Argentyna - Buenos Aires

wrzesień 2024

Dzień 1

Pokonaliśmy odległość ok. 12,5 tys. km i po 21 godzinach (z przesiadką we Frankfurcie i 5-godzinnym postojem) dotarliśmy do Buenos Aires. Przyznam, że porządnie nas wytrzęsło w samolocie. Na nowo poznawaliśmy się z mężem we własnych ramionach 🤩🤩🤩. No i w takim 'błogo-hucznym’ nastroju otworzyliśmy drzwi do Nowego Świata lub Ziemi Obiecanej (jak kiedyś nazywano Argentynę). A o tym, co zobaczymy, już w następnych ❤️💪🧐🧐

Dzień 2

Buenos Aires. La Boca❤️🧐🧐
„Neo spacerował nadmorskim deptakiem, wpatrując się w kolorowe kostki nawierzchni. Myśli przeskakiwały mu bezwiednie z tematu na temat. W tej karuzeli wspomnień i odczuć nie widział składu ani ładu. Podobnie jak w kolorach, które zmieniały się pod jego stopami. Choć z drugiej strony wiedział przecież, że każda z tych ulotnych chwil tworzy jeden los, który bądź co bądź, jest jego życiem. A wszystkie te momenty doprowadziły go tutaj, na ten kolorowy deptak nad Rio Matanza–Riachuelo.”
 
„Idąc ulicami La Boca, rozmawiali. Najpierw o tym, że dzielnica, którą spacerują, to najpiękniejszy zakątek miasta, a potem o początkach Buenos Aires.
– Nazwa la boca oznacza po hiszpańsku „usta” – powiedziała Nicole. – Niektórzy mówią, że w 1536 roku hiszpański konkwistador Pedro de Mendoza założył tutaj pierwszą osadę. Z czasem rozwinął się handel i przemysł, przypływały statki z niewolnikami, a później pojawili się emigranci z Genui, Niemiec i Grecji.
– I widzieli w Argentynie ziemię obiecaną?
– Uciekali przed światem, który ich niszczył. Jak rodzice twojej babci – uśmiechnęła się.
– Tak. Ciekawe, jak im się ułożyło…? – szepnął i wpadł w dziwną zadumę.
Oboje szli teraz pochłonięci własnymi myślami. Neo wyobraził sobie rzesze emigrantów, którzy z sercami pełnymi wiary i pustymi kieszeniami przyjechali budować nowe życie na drugim końcu świata. Ileż odwagi musieli mieć w sobie, aby zaryzykować, kupując bilet w jedną stronę? – pomyślał. Nierzadko z dziećmi, bez znajomości kraju, języka.
– Spójrz na te domy – przerwała ciszę Nicole. – To conventillos, zbudowane na początku XX wieku, w których mieszkali emigranci.
– Są bardzo małe, kolorowe i nieco zabawne z tymi rzeźbami na balkonach – powiedział, spoglądając na kukły ustawione nad ich głowami.
– Jeden pokój, kuchnia, łazienka, a mieszkały w nich całe rodziny – tłumaczyła. – Kiedyś budowano je z blachy i ustawiano na palach w obawie przed powodziami. Benito Quinquela Martín, jeden z najpopularniejszych malarzy argentyńskich, pokrywał ściany domów farbami, które pozostały po malowaniu statków.”
 
Fragmenty książki „Ręka Boga”.
Dzisiaj naprawdę zobaczyłam świat, który w wyobraźni widziałam już setki razy. A gdy wreszcie przejrzałam na oczy, ruszyłam śladami moich bohaterów po La Boca…

Dzień 3

Buenos Aires: moje pierwsze wrażenie.
 
Miasto pełne kontrastów – ogromne i różnorodne, gdzie bogactwo sąsiaduje z biedą, a nowoczesne wieżowce i luksusowe dzielnice przeplatają się z tradycyjnymi, mniej zamożnymi częściami.
Buenos Aires – stolica Argentyny, jedno z największych miast Ameryki Południowej. Powierzchnia: 203 km². Populacja: ponad 3 mln mieszkańców (15 mln w aglomeracji). Założone w 1536 roku przez hiszpańskiego konkwistadora Pedro de Mendozę.
Na zdjęciach widać m.in.
1. Cmentarz Recoleta – miejsce pochówku Evy Perón.
2. Puerto Madero – nowoczesną dzielnicę nad rzeką Río de la Plata, z wieżowcami, odnowionymi budynkami stoczni oraz licznymi kawiarniami i biurami.
3. Casa Rosada i Plaza de Mayo – pałac prezydencki, z którego balkonu przemawiali Juan i Eva Perón.
4. Galerías Pacífico – nowoczesną galerię handlową z imponującą kopułą ozdobioną freskami.

Dzień 4

Spacer z „krokodylami”!
 
Postanowiliśmy spędzić dzień z dala od miejskiego zgiełku, spacerując po Reserva Ecológica Costanera Sur. To chroniony park położony nad brzegiem Rio de la Plata, na skraju miasta. Byliśmy szczęśliwi, wiosna w pełni – wokół kaktusy, śpiewające ptaki i mokradła porośnięte bujną zielenią. Wiatr był silny, ale słońce przyjemnie grzało na niebieskim niebie. Jednym słowem, raj na ziemi. Nawet widzieliśmy dziwne „ogórki” rosnące na drzewach!
 
Ale co to!? Po około 5 kilometrach spaceru nagle zorientowaliśmy się, że nie byliśmy sami. Z prawej na lewą (i z powrotem) zaczęły przechodzić przed nami małe „krokodylki” o długości około metra. Muszę przyznać, że nigdy wcześniej nie zrobiło mi się tak gorąco! Jak się później dowiedzieliśmy, były to warany argentyńskie!

Dzień 5

Dzień 6

Buenos Aires nocą i lecimy dalej!
 
Jutro zmiana scenerii. Wsiadamy do samolotu i lecimy 1300 km na północ – do Iguazú. Właśnie tam, na granicy Argentyny i Brazylii, w regionie gór Sierra de Misiones, znajdują się największe kaskady w Ameryce Południowej – Wodospady Iguazú💪💪
 
Ps. Dzisiaj temperatura w tym regionie wynosiła 38°C, więc czas przygotować kremy do opalania!

Argentyna - Iguazú

Dzień 7

Argentyna. Iguazú. Pierwszy lot argentyńskimi liniami mamy za sobą. Wieczorem dotarliśmy do Parku Narodowego Iguazú, gdzie przez 4 dni będziemy eksplorować okoliczne tereny. Już na pierwszy rzut oka widać, że trzeba zaprzyjaźnić się z dzikimi lasami👀👀
 
Przyznam, że może to być nie lada wyzwanie. W drodze z lotniska do hotelu co chwilę mijaliśmy znaki z obrazkami zwierząt (w tym także tygrysów!), które ostrzegały, by zachować ostrożność.🫢🫢🫢

Dzień 8

Wodospady Iguazú w Argentynie 😮✨️✨️✨️
 
Dzisiaj widziałam jeden z największych cudów natury na świecie – wodospady Iguazú! To około 275 kaskad rozciągających się na 2,7 km. Ich wysokość sięga średnio 82 metrów, co sprawia, że są wyższe niż słynne wodospady Niagara (51 metrów). Choć nie dorównują wysokością wodospadowi Salto Ángel w Wenezueli (979 metrów), Iguazú zachwycają swoją potęgą i szerokością. Najbardziej imponującym miejscem jest „Gardło Diabła”, gdzie woda z ogromnym hukiem spada w głęboką przepaść.
 
Wodospady te leżą na granicy Argentyny i Brazylii, w sercu Parku Narodowego Iguazú.
Jutro wybieramy się do Brazylii, aby spojrzeć na nie z tamtej strony! 💪💪
 
Ps. Potegę/ siłę wody lepiej widać na filmach, które publikuję w następnym poście.

Brazylia - Iguazú

Dzień 9

Wodospady Iguazu widziane z Brazylii.
 

Dzień 10

Brazylia. Parque das Aves (Park Ptaków)
🦅🐦🦆🦜
 
Zwiedziliśmy dzisiaj przepiękny ogród, w którym mieszka 1500 ptaków z Ameryki Południowej. Przyznam, że takiego ćwierkotania, świergotu czy trelu dawno nie słyszałam. Obok naszych głów przelatywały ogromne, kolorowe ary oraz inne gatunki ptaków. Przechodziliśmy z jednej woliery do drugiej, dzieląc z nimi przestrzeń.✨️✨️✨️😮😮
Oprócz ptaków, widzieliśmy także mnóstwo pięknych motyli, krokodyle, jaszczurki, pytona, żółwie i wiele innych stworzeń. 🪱🪰🦟🦂
 
A wszystko to znajdowało się w otoczeniu przepięknej przyrody: wysokich palm, bananowców oraz kwiatów dziesiątek gatunków. To była uczta dla wszystkich zmysłów jednocześnie. 💪💪
 

Argentyna - Misiones

Dzień 11

Argentyna Północna objazdem i lecimy w kierunku lodowców 💪💪
 
Dzisiaj wybraliśmy się na wycieczkę objazdową po północnej części Argentyny, a konkretnie po prowincji Misiones. To tereny pełne gęstych lasów tropikalnych, porastanych m.in. przez araukarie, lapacho oraz palmy. Można w nich natknąć się m.in. na jaguary (o czym świadczą znaki ostrzegawcze przy drodze), małpy, węże, kapucynki, tukany oraz tapiry i kolibry. 🦂🦟🦜🦅🦂
 
Jakie wrażenia? Z okien samochodu uderzała nas bieda – pomiędzy drzewami widzieliśmy domy-szałasy ziejące nędzą, wokół których toczyło się leniwe życie. Wisiało tam pranie na sznurach, a półnagie dzieci i kobiety, wyglądem przypominające rdzennych mieszkańców regionu, zajmowały się codziennymi sprawami. Przy drodze stało mnóstwo prowizorycznych straganów z patyków, na których niewiele było towarów – głównie sadzonki roślin.
 
W kontraście – głębiej w lasach natomiast zauważyliśmy zadbane kurorty turystyczne, oferujące zupełnie inny obraz tego regionu.
Warto dodać, że prowincja Misiones, granicząca z Brazylią i Paragwajem, słynie z przemytu narkotyków i broni, co przekłada się na widoczną obecność policji na drogach oraz w okolicach rzeki Parany. Zostaliśmy zatrzymywani i pouczani przez służby kilkukrotnie. 🖐🖐✋️✋️
 
Polską perłą w tym regionie jest Kopalnia Wanda, słynąca z wydobycia kamieni półszlachetnych, takich jak agaty, ametysty, topazy i kryształy górskie. Kopalnia została założona w 1936 roku przez polskich osadników i od tamtego czasu jest także enklawą polskości w regionie. Szacuje się, że w okolicach kopalni Wanda mieszka około 12 tysięcy osób polskiego pochodzenia, które do dziś obchodzą polskie święta i kultywują rodzime tradycje. 👍👍👍👍
 
Warto nadmienić, że w całej Argentynie mieszka obecnie około 140 tysięcy Polaków i osób polskiego pochodzenia, głównie w Buenos Aires, prowincji Misiones, Córdobie oraz Rosario.

Argentyna - Patagonia

Dzień 12

Argentyna – Patagonia👍👍
 
Z gorącego Iguazu (38-45°C) na północy Argentyny przenieśliśmy się na południe, do zimnego El Calafate (2-8°C). Pokonaliśmy około 3200 km, a podróż z 5-godzinną przesiadką w Buenos Aires trwała około 12 godzin.
 
I jak? 👀👀👀 No cóż…
 
Powiem tak – pierwsze wrażenia są nieco dziwne. Mamy podejrzenia, że wylądowaliśmy gdzieś na końcu świata 🧐🧐🧐 Takich krajobrazów jeszcze nie widzieliśmy.
Ale, ale…Na szczęście był tu już Neo, mój główny bohater „Ręki Boga”, i wydeptał nam ślady 😊. Na zwiedzanie lodowców, jezior, Parku Torres del Paine oraz Fitz Roya mamy 5 dni💪💪
 
Na filmie Buenos Aires i Patagonia z okien samolotu.

Argentyna - El Calafate

Dzień 13

El Calafate
 
El Calafate to niewielkie miasteczko położone w argentyńskiej Patagonii, nad brzegiem jeziora Argentino. Każdego roku zjeżdża się do niego ponad pół miliona turystów, by podziwiać surowy lodowcowy krajobraz oraz przyrodnicze cuda Parku Narodowego Los Glaciares.
 
Choć El Calafate zostało oficjalnie założone w 1927 roku, to warto wiedzieć, że tereny te od tysięcy lat zamieszkiwały plemiona Tehuelche, które uważane są za jedne z najstarszych rdzennych ludów Patagonii. W wyniku kolonizacji, która nasiliła się w XIX wieku, rdzenna ludność została wyniszczona wskutek chorób, konfliktów oraz przymusowej asymilacji.
 
Obecnie populacja El Calafate liczy około 30 tysięcy mieszkańców, w większości potomków europejskich imigrantów (głównie hiszpańskich i włoskich), z niewielką liczbą rdzennych Patagończyków oraz innych grup napływowych.

Argentyna - Parku Narodowym Los Glaciares

Dzień 14

Argentyna. Lodowiec Perito Moreno.
 
Długo czekałam na to spotkanie. Gigant zachwycił mnie do tego stopnia, że zbudowałam wokół niego część fabuły książki „Ręka Boga”. Ale powiem Wam: warto było czekać! Jest wspaniały i wciąż do mnie „gada”. 💪💪
 
Lodowiec Perito Moreno to jeden z najsłynniejszych lodowców Argentyny, położony w Parku Narodowym Los Glaciares w Patagonii. Jego długość wynosi około 30 km, a wysokość lodowych ścian to 60-70 metrów nad wodą jeziora Argentino. Powierzchnia lodowca jest różnie szacowana, w zależności od metody pomiaru – niektóre źródła podają 250 km², uwzględniając jedynie główną bryłę lodowca, podczas gdy inne, podając 650 km², włączają również otaczające go jęzory lodowcowe i obszary zasilające.
 
Lodowiec Perito Moreno przez lata był wyjątkowy pod względem stabilności, jednak obecne dane wskazują na początek jego topnienia, co przypisuje się zmianom klimatycznym. Lodowiec ten został nazwany na cześć Francisco Moreno, argentyńskiego badacza Patagonii z XIX wieku. Rocznie odwiedza go około 750 tysięcy turystów, co czyni go popularnym celem podróży dzięki jego spektakularnemu procesowi odrywania się brył lodowych do jeziora.

Argentyna - Ruta 40 do El Chaltén

Dzień 15

Dzisiaj podążałam śladami moich bohaterów z „Ręki Boga”: Neo i Nicole. To była podróż niezwykła, wręcz transcendentalna. Dlaczego? Ponieważ trudno było mi znaleźć granicę między wyobraźnią a rzeczywistością, szczególnie gdy świat literacki namiętnie splatał się z tym rzeczywistym, tworząc coś na kształt jednego przeżycia. Obok mnie był mój mąż, uczestnicy wycieczki, ale również Neo i Nicole, moi literaccy towarzysze podróży👀👀👀
 
Jak wyglądał ten dzień?
Wyruszyliśmy z samego rana z El Calafate, by odkryć majestatyczne szczyty Fitz Roy i odbyć trekking po Parku Narodowym Los Glaciares. Przemierzyliśmy trasę wiodącą Ruta 40, jedną z najbardziej znanych dróg Argentyny, prowadzącą przez serce Patagonii. Droga liczyła około 220 km i wiodła przez typowy patagoński krajobraz – rozległe, monotonne stepy pełne niskich traw, takich jak coirón, oraz drobnych krzewów calafate, które porastały suche i wietrzne przestrzenie pampy. W trakcie podróży oglądaliśmy guanako – krewniaka lamy – które pasły się na stepach, a niekiedy nawet przelatywały przez jezdnię, stając się symbolem dzikości tego regionu.
 
Zatrzymaliśmy się na postoj w historycznym hotelu La Leona, gdzie moi bohaterowie spędzili noc, tak że dokładnie słyszałam każde ich słowo.🤔🤔
 
W miarę zbliżania się do El Chaltén, naszym oczom ukazał się monumentalny Fitz Roy (3405 m n.p.m.).🗻🗻
 
Po dotarciu do El Chaltén ruszyliśmy krótką trasą trekkingową, prowadzącą na różne punkty widokowe, z których podziwialiśmy krajobrazy Parku Narodowego Los Glaciares oraz szczyty Fitz Roy i Cerro Torre. Dotarliśmy też do ukrytego wodospadu Chorrillo del Salto – jego malownicze otoczenie, z bujną roślinnością i szumem spadającej wody, komponowało się idealnie z dzikim, niemal mistycznym charakterem Patagonii.
Wycieczkę zakończyliśmy w maleńkiej restauracji w El Chaltén, delektując się lokalnymi smakami.☕️☕️
 
Neo i Nicole towarzyszyli mi przez cały dzień, sprawiając, że miałam wrażenie, iż świat fikcji i rzeczywistości naprawdę stały się jednym!

Argentyna - Jezioro Argentino

Dzień 16

Trekking przez jezioro Argentino!
 
To był szalony pomysł, ale stwierdziliśmy: „A co tam, spróbujmy!” 💪💪
 
Postanowiliśmy z mężem przejść po dnie jeziora Argentino trasę ok. 3 kilometrów z jednego brzegu na drugi. Na pierwszy rzut oka teren wydawał się dość suchy, ale jednocześnie niesamowicie rozległy, co utrudniało ocenę, jak to naprawdę wygląda 🧐🧐🧐
Powiem Wam, to była przygoda jak żadna inna! Tylko my i ptaki, w otoczeniu niekończących się, płaskich przestrzeni, które zmieniały się jak w kalejdoskopie. Raz otaczały nas kłębki kolorowej trawy – pampa w całej swej okazałości! Potem stąpaliśmy po suchej, popękanej glinie, by za chwilę brodzić butami w błocie.
Najbardziej emocjonujący moment nastąpił na środku jeziora, gdy nagle okazało się, że przed nami płynie rzeczka. Trzeba było podjąć decyzję – przeprawić się przez nią albo wracać. Zdjęliśmy więc buty i przeszliśmy na drugą stronę. 👍👍 A potem było jeszcze ciekawiej – przed nami pojawił się labirynt rzeczek i strumieni. Trochę gimnastyki i kreatywnego skakania z jednej suchej kępy na drugą, ale oj, jak się wtedy bawiliśmy! Dawno nie mieliśmy tak udanego spaceru 🙃🙂
🌏🌏🌏
 
A oto, jak wyglądała nasza trasa: wyruszyliśmy z punktu numer 7 i przeszliśmy około 6 kilometrów na północ, docierając do punktu numer 9. Stamtąd przeszliśmy przez jezioro, mijając wyspę „Isla Solitaria” na jego środku, aż dotarliśmy do punktu numer 1. Następnie kontynuowaliśmy wzdłuż brzegu, mijając Rezerwat Laguna Nimez, aż do punktu numer 3, gdzie wyszliśmy na brzeg. Na koniec przeszliśmy jeszcze około 7 kilometrów, wracając do punktu wyjścia – punktu numer 7.
W sumie pokonaliśmy około 16 kilometrów, okrążając obszar o powierzchni 700 hektarów, czyli „Reserva Bahía Redonda”.
🌊🌊🌊

Jezioro Argentino jest największym jeziorem w Argentynie. Leży w Patagonii i zajmuje powierzchnię 1 466 km². Jego średnia głębokość wynosi 150 metrów, a najgłębszy punkt to 500 metrów. Nie jest jednak najgłębszym jeziorem w Argentynie, ustępując miejsca trzem innym jeziorom, z których najgłębsze to Jezioro San Martín (836 metrów).

Dzień 17

Żegnamy Patagonię i lecimy dalej!
 
Chciałoby się zostać jeszcze dłużej. Na tych bezkresnych, dzikich pampach, które właśnie rodzą się do życia po długiej zimie. I zachłannie kradną promyki słońca, zmieniając w ich świetle kolory oraz oblicza. Chciałoby się posłuchać jeszcze godowego śpiewu ptaków, napełnić płuca świeżym powietrzem, zachwycić oczy błękitem nieba i turkusowym kolorem wody jeziora Argentino… ale już pora lecieć dalej… Do Buenos Aires!
🧐🧐🧐
 
Na zdjęciach widoki z 50 km trekkingu wokół El Calafate i jeziora Argentino. Otaczające miasteczko góry to część pasma Andów Patagońskich, znane lokalnie jako Sierra de los Cerros.

Jezioro Argentino jest największym jeziorem w Argentynie. Leży w Patagonii i zajmuje powierzchnię 1 466 km². Jego średnia głębokość wynosi 150 metrów, a najgłębszy punkt to 500 metrów. Nie jest jednak najgłębszym jeziorem w Argentynie, ustępując miejsca trzem innym jeziorom, z których najgłębsze to Jezioro San Martín (836 metrów).

Argentyna - Lot z Patagonii do Buenos Aires

Dzień 18

Patagonia żegnała nas wschodzącym słońcem, a Buenos Aires przywitało wrzawą. Przyznam, że ten nagły przeskok do cywilizacji okazał się tym razem wyjątkowo trudny. Ale dość narzekania, prowadź, przygodo! Przed nami trzy dni zwiedzania miasta – lista już gotowa! Czeka nas także ekscytująca wycieczka, ale o tym na razie cicho sza…

Argentyna - Museo Evita w Buenos Aires

Dzień 19

Evita, czyli Eva Perón.
 
Dla jednych święta, dla innych matka ubogich. Są jednak i tacy, którzy widzą w niej manipulantkę, wykorzystującą swój wizerunek do zdobycia sławy i pieniędzy. Kim naprawdę była Eva Perón?
 
Eva Perón, z domu María Eva Duarte, przyszła na świat 7 maja 1919 roku w Los Toldos, w prowincji Buenos Aires. Jej rodzina żyła w skromnych warunkach, a po śmierci ojca Eva i jej matka musiały walczyć o utrzymanie. Marząc o lepszym życiu, już w wieku 15 lat wyjechała do Buenos Aires. Tam próbowała swoich sił w aktorstwie, przez kilka lat grając na scenie teatralnej, w filmach i w radiu.
 
W 1945 roku los na jej drodze postawił Juana Peróna. Starszy od niej o 21 lat oficer, właśnie torował sobie drogę do prezydentury. Evita w mig pojęła tę polityczną strategię, ale jeszcze szybciej zdobyła serce Juana, zostając jego żoną. Tworzyli doskonale rozumiejący się duet. On rządził twardą ręką i obdarzał klasę robotniczą wsparciem socjalnym, natomiast Eva przyciągała tłumy, wykorzystując talent aktorski i instynkt polityczny. Szczególnie dużo robiła dla kobiet i ubogich. To właśnie dzięki jej staraniom i pracy w 1947 roku kobiety w Argentynie uzyskały prawo do głosowania.
 
Założona przez nią fundacja natomiast zapewniała dach nad głową i ciepłe posiłki najuboższym. Zbudowała też liczne sierocińce, gdzie bezdomne dzieci mogły znaleźć schronienie i edukację, co dawało im szansę na nowy start w życiu.
 
Choć Eva zmarła młodo, w wieku zaledwie 33 lat, zrobiła dla Argentyny więcej niż jakakolwiek inna kobieta w historii tego kraju. Do dziś pozostaje symbolem walki o równość i sprawiedliwość społeczną, a jej legendę wspomina się nie tylko w Argentynie, ale na całym świecie.
 
„Nie pragnę niczego więcej niż tego, abyście pamiętali mnie jako kobietę, która oddała swoje serce swojemu ludowi.” – powiedziała w 1951 podczas swojego słynnego przemówienia.
 
Zmarła 26 lipca 1952 roku na raka szyjki macicy. W ostatniej drodze towarzyszyło jej około 2 miliony ludzi, którzy tłumnie zebrali się w Buenos Aires, aby pożegnać swoją ukochaną „Evitę”.
 
Eva Perón została pochowana w rodzinnym grobowcu Duarte na Cmentarzu Recoleta w Buenos Aires. Każdego roku jej grób odwiedzają tysiące ludzi.
Na zdjęciu Museo Evita w Buenos Aires, które dawniej było schronieniem dla bezdomnych dzieci, założonym przez Evę Perón.
 
Także:
  • Hipódromo de Palermo – słynny tor wyścigów konnych.
  • Parque El Rosedal – piękny park z ogrodem różanym.
  • Jardín Japonés – największy ogród japoński poza Japonią.
  • Floralis Genérica – ogromna, ruchoma rzeźba kwiatowa z metalu, symbolizująca kwitnienie.

Argentyna - Museo de la Inmigración

Dzień 20

Argentyna -Ziemia Obiecana! ⛴️⛴️⛴️

„Neo wyobraził sobie rzesze emigrantów, którzy z sercami pełnymi wiary i pustymi kieszeniami przyjechali budować nowe życie na drugim końcu świata. Ileż odwagi musieli mieć w sobie, aby zaryzykować, kupując bilet w jedną stronę? – pomyślał. – Nierzadko z dziećmi, bez znajomości kraju, języka.

[fragment Ręka Boga; Iwona Gajda].

>>Na zdjęciach 🧐🧐🧐
Hotel de Inmigrantes w Buenos Aires, otwarty w 1911 roku, był kluczowym ośrodkiem przejściowym dla milionów imigrantów przybywających do Argentyny na początku XX wieku. Zlokalizowany w pobliżu portu, pełnił rolę tymczasowego schronienia, oferując bezpłatne zakwaterowanie, wyżywienie, pomoc medyczną oraz wsparcie w znalezieniu pracy i osiedleniu się w nowym kraju. 🥖🥖
 
Hotel mógł pomieścić jednocześnie aż 3000 osób, a przebywający tam imigranci pozostawali zazwyczaj od 5 do 10 dni. Oprócz zakwaterowania, w hotelu funkcjonowały biura doradztwa zawodowego i nauki języka, co pomagało nowoprzybyłym w integracji. Dziś budynek pełni funkcję muzeum, upamiętniającego ten ważny etap w historii kraju.
 
>>Wielka Imigracja👧🧑👱👨🧔‍♀️🧔‍♀️
Od początku XIX do połowy XX wieku do Argentyny napłynęło około 7 milionów imigrantów. Największe fale przypadały na okres 1880–1914, kiedy przyjechało około 4 milionów osób. Największe grupy stanowili Włosi (40%) i Hiszpanie (33%), a także Francuzi, Niemcy, Polacy, Rosjanie i imigranci z Bliskiego Wschodu.
 
Po I wojnie światowej napływ zmniejszył się, przyjechało około 1,5 miliona osób. Po II wojnie światowej do kraju trafiło kolejne 500 tys. uchodźców z Europy.
 
Szacuje się, że około 80–90% imigrantów dotarło do Argentyny przez port w Buenos Aires.

Urugwaj - Colonia del Sacramento