zrozumieć. I właśnie teraz podczas szalejącej na świecie pandemii chcą oni odprawić rytuał tzw. czasu snu. Powrócić do swoich początków razem z innymi ludźmi oraz duchami. Neo cielesny jak i ten w postaci Ducha nie chce do tego dopuścić. Chce na nowo rozbudzić w ludziach dobre emocje, dobre uczucia, o których tak szybko zapomnieliśmy, bo inaczej Ziemia przestanie istnieć.

Dzięki tym książkom można przeżyć też głęboka refleksję, do której sama autorka nas skłania.

Każda z nich mówiła o którymś z uczuć, o które teraz tak ciężko w naszym społeczeństwie. Do tego czas akcji całego Cyklu to czasy pandemiczne. 

Czasy, w których wiele emocji, zwłaszcza tych złych, wyszło na wierzch. Była to fajna odskocznia od powieści, które zazwyczaj czytam.

Kinga Stasina
instagram.com/kejsikej_czyta/
Powrót Cesarza
Powrót Cesarza

To także głębokie studium sytuacji świata, kierunków, które obierają współczesne nam wydarzenia. Czytając te zaledwie 142 stron, straciłam poczucie pewności. Co do własnych analiz i poglądów. Do wiedzy czy faktów.

Trudno było mi się utrzymać przy stanowisku, że to nie jest fantastyka, tylko rzeczywistość.

Plastyczny język, a także głębokie obudowanie historią kultury Chin powoduje powstanie kompletnie nowatorskiej kompozycji.

Zatrzęsła ona posadam mojego świata. Autorka ukazuje zafascynowanie potęgą, chęć panowania nad światem. Mimo to również podkreśla, że wciąż jest nadzieja. Coś musi zło równoważyć.

Diamentowy Szlak
Diamentowy Szlak

Diamentowy Szlak zawiera dwa opowiadania, które są zakończeniem całej serii. Poruszają i skłaniają do przemyśleń nad własnym życiem.

“Lizbona” opowiada o Leonardzie, młodym mężczyznie porzuconym przez ukochaną. Leo wybiera się do tętniącej życiem stolicy Portugalii, gdzie na nowo odkrywa to, co ważne. Mężczyzna otwiera swoje serce na innych ludzi i kontemplując sztukę zmienia swoje codzienne nastawienie.

“Wilki” to z kolei opowiadanie napisane z perspektywy dzikich zwierząt. Jako czytelnik wkradamy się do ich umysłu i wraz z nimi pokonujemy kolejne kilometry dziennych wędrówek. Mamy możliwość zrozumienia ich działania i instynktu.

Autorka zestawiła gorący klimat Lizbony z chłodem Alaski. Ten kontrast uwidoczniła ponadto poprzez dobór bohaterów ludzkich i zwierzęcych. Co więcej, książka to po części także przewodnik po najznakomitszych miejscach, których opisy wpleciono w dialogi bohaterów i podkreślono fotografiami.

Moim zdaniem “Diamentowy szlak” to drogowskaz pokazujący jak żyć. Wśród panującego wszędzie zgiełku trzeba czasem znaleźć chwilę na odpoczynek i zrozumieć co robimy, po co i dlaczego.
Pani Iwona Gajda w bardzo przystępny sposób przemawia do odbiorcy i ukazuje mu piękno otaczającego go świata. 

Nietoperz
nietoperzczytaioglada.blogspot.com
Droga do Raju
Droga do Raju

Autorka opisuje obiektywnie, nigdzie nie wyraża własnych opinii. To jak mi się zdaje pozostawia czytelnikowi. Daje nam taką malutką iskierkę, którą możemy wykorzystać tak, jak chcemy. 

Myślę, że potrzebne są nam książki, które pokazują różne sposoby widzenia, postrzegania świata, poruszają w swej treści współczesne problemy naszej cywilizacji i przypominające nam, co tak naprawdę w życiu jest ważne i istotne.

Bo czasem potrzebujemy kubła zimnej wody, żeby się obudzić. Oby tej wody nigdy nie zabrakło… Tak samo jak miłości.

Paulina Ochęcka
pasjanaszymzyciem.blogspot.com
Rzeka Prawd
Rzeka Prawd

Co łączy zagubioną czarną kotkę i dojrzałego mężczyznę poszukującego biologicznych rodziców? Z pozoru nic, jednak w powieści Rzeka prawd okazuje się, że mają ze sobą wiele wspólnego.

Część pierwsza to historia o poszukiwaniu własnej tożsamości, własnego ja, oszustwie sprzed lat, podejmowaniu trudnych decyzji, które, mimo dobrych zamiarów mogą mieć niekoniecznie pozytywne skutki. Jest ona pełna przemyśleń, ale i turystycznych atrakcji, historii Grecji, sporo w niej nawiązań do greckiej filozofii, cytatów, opisów greckiej rzeczywistości z czasów obecnych, włącznie z obecnością COVID19.

Książka uzupełniona jest dużą ilością fotografii nawiązujących do opisywanych treści, głównie pod kątem miejsc i atrakcji turystycznych.

Cześć druga mówi o kotach, a historia Izydy jest tylko szkieletem, dzięki któremu autorka opowiada o tym, jak traktowane są dziś koty, dzikie i domowe. O tym, ile doznają od człowieka krzywdy w różnych rejonach świata, o tym, jak koty były odbierane społecznie na przestrzeni wieków, do czasów współczesnych.

Nietoperz
nietoperzczytaioglada.blogspot.com
Powrót Cesarza
Powrót Cesarza

To było coś nowego. Nigdy wcześniej nie miałam do czynienia z taką formą, jaką był „Powrót Cesarza”.

Stosunkowo krótka powieść, przeplatająca w sobie mój ulubiony gatunek, jakim jest fantastyka i moją pasję – geografię. Nawet nie wiecie, jak wciągnęłam się w tę historię, zarazem wyłapując fakty i oddzielając je od fikcji, jak i doskonale bawiąc się, czytając o fikcyjnych losach duchów związanych z Androrodem. 

Niedotykalni
Niedotykalni

Wzięłam do ręki „Niedotykalnych”, otworzyłam na pierwszej stronie i nie mogłam się nie zachwycić. Wydana została przepięknie, można nawet powiedzieć – ekskluzywnie, przez wydawnictwo BPC Group Poland. Gruby, błyszczący papier, cudne, kolorowe fotografie przyciągają wzrok. Niemal nie ma już takich książek na współczesnym rynku wydawniczym.

Tym razem ruszamy do Indii, krainy kolorów, smaków i woni przypraw, Bollywood i zespołowego tańca, gwaru i ścisku, a także szalonej przepaści między bogactwem i biedą. Ale to nie wszystko. Indie to również uduchowienie, święte miejsca i obrzędy, aśramy i medytacje. Kultura bardzo odległa od naszej, momentami aż trudna do zrozumienia.

„Niedotykalni” w sposób niezwykle przystępny i ciekawy nam ją przybliżają. Przysłuchujemy się rozmowie trójki przyjaciół, którzy wędrując ulicami indyjskich miast, obserwują życie ulicy, zwyczaje mieszkańców i objaśniają je sobie wzajemnie, a przy tej okazji również i nam.

Muszę przyznać, że fotografie zamieszczone w książce w naprawdę dużej ilości i znakomitej jakości, wspaniale dopełniają treść. Dopiero w zderzeniu z nimi można sobie tak naprawdę uzmysłowić, co się odbywa na gathach Varanasi, jakie tłumy tam ciągną, żeby się obmyć, napić wody, wyrzucić fekalia do Gangesu, dokonać uroczystego pożegnania i wrzucić tam popioły, a nawet całe zwłoki. Dopiero na tych zdjęciach widok najbrudniejszej rzeki świata zapiera nam dech, inaczej nie bylibyśmy chyba w stanie tego sobie wyobrazić.

Pojęcie kast jest nam znane, ale tylko mniej więcej. Okazuje się, że nie ma możliwości przejścia za życia do innej kasty, decyduje o tym nasze postępowanie i karma, które pozwolą odrodzić się nam w kolejnym wcieleniu.

Odnoszę wrażenie, że Indie to zaprzeczenie równowagi i umiaru. Tutaj wszystkiego jest w nadmiarze: ludzi, brudu, hałasu, języków, w tym urzędowych. ”Niedotykalni” to udane zespolenie wątku fabularnego, który ciągnie się przez kolejne tomy serii Granice Ziemi, zahaczając o inne kraje, równie ciekawe, jak Indie, z wątkiem fantastycznym, podczas którego do głosu dochodzą duchy, a także z elementami reportażu, barwnej relacji z podróży. Akurat ta ostatnia zaciekawiła mnie najbardziej. Te trzy rodzaje obrazowania także wzajemnie się uzupełniają, pokazując nam Indie w pełnej odsłonie. Ich największe kontrasty, które tutaj nikogo nie dziwią, natomiast w społeczeństwach zachodnich wzbudzają sprzeciw i oburzenie. Zarówno niesamowite różnice materialne – gdy widzi się bogate domy obok których na chodnikach śpią bezdomni całymi dziesiątkami, przykryci jakimiś szmatami. Ale też niepojęta dla nas kastowość – gdzie ludzie z wyższej kasty nie podają ręki tym z niższej, każda z nich jest ściśle wyizolowana i poddana surowym regułom. Pojęcie reinkarnacji też tak naprawdę jest nam znane zaledwie pobieżnie, podczas gdy dokładnie objaśnia je cała filozofia hinduistyczna, a także buddyjska, choć obie dość znacznie różnią się stopniem fatalizmu.

A przecież trochę sami zapożyczyliśmy też od tej prastarej kultury, choćby jogę i medytację, a także zamiłowanie do ostrej w smaku kuchni pachnącej pięknie przyprawami. Jednak dla większości z nas to raczej podążanie za modą, pozbawione głębi i zrozumienia. Myślę, że właśnie lektura „Niedotykalnych” może być dla wielu zachętą do pogłębienia wiedzy o Indiach, o kulturze zupełnie odmiennej od naszej, jednak o bardzo długiej tradycji, do tego głęboko uduchowionej, mocno opartej o religię.

To, co wiemy o tym kraju to zaledwie ułamek większej całości, którą naprawdę warto poznać. I nie oceniać. Hindusi wierzą w to, w co ich przodkowie już wieki temu. Zostało to przez nich głęboko uwewnętrznione. W „Niedotykalnych” możemy na podglądzie przewinąć sobie historię tego subkontynentu, wpływy, jakie wywarł nań islam, co także wiele wyjaśnia.

„Niedotykalni” to pierwsza książka z cyklu Granice Ziemi, jaka wpadła mi w ręce. Kolejne, poświęcone są innym narodom, ich historii, kulturze, życiu codziennemu i religii. Opowiadają o Chinach, o Meksyku, Stanach Zjednoczonych, Izraelu czy Australii. I już wiem, że muszę ich poszukać, bo Iwona Gajda zaszczepiła we mnie swoją opowieścią głód podróżnika i odkrywcy, ciekawość świata i chęć jej zaspokojenia, najpierw przez lekturę, a później, kto wie… może uda mi się skonfrontować wiedzę książkową z rzeczywistością.

Dorota Szczurek
Sztukater.pl
Bezimienni
Bezimienni

Tym razem w książce Iwony Gajdy „Bezimienni” wraz z młodymi przyjaciółmi udajemy się do Meksyku, krainy kontrastów, barw i zapachów, słońca i muzyki, modlitwy i guseł, a także karteli narkotykowych i przemocy. Krainy, w której katolicy wznoszą ręce do Bogini Śmierci, tak jak do Matki Boskiej z Gwadelupy i proszą „o zemstę. albo o pomoc w kradzieży lub napadzie”.

Oczami naszych przewodników patrzymy na kolorowe suknie kobiet tańczących w rytm melodii wygrywanych przez mariachi. „Muzycy szli z boku i przygrywali na vihuelach, trąbkach oraz skrzypcach. Wyglądali zjawiskowo w wielkich słomkowych sombrerach, czarnych obcisłych spodniach i koszulach haftowanych srebrną nitką.” Spoglądając na przepiękne, kolorowe zdjęcia, jakich w książce zamieszczono sporo, cieszymy wzrok i niemal oddychamy atmosferą fiesty.

Być może to łączność, jaką Meksykanie stale utrzymują z tradycją, pamięć o krwawych ofiarach składanych tu kiedyś dawnym bogom sprawia, że wyraźnie wyczuwalny jest ciągle jakiś rys okrucieństwa, obecność tego, co pierwotne, a nadal żywe. To jeszcze potęguje ów kontrast, podkreślony dodatkowo przez współistnienie tuż obok siebie wspaniałych rezydencji i nędznych, brudnych faweli, o których tak empatycznie pisał Paulo Lins.

I tak jak każdy człowiek chłonie świat zmysłami, a jednocześnie odczuwa go też całkiem niematerialnie, duchowo, intuicyjnie i zarazem analitycznie, rozumowo, tak i nam autorka oprócz scen rodzajowych, wprowadzających nas w koloryt i obyczajowość Meksyku, przekazuje też głębsze prawdy o naturze człowieka i o jego, niestety często negatywnym, wpływie na otoczenie.

Strona namacalna, materia to kompetencja naszych wędrowców – młodych bohaterów, zaś strona pozazmysłowa, ulotna, poza czasem i przestrzenią, należy do błądzących wokół duchów, i to one, z łatwością przemieszczając się we wszystkich wymiarach, raczą nas tą odsłoną opowieści.

W ten sposób możemy ogarnąć całość, co z pewnością pozwoli nam lepiej zrozumieć fenomen latynoamerykańskiego Meksyku. Możemy cofnąć się o kilkaset lat i spojrzeć oczami Cortesa na niosących dary Azteków, możemy odwracać głowę, by wysokie płomienie buchające ze stosów, na których płoną skazani przez Wielką Inkwizycję heretycy, nie parzyły nas w twarz.

Jak przeszłość kształtuje nasze aktualne dzieje. Gdzie pewne narodowe cechy, w tym przypadku akurat machyzm, instrumentalne, a nawet okrutne traktowanie kobiet, pęd ku kultom związanym z krwią i przemocą, biorą swój początek?

Mając okazję prześledzić, w dużym oczywiście skrócie, historię Meksyku, wejrzeć w umysły zarówno tych, których już od dawna nie ma, ale pozostawili po sobie znamienne dziedzictwo, jak i tych nam współczesnych, z tego dziedzictwa obficie czerpiących, nie sposób nie zatrzymać się na chwilę i nie zadumać nad człowiekiem, jego drogą, wyborami i ich konsekwencjami, których on nie chce lub nie potrafi często zauważyć. Czy aby zachodzące zmiany przybrały właściwy kierunek? Jeśli nie, to czy możemy jeszcze zapobiec złu, które może nadejść?

Dorota Szczurek
Sztukater.pl
ocaleńcy
Ocaleńcy

Tym razem Iwona Gajda w serii „Granice Ziemi” zabiera nas do Kanady w czasie pandemii koronawirusa. Tematem przewodnim zaś czyni człowieka i jego niezbywalne prawo do wolności i decydowania o sobie. Prawo wydawałoby się oczywiste i bezdyskusyjne, a jednak wciąż naruszane, obchodzone fortelem, będące „obiektem” zakusów, szczególnie ze strony aparatu państwa.

Gdyby zapytać, z czym kojarzy się nam Kanada, to obok ostrego klimatu, pięknej przyrody i klonowego liścia, jeszcze do niedawna wymienilibyśmy tolerancję i przyjazne podejście do obcokrajowców, do imigrantów. Dziś jednak zbyt wiele wstrząsających historii z przeszłości (i to całkiem niedawnej) Kanady ujrzało światło dzienne, by można było dalej podtrzymywać ten mit. Wynaradawianie na siłę rdzennej ludności Kanady przy pomocy systemowych zarządzeń państwowych i przy wydatnym udziale Kościoła, oddzielanie dzieci od rodziców, przemoc psychiczna, fizyczna i wykorzystywanie seksualne bezbronnych dzieci w instytucjach państwowych, które powinny przecież być wobec nich opiekuńcze, to wszystko rzuciło głęboki i długi cień na nasze postrzeganie Kanady. Prawa tej ludności zostały nie tyle naruszone, co po prostu jej odebrane.

Iwona Gajda zestawia tę sytuację z przeszłości z ograniczeniami związanymi z szerzeniem się pandemii, które również odebrały ludziom ich prawo do swobodnego decydowania o sobie. Obowiązek zakładania maseczek, bariery w przemieszczaniu się, nakłanianie do szczepień… Na ulicy widać rozgorączkowane, skandujące tłumy, protestujące gwałtownie przeciwko narzuconym obostrzeniom, samochody blokują drogi, również w ramach sprzeciwu.

Przenosimy się w krainę duchów, by poznać prawdę o przeszłości Kanady, by ujrzeć jak została odkryta i przejęta jak własna, a Inuici i pozostałe plemiona, dotychczasowi pełnoprawni mieszkańcy tej ziemi – zepchnięci na margines, a w dalszych planach zasymilowani lub wybici.

Przenosimy się w krainę duchów, by poznać prawdę o przeszłości Kanady, by ujrzeć jak została odkryta i przejęta jak własna, a Inuici i pozostałe plemiona, dotychczasowi pełnoprawni mieszkańcy tej ziemi – zepchnięci na margines, a w dalszych planach zasymilowani lub wybici.

Skaczemy tak wraz z Noem między przeszłością a dniem dzisiejszym, poznajemy problemy, te byłe i te tu i teraz. Ale Noe ma jeszcze dodatkowy kłopot. Gdzieś kręci się jego sobowtór, podając się za niego. Noe próbuje go namierzyć i dowiedzieć się, jakie są jego intencje.

Tak jak z innymi wyidealizowanymi obrazami w poprzednich częściach cyklu, tak i tutaj Iwona Gajda stawia nas w trudnej prawdzie o idyllicznej Kanadzie, nie oszczędzając jej ani trochę. Przeszłość nie przestanie boleć, póki się z nią nie rozliczymy. Trzeba pamiętać, że należy się to już od dawna ocaleńcom, owym potomkom ludności, której miało nie być, która miała zostać wchłonięta, pozbawiona tożsamości, wyrwana z korzeniami, drastycznie i w całym bólu swego jestestwa.

W książce możemy przyjrzeć się pięknym fotografiom Kanady współczesnej oraz tej dawniejszej. Na wielu zdjęciach figurują Inuici, ci na wolności, uśmiechnięci, odziani w tradycyjne stroje, ale też grupki dzieci w tych okrytych od niedawna złą sławą Residential Schools. Ostatnia taka szkoła zakończyła w Kanadzie działalność w 1997 roku, a żeby „oficjalnie uznano te działania za kulturowe ludobójstwo”, musiało upłynąć jeszcze 18 lat.

Temat prawa do wolności to priorytetowe zagadnienie, które winno być traktowane nadzwyczaj poważnie i rozpatrywane zawsze wnikliwie. Niemniej jednak, moim zdaniem, nie da się porównać scudzoziemczania, wykorzeniania, rozdzielania rodzin, wreszcie psychicznego i fizycznego krzywdzenia, z gwałtami i zabójstwami włącznie, do obostrzeń pandemicznych, które mają ograniczyć rozprzestrzenianie się wirusa w otoczeniu. Tutaj wchodzi w grę sprawa wolności pozostałej części populacji, która nie chce zachorować. Jak więc widać, wolność to temat szeroki i dobrze, że książka „Ocaleńcy” prowokuje do odkurzenia tej kwestii i rozważań nad nią w różnych aspektach i wariantach.

Dorota Szczurek
Sztukater.pl
Papierówki w Londynie

Książek Iwony Gajdy przeczytałam już dość sporo, więc w zasadzie od samego początku wiedziałam, czego się spodziewać po kolejnej serii “Papierówki”. Tym razem autorka zabrała swojego czytelnika do Londynu. Jednak nie jest to taka zwyczajna podróż, ponieważ obok ludzi, biorą w niej też lalki, czyli tytułowe Papierówki.

Iwona Gajda nadała niektórym z nich nadprzyrodzone moce, które pomagają wędrówkę w czasie. Dzięki niej mogą spotkać się z monarchami, poznać ich historie, rozliczyć z przeszłością. Mają niepowtarzalną okazję być świadkami wielu wydarzeń znanych nam z podręczników szkolnych, poznać najważniejsze osoby Wielkiej Brytanii, czyli Borisa Johnsona i królową Elżbietę I Tudor.
 
Te przeniesienie w czasie pozwala przemyśleć wiele istotnych spraw, zrozumieć związki przyczynowo skutkowe. Jest pretekstem, aby zgłębić naturę ludzką, móc zdecydować o kolejnych wydarzeniach. Pokazuje też zmagania z naturą ludzką, jej zmagania ze sobą oraz otaczającym ją światem. Tutaj przybiera ona formę baśniowej, nieco fantastycznej relokacji także dzięki upersonifikowanym lalkom. Daje więc możliwość czytelnikowi zastanowienia się nad różnymi aspektami życia. Ma za zadanie odnalezienia sensu ludzkiej egzystencji oraz celu. I to od nas zależy, co potem zrobimy z tą wiedzą. Podróż w tym przypadku to także poznanie prawdy o tym, co było. Jej dydaktyczny oraz poznawczy charakter daje nam perspektywę zaobserwowania dawnego życia, ale też konfrontacji z rzeczywistością.
 
Papierówki dają nam do zrozumienia, że świat jest tak różnorodny, iż trudno nam pojąć wiele rzeczy rozumem. Zapraszają czytelnika do świata niedostępnego dla zwykłych śmiertelników. Pozwalają poczuć ducha epoki. Nie pozwalają oceniać, a jedynie wysłuchują. Starają się być towarzyszami swoich postaci. Są cierpliwe, wnikliwe. Zwracają się do osób kompetentnych. Pytają niczym dzieci rodziców. Zachowują przy tym dystans intelektualny. Każdy może się wypowiedzieć indywidualnie, zachować autonomię, wytłumaczyć się.
 
Lalki z “Papierówek w Londynie” to osobliwości takie jak my. Tak samo jak ludzie, są ciekawskie, dlatego pytają. Dociekliwe i wnikliwe w swoim dążeniu do prawdy. Ale też trochę dziecinnie ufne. Borykają się z tymi samymi uczuciami, emocjami co człowiek. Z tego właśnie powodu mogą być tak blisko nas. Sprawiają, że czytelnik uwierzy we wszystko, co przeczyta. Ich autentyczność pomaga im przeniknąć w ludzki umysł, wydobyć prawdę od swoich rozmówców.
 
Takie zachowanie można trochę przyrównać do spowiedzi przed światem, kiedy to postaci historyczne doznają oczyszczenia, mogą się wytłumaczyć, rehabilitować. Zapraszają do swojego świata. Nic nie ukrywają, nie usprawiedliwiają się, a jedynie na nowo definiują to, co już od dawna wiemy.
 
Wszystko zostało opowiedziane językiem nienachalnym, pozbawionym intelektualnych mądrości, lekkim i przyjemnym, co sprawia, że “Papierówki w Londynie” to lektura pouczająca, ale też ciekawa. Bogato ilustrowana w zdjęcia lokalnych obiektów czyni z tej historii taki trochę przewodnik po mieście.
Papierówki w Moskwie

Autorka tym razem zabiera czytelnika do Moskwy, z której wyruszą w kolejną podróż wehikułem czasu. Papierówki mają powalczyć z Matrioszkami o Złotą Maskę w najpopularniejszym na całym świecie Teatrze Bolszoj. W tzw. międzyczasie przeniosą się do czasów panowania cara Mikołaja I i poznają historię z jego perspektywy. Nadarza się kolejny pretekst do rozmowy o dawnych czasach oraz weryfikacji wydarzeń znanych nam z podręczników do historii.

Do głosu dochodzi również słynna caryca Katarzyna Wielka, która daje się poznać jako władczyni niepodzielnie panująca, ale też chętna do wyjaśnień. Dowiadujemy się, kim naprawdę była ona i jej mąż. Jedna z najsłynniejszych kobiet w carskiej Rosji opowiada o dziejach dobrze nam znanych, ale nie stara się usprawiedliwiać. W zamian za to, pokazuje siebie wraz ze swoimi wadami i zaletami.
 
Lalki mogą też dostąpić zaszczytu rozmowy z samym Dostojewskim o dziele, które za chwilę mają wystawić w teatrze.
 
“Papierówki w Moskwie” to kolejna wciągająca historia, którą zdaje nam się, że dobrze znamy, ale czy na pewno? Autorka daje możliwość potwierdzenia, zrozumienia związków przyczynowo-skutkowych następujących po sobie wydarzeń. Tutaj wszystko ma swoje miejsce. Czuć majestat osób, z którymi Papierówki mają okazję porozmawiać.
 
Książkę czyta się z ogromnym zainteresowaniem, które nie słabnie do ostatniej kropki. Upersonifikowane lalki zaskakują dociekliwością, erudycją oraz wnikliwością. Z zaciekawieniem stawiają pytania, które nie pozostają bez odpowiedzi. Dzięki temu czytelnik ma świadomość, że przez nikogo nie jest ignorowany. Bohaterowie zaś mogą liczyć na neutralność w okazywaniu emocji. Tutaj nikt nie ujawnia się ze swoimi opiniami, nikt nie krytykuje. Wszystkie wypowiedziane słowa są poparte faktami oraz rozsądnym tłumaczeniem.
 
Mamy okazję poznać epokę, burzliwą historię w tam także Polski oraz odczarować pewne fakty. Autorka więc zaprasza nas do świata, którego nigdy byśmy nie poznali, gdyby nie podróż. Ma ona więc w tym przypadku znaczenie nie tylko dydaktyczne, ale też oczyszczające. Nikt nie ma do nikogo żalu, pretensji czy skarg. Zachodzi jedynie wymiana zdań jak między intelektualistami.
 
Mając na uwadze faktografię zawartą w tej części oraz wydarzenia dobrze nam znane z podręczników, mogę stwierdzić, iż “Papierówki w Moskwie” są idealną podróżą w czasie dla kogoś, kto nie lubi czytać encyklopedycznych przekazów, jakie znamy ze szkolnej ławki. Opowieść bowiem jest nietuzinkowa, zabawna, interesująca i na pewno nikt nie będzie się nudził.
Papierówki w Egipcie

Kolejna podróż jest dla Papierówek olbrzymim wyzwaniem. Wybierają się do kraju i cywilizacji bardzo odległej od naszej – do starożytnego Egiptu. Nagle dowiadują się o niezwykłym odkryciu archeologicznym – mumii w Dolinie Królów. W sarkofagu znaleziono również przedmioty do codziennego użytku należące do zmarłego. Lalki przybywają na wezwanie prezydenta, aby móc odwiedzić krewnego. 

Czeka je przeprawa Nilem oraz podróż w czasie. Dzięki niej mogą na przykład zobaczyć plac budowy najsłynniejszej na świecie piramidy Cheopsa czy porozmawiać z Aleksandrem III Macedońskim. Mają okazję być świadkami romansu Kleopatry oraz Juliusza Cezara. W pewnym momencie ktoś zobaczył w nich bogów i zaczyna robić się niebezpiecznie.
 
Ten rodzaj wędrówki, jakie zafundowała czytelnikom autorka ma w sobie coś z mistycyzmu, nierealnego przejścia między dwoma światami. Pokazuje, jaką wagę mają w tej cywilizacji bogowie. Tutaj nie ma nic przypadkowego, a hołd można odebrać z powodów tak prozaicznych jak nietuzinkowy wygląd. To wystarczyło, aby oddawano pokłony lalkom. Gajda oddaje w tym momencie prostolinijność myślenia Egipcjan. Nie wnikają oni w prawdę, przyjmują wszystko na wiarę, co jednak jest trochę niebezpieczne.
 
Poprzez podróż Gajda ukazała nam czytelnikom przedziwną cywilizację oraz kim może być człowiek, jeśli tylko spojrzy się na niego z innej perspektywy. Wystarczy bowiem tak niewiele, aby ktoś uznał go za wielkiego, godnego zaszczytów bez zbędnego tłumaczenia czy logicznego wyjaśnienia.
 
Lalki pokazują się tutaj jako ciekawe świata tułaczki, które próbują odnaleźć w tych wszystkich wydarzeniach jakiś sens. Poznają egzotyczną, jak na naszą perspektywę, przestrzeń oraz samych siebie. Autorka tym samym pokazuje ewolucje, przemianę, przez jaką przeszedł świat. Niezwykłość oraz różnorodność postaci, wierzeń i poglądów daje nam obrazy, z jakich zbudowany jest świat. Wszystko zależy od charakteru epoki. Jedno jest wciąż aktualne – wszędzie ważny jest człowiek oraz jego wiara. Nie ma znaczenia, czemu lub komu oddaje hołd. Ważne, aby robił to szczerze. Poprzez wędrówkę człowiek sprawdza samego siebie w różnych sytuacjach. Od wieków poszukuje odpowiedzi na te same pytania. Dlatego, mimo że podróż ta nie jest rzeczywista, to jednak pokazuje rzeczywistość tylko z innej perspektywy, w innym wymiarze czasowym.
 
Niektórzy w tej wędrówce mogą zobaczyć prawzorzec ludzkiej tułaczki przez życie. Ta podróż symbolizuje ludzki los, pułapki i nagrody, które spotykają każdego z nas. Jest powołaniem człowieka. Dzięki niej zdobywa on wiedzę o świecie.
 
Na uwagę znów zasługuje niezwykła erudycja autorki “Papierówek w Egipcie”, która wnikliwie analizuje sens wierzeń starożytnych Egipcjan oraz oddaje ducha epoki, która dla współczesnych wydaje się być jedynie abstrakcją.
smartmockups_lbm0p1bo
Hologramowy Świat
Iwona Gajda powraca z nową książką, tym razem bardziej realną niżbyśmy chcieli, choć można w niej dostrzec również wątki nierealistyczne. Mam tu na myśli “Hologramowy świat”. Autorka zabiera czytelnika w świat, swoistą wędrówkę, która dla wielu będzie odkrywaniem tajemnic. Jednak przez to, że są one efektem badań naukowych, to wciąż pozostają niedostępne dla przeciętnych śmiertelników, a przez to niezgłębione, bagatelizowane, zapomniane czy nawet zamiecione pod dywan.
 
Encyklopedyczna formuła książki pozwala na czytanie jej we fragmentach, co też zachwyciło wielu czytelników. Pieczołowicie zebrane informacje są kierowane do wszystkich odbiorców, ponieważ wiedza, o której pisze Iwona Gajda, jest rozproszona, a przez to niedostępna dla ogółu. Odkrywane są nowe fakty niemal z tygodnia na tydzień, i to one zmieniają rzeczywistość. I o tym właśnie informuje Autorka. Nikt bowiem na co dzień nie zajmuje się powstawaniem wszechświata czy skutkami ocieplenia, co powoduje, że Ziemia i człowiek znajduje się na krawędzi istnienia. Te procesy wciąż się toczą, więc ile byśmy nie robili dla planety, zawsze będzie za mało. To niekończąca się praca.
 
W tym okrywaniu pomagają Autorce hologramowi eksperci z wielu dziedzin. Tłumaczą z ogromną precyzją, czym jest głód, ocieplenie klimatu, ale też jak nauka postrzega temat wegetarianizmu. Wszystkie informacje zebrane w krótkiej, skondensowanej formie, co jest niewątpliwie ogromny plusem oraz ukłonem autorki wobec czytelników czytających książki z coraz większym zainteresowaniem. Iwona Gajda szanuje więc odbiorcę i podaj treści na tacy. Wszelkie statystyki, normy społeczne, wytłumaczenie zjawisk zachodzących we współczesnym świecie poparte są dowodami, badaniami naukowymi.
Książka Iwony Gajdy to zatem manifestacja niezgody na to, co było, jest i będzie, jeśli czegoś nie zmienimy. Autorka jednocześnie zdaje sobie sprawę, że staje w opozycji do obecnej filozofii konsumpcjonizmu. Apeluje jednak, aby postarać się pogodzić dwie strefy komfortu – być i mieć. Te opcje, mimo że wzajemnie się wykluczają, to jednak mocna w nas rezonują.
 
Dzięki “Hologramowemu światu” dowiemy się, jak bardzo jako ludzie szkodzimy planecie, dążąc nieustannie do jej zagłady, a co gorsza, robimy to bardzo często świadomi i z rozmysłem. Pragniemy tylko zaspokoić swoje potrzeby, a przestajemy myśleć o miejscu, gdzie dorastamy, powołujemy nowe pokolenia. Przecież one też będą musiały tu żyć i zbierać żniwo tego, co im zgotujemy. Mimo tego ignorancja ludzka dochodzi do granic absurdu. Zatracamy się w konsumpcjonizmie, żyjąc w erze “ja”, pozwalając sobie na zaspokojenie jedynie własnych potrzeb. Traktujemy planetę jak jeden wielki worek na śmieci. Zapominamy, czym była w przeszłości i jak powstała oraz czym się stanie, gdy się nie opamiętamy.
 
Funkcjonujemy w rzeczywistości niewidzialnej dla nas samych, a tą niewidzialną cząstką są właśnie zagrożenia. Występują one poza nami i nie leżą w sferze fizycznego widzenia. Są jakby osobnym bytem, który nas prześladuje, ale nie potrafimy go zbagatelizować, ponieważ jest zbyt ważny. Te zagrożenia porażają jednak swym realizmem. Ich początek bierze się z czasów najdawniejszych. Tyle że wtedy można było nieświadomie je odrzucić, a obecna świadomość nakazuje z nimi walczyć. Dlatego książka Iwony Gajdy ukazuje czytelnikom będącym użytkownikami ziemi różne warianty przetrwania planety, różne warianty jej i nas, ludzi, przyszłości. To do nas należy decyzja, co zrobimy z tą wiedzą.
Stworzyliśmy sobie jako ludzie bańkę hologramową i świadomie lub nie staliśmy się ofiarą czynników otaczającego nas świata. Przez nasze życie przewijają się obrazy z przeszłości oraz teraźniejszości, które mają wpływ na przyszłość. Ten wpływ jest bardzo bezpośredni, na pewno niebierny. Nakłania do aktywności. Te obrazy świata wciąż nie dają o sobie zapomnieć, są aktywne i pełne pasji stworzenia nowego, lepszego bytu dla ludzkości. Towarzyszą im emocje, wywołują wydarzenia mogące ulec zmianie niemal natychmiast, jeśli tylko im pozwolimy. Wszystko pozostaje w sferze naszych wyborów i decyzji. To one kierują ludzkim rozumem, aby poprawić jakość życia na planecie. Musimy zmienić przekonania, hierarchie priorytetów i zrozumieć, że ziemia nie należy do nas. Jesteśmy jedynie jej użytkownikami, dzierżawcami i to, jak jej się odpłacimy za możliwość przebywania tutaj, zaowocuje w przyszłości.
 
Książka Iwony Gajdy to zatem manifestacja niezgody na to, co było, jest i będzie, jeśli czegoś nie zmienimy. Autorka jednocześnie zdaje sobie sprawę, że staje w opozycji do obecnej filozofii konsumpcjonizmu. Apeluje jednak, aby postarać się pogodzić dwie strefy komfortu – być i mieć. Te opcje, mimo że wzajemnie się wykluczają, to jednak mocna w nas rezonują.