Ptaki - Kłusownicy w Andorze

Fragment książki
Zwierzęta Przemówiły

Heliodor był nieco dziwnym władcą. Uwielbiał chować się pomiędzy drzewami. Zawsze siadał na gałęzi wysokiego, rozłożystego dębu i stamtąd przemawiał do orłów. Było w nim coś dostojnego, a zarazem służebnego wobec innych. Gdy mówił, unosił głowę i egzaltował się każdym wypowiedzianym słowem. Nadawał im szczególną wartość, jakby wypływały z samego źródła mądrości. Gdy natomiast słuchał, wbijał wzrok w rozmówcę, a jego brązowe oczy nie przyjmowały sprzeciwu. Choć namawiał do wypowiadania własnego zdania, dla wszystkich było oczywiste, że to on podejmuje decyzje. Interesował się wieloma rzeczami. Pytał ptaki o ilość zniesionych jaj, o wielkość gniazda czy zdobyty pokarm. Tego popołudnia był wyraźnie poddenerwowany. Jego długie, czarne szpony mocno wbijały się konar, a biało-kremowy kark co chwilę zmieniał pozycję.
-W naszych szeregach mamy zdrajców! – oznajmił wzburzony, kiedy został sam na sam z Szafranem. – Musisz jak najszybciej lecieć do Andory. Od wielu miesięcy porywane są tam ptaki drapieżne. Ludzie zamykają je w klatkach i zmuszają do ciężkiej pracy.
-Sugerujesz, że ptaki współpracują z kłusownikami?
-To jest pewne. Nie potrafimy jednak rozpoznać, które.
-W jaki sposób?
-Wskazują kłusownikom miejsca na limesticki.
-Czyli?
-Patyki posypane jemiołą lub klejem owocowym, często z żywymi przynętami. Ponadto siadają w trawie i wołają przelatujących. Ci schodzą do nich, przerywając tym samym migrację, i wtedy są zabijani lub łapani.
-Dlaczego ptaki to robią?
-Tego nie wiemy. Ty musisz się dowiedzieć. Jutro, najpóźniej pojutrze nad Andorą przefrunie dwanaście orlików krzykliwych. Ich szlak migracyjny wiedzie ponad łąkami, na których będą poszukiwać pokarmu.
-Nie mam kontaktów w Andorze.
-Polecisz z Amandą, doskonale zna te tereny.

Szafran spojrzał na drzewo obok. Na wysokiej gałęzi dostrzegł przepiękną orlicę. Wpatrywała się w niego już od dłuższej chwili. Podleciał do niej.
-Znasz drogę? – zapytał.
-Znam wiele dróg – odpowiedziała kokieteryjnie.
-Ile czasu potrzebujemy, aby dotrzeć do Andory?
-To zależy od tego, jak szybko polecimy i czy warunki będą nam sprzyjać.
Splotły się ich spojrzenia, a Szafran poczuł, jak iskra przebiega mu przez gałki oczne. Chociaż po raz pierwszy widział tę orlicę, jakaś dziwna więź już budowała się pomiędzy nimi. Podskoczył, trzepocząc skrzydłami.

Przeczytaj również

Udostępnij wpis na: