Hiszpania – Alicante

Hiszpania - Alicante

styczeń 2025

Dzień 1

Hiszpania dzisiaj! 💪💪
 
Alicante przywitało nas błękitnym niebem i ciepłymi promieniami słońca. Uciekliśmy przed zimą na te trzy krótkie dni, by ogrzać się choć trochę. To nasza pierwsza zagraniczna podróż w 2025 roku – krótka, ale na więcej czasu teraz nie możemy sobie pozwolić💥💥
 
Zadowolona ukończeniem 7. części Hologramowego Świata pod tytułem Zmysły, wyruszam w stronę morza i palm, by nasycić swoje zmysły 🧐🧐
 
Pozdrawiamy Was ciepło z tego słonecznego zakątka!

Dzień 2

Alicante to miasto, w którym słońce świeci przez ponad 300 dni w roku. Położone na malowniczym wybrzeżu Costa Blanca, przyciąga 2 miliony turystów każdego sezonu. Słynie ze złocistych plaż, lokalnego wina 🍷 i wyjątkowej atmosfery 😊.
 
Historia tego miejsca sięga ponad 2000 lat. Najpierw było osadą iberyjską, potem przechodziło przez ręce Rzymian, Maurów i Hiszpanów. Ta mieszanka kultur pozostawiła po sobie wspaniałe zabytki 🏛️, które wzbudzają zachwyt na każdym kroku 😍.
 
Najbardziej imponującym zabytkiem jest zamek św. Barbary, który góruje nad miastem na 166-metrowym wzgórzu Benacantil. Twierdza nie tylko opowiada historię średniowiecznych bitew ⚔️, ale także oferuje widoki, które zapierają dech w piersiach 💥💥💥

Dzień 3

Dzisiejszy dzień spędziliśmy bardzo aktywnie – przemierzyliśmy niemal 20 kilometrów, odkrywając kolejne uroki Alicante. Pierwszym przystankiem był malowniczy Palmeral de Alicante, gdzie podziwialiśmy kilkadziesiąt gatunków palm i kaktusów 🌴🌵. Choć zimą park wygląda inaczej – brak wody w oczkach i trwające prace remontowe – nadal jest to miejsce pełne uroku i egzotyki.
 
Później ruszyliśmy na molo, skąd podziwialiśmy niesamowity widok na zatokę, w której cumuje kilkaset jachtów 🛥️ – prawdziwa uczta dla oczu! Kolejny punkt na mapie to mury Ferdynanda Katolickiego – mniej znane niż zamek św. Barbary, ale równie imponujące. Spacer po murach z widokiem na miasto pozwolił nam poczuć ducha historii i zachwycić się panoramą.
 
Oczywiście, nie mogliśmy ominąć lokalnych przysmaków. Za radą podróżników trafiliśmy na miejsce, gdzie serwowano najlepsze tapasy. Kelner przynosił kolejne porcje na drewnianych deseczkach – nigdy nie wiedzieliśmy, co dostaniemy, więc próbowaliśmy wszystkiego! Na koniec rachunek: 1,70 euro za każdą pustą deseczkę 😊. Było pysznie, wyjątkowo i zaskakująco!
 
Spacer po Starym Mieście dopełnił dnia – wąskie uliczki, kolorowe fasady i gwarne kafejki stworzyły niezapomniany klimat.
 
Alicante ma czym kusić – i robi to skutecznie.
Pozdrawiamy ciepło! ❤️💥

Zmysły są jak filtry przekształcające nieskończoność wszechświata w formę, którą możemy zrozumieć i w której możemy funkcjonować

Zmysły są jak filtry przekształcające nieskończoność wszechświata w formę, którą możemy zrozumieć i w której możemy funkcjonować

Czy zmysły ograniczają nasze postrzeganie świata, czy są bramą do głębszego zrozumienia rzeczywistości? Iwona Gajda w siódmej części cyklu „Hologramowy Świat” zatytułowanej „Zmysły” podejmuje niezwykłą podróż, która prowadzi czytelnika poza granice ludzkiej percepcji. W rozmowie autorka dzieli się swoimi inspiracjami naukowymi i metafizycznymi, opowiada o duchowej roli pustyni Atakama, odkrywaniu tajemnicy wszechświata oraz o tym, jak tworzenie tej książki zmieniło jej spojrzenie na życie. Jeśli chcecie dowiedzieć się, jak bohaterka staje się fluidem energii i dlaczego odpowiedzialność za Ziemię jest kluczowym przesłaniem tej historii.

„Zmysły” to już siódma część cyklu „Hologramowy Świat”. Co sprawiło, że postanowiła Pani eksplorować właśnie temat zmysłów w tej części?
 
Iwon Gajda: Przez całą serię szukam odpowiedzi na fundamentalne pytania o nasze istnienie: „Skąd pochodzimy?”, „Kim jesteśmy?”, „Jak działa świat, w którym żyjemy?”. Eksploruję wiedzę dostępną w XXI wieku i krok po kroku dochodzę do wniosku, że wszystko, co istnieje – od najmniejszych cząstek po największe galaktyki – jest przejawem tej samej inteligentnej energii. Energia ta przybiera różne formy, ale w swej istocie jest jedna.
 
W „Zmysłach” chcę zanurzyć się w jej pełni. Aby dokonać tego cudu przejrzenia, otwieram się na poznawanie świata w sposób nieograniczony i bezpośredni, wychodząc poza to, co ludzkie. Zmysły są zarówno kluczem do postrzegania rzeczywistości, jak i granicą, którą trzeba przekroczyć, aby odkryć prawdę o istnieniu – więc ją przekraczam.
 
Główna bohaterka staje się istotą niematerialną, fluidem energii. Skąd wziął się pomysł na tak odważne i nietypowe ukazanie transformacji człowieka?
 
Jak powiedziała Maria Skłodowska–Curie, „musimy mieć wytrwałość i przede wszystkim wiarę w siebie; musimy wierzyć, że zostaliśmy do czegoś stworzeni i to coś trzeba osiągnąć”. Te słowa doskonale oddają esencję odwagi, która przyświeca całemu cyklowi „Hologramowy Świat”.
 
Transformacja we fluid energii nie jest niczym niezwykłym w tej serii; to naturalny etap eksploracji istoty wszechświata i człowieka. Bohaterka już wcześniej przemieniła się w różne formy istnienia – atom węgla, qubit świadomości, foton energii czy nawet cień. Każda z tych przemian pozwalała spojrzeć na rzeczywistość z nowej perspektywy. Fluid energii jest więc kontynuacją tej drogi. Krokiem w stronę doświadczenia pełni istnienia oraz przekroczenia ludzkich ograniczeń. To odważne zaproszenie do spojrzenia na świat w jego najbardziej pierwotnej formie.
 
Czy przedstawienie zmysłów jako bramy do głębszego poznania jest próbą ukazania, że nasze postrzeganie rzeczywistości jest ograniczone? Jakie ma to znaczenie dla fabuły książki?
 
Cały wszechświat – galaktyki, Ziemia i życie na niej – jest nieskończonym cudem. Wielowymiarowym dziełem, którego pełni nie jesteśmy w stanie pojąć. Człowiek, choć obdarzony przywilejem doświadczania tej niezwykłości, jest zaledwie jednym z wielu bytów, które wpisują się w tę kosmiczną symfonię. Być może wydaje się bardziej inteligentny niż inne istoty, ale tego nie wiemy na pewno, ponieważ znamy jedynie fragment historii istnienia. Pewne jest jednak, że nasze zmysły są ograniczone i nie dorównują możliwościom niektórych istot.
 
Zmysły są jak filtry przekształcające nieskończoność wszechświata w formę, którą możemy zrozumieć i w której możemy funkcjonować. Jednak to, co postrzegamy, jest tylko niewielkim wycinkiem rzeczywistości, przefiltrowanym przez nasze biologiczne możliwości i ukształtowane przez nasz umysł. Bohaterka, przekraczając te ograniczenia, otwiera się na pełnię istnienia. Doświadcza rzeczywistości w całej jej złożoności i różnorodności, co nie zmienia wyłącznie jej percepcji, lecz także sposób, w jaki postrzega swoje miejsce we wszechświecie. To moment, w którym odkrywa, że ludzkie ograniczenia są jedynie jednym z etapów podróży ku zrozumieniu.
 
Pustynia Atakama odgrywa kluczową rolę w książce, jest niemal jak bohaterka. Dlaczego wybrała Pani właśnie to miejsce jako scenerię wydarzeń?
 
Atakama przyciągnęła mnie swoją surowością i pustką; przestrzenią, która wydaje się martwa, a jednak pulsuje ukrytym życiem, historią, dobrem i złem. Jest to miejsce, gdzie życie i śmierć splatają się w odwiecznym tańcu, a kontrasty – harmonia i chaos, piękno i groza – odsłaniają złożoność ludzkiej natury.
 
Na tej pustyni widzimy prawdziwe oblicze człowieka: pierwotne, żyjące w zgodzie z ziemią ludy, jak też „cywilizację”, która ją niszczy, zabijając przyrodę oraz samą siebie. To przestrzeń, gdzie czas zamiera, natomiast przeszłość wciąż odbija się echem, zmuszając do refleksji nad odpowiedzialnością człowieka zarówno wobec natury, jak i siebie samego.
 
Jakie badania naukowe, teorie fizyczne bądź metafizyczne wpłynęły na powstanie tej powieści?
 
Przy pisaniu książki czułam, jak prowadzi mnie „wyższa siła”; być może owa inteligentna energia, która tworzy nas oraz przenika cały Wszechświat. Była moim przewodnikiem, intuicją, mądrością i podświadomą siłą, która otwierała przede mną kolejne etapy tej podróży i eksploracji.
 
Z naukowego punktu widzenia w całym cyklu powracam do teorii kwantowych, które podważają liniowe postrzeganie czasu i przestrzeni, jak również do idei pola energii jako podstawy rzeczywistości. Inspiruje mnie też neurobiologia, szczególnie w kontekście tego, jak nasze zmysły kształtują percepcję świata. Niezwykle ważne jest także miejsce metafizyki, która stara się odpowiedzieć na pytanie, czym jest świadomość i jak wpływa ona na nasze zrozumienie rzeczywistości. To połączenie nauki, intuicji i metafizyki nadaje głębię zarówno mojej powieści, jak i całemu cyklowi.
Duchy przeszłości i tematyka czasu są w książce niezwykle istotne. Czy wierzy Pani w to, że czas jest bardziej elastyczny, niż nam się wydaje?
 
Absolutnie. Uważam, że czas to bardziej konstrukcja naszej percepcji niż obiektywna rzeczywistość. Wierzę, że przeszłość, teraźniejszość i przyszłość mogą współistnieć w sposób, który dopiero zaczynamy rozumieć.
 
Pisanie o nieskończoności, percepcji i duchowości to wyzwanie. Jak radziła sobie Pani z ukazaniem tych abstrakcyjnych tematów w formie zrozumiałej dla czytelnika?
 
Starałam się nie wątpić, że sobie poradzę. Skoro wybrałam taką drogę, nie było już odwrotu.
 
W książce podkreśla Pani rolę odpowiedzialności człowieka za świat, w którym żyje. Czy pisząc „Zmysły”, chciała Pani uwrażliwić czytelników na kwestie ekologiczne?
 
Zdecydowanie tak. Pustynia Atakama jest tylko jednym z przykładów miejsc, które w moich książkach symbolizują dewastację naszej planety. Pisałam o „Mordorze” w Albercie, w Kanadzie, gdzie eksploatacja ropy bitumicznej niszczy środowisko, o zatrutym Gangesie w Indiach, o smogu w Chinach, o wypalonych lasach w Australii oraz o innych rejonach świata, które pokazują, jak dalece człowiek ingeruje w naturę, wykorzystując jej zasoby. To nie tylko kwestia postępu, ale brutalnej eksploatacji, która pozostawia po sobie pustkę i zniszczenie.
 
Już w pierwszej części cyklu „Hologramowy Świat”, pt. „Planeta Ziemia i Człowiek”, podkreślałam, że Ziemia, ten cudowny „pyłek w otchłani Wszechświata”, nie jest nieskończonym źródłem zasobów. Pisałam o kryzysach klimatycznych, degradacji środowiska oraz potrzebie współodpowiedzialności za naszą planetę. Tworząc „Zmysły”, chciałam przypomnieć, że nasz świat znajduje się w dramatycznym punkcie zwrotnym. I tylko od nas zależy, czy znajdziemy w sobie dość mądrości, aby to zmienić.
 
Jakie przesłanie chciałaby Pani, aby czytelnicy wynieśli z tej części cyklu?
 
Że jesteśmy częścią większej całości: dynamicznej, inteligentnej energii, łączącej wszystko i wszystkich. Że nasze decyzje, niezależnie od skali, mają realny wpływ na to, jak wygląda nasz świat. Oraz że warto o niego dbać – nie tylko dla siebie, ale po to, by ocalić życie.
 
„Hologramowy Świat” balansuje między literaturą popularnonaukową a science fiction. Jakie miejsce zajmuje ten cykl w Pani twórczości?
 
Otworzył mi oczy i serce, wprowadzając mnie w nową rzeczywistość. Mam wrażenie, że po napisaniu tego cyklu inaczej doświadczam życia – głębiej, bardziej świadomie, z większym zrozumieniem zarówno siebie, jak i świata, który nas otacza. To nie tylko seria książek, lecz również podróż, która zmieniła mnie zarówno jako autorkę, jak i człowieka.
 
Czy proces pisania „Zmysłów” zmienił w jakiś sposób Pani postrzeganie rzeczywistości lub zmysłów?
 
Tak. Utwierdził mnie w przekonaniu, jak ograniczone są nasze zmysły, gdyż pozwalają nam dostrzegać jedynie nikły fragment rzeczywistości, w której żyjemy. Jednocześnie zrozumiałam, że tej rzeczywistości nigdy w pełni nie rozpoznamy ani nie poskromimy. Jednak możemy zbudować z nią więź. Wsłuchać się w jej słowa, poczuć jej rytm. I to właśnie jest piękne.
 
Gdyby mogła Pani wybrać jeden „nowy” zmysł, jaki chciałaby Pani posiadać?
 
Chciałabym posiadać „zmysł harmonii”, który pozwalałby rozwiązywać trudne problemy, wydobywając z ludzi mądrość i czystość intencji.
 
Czy już planuje Pani kolejną część cyklu? Jeśli tak, czy może Pani zdradzić, jaki temat zamierza Pani zgłębić?
 
Tak, rozpoczęłam już nowy cykl zatytułowany „Hologramowy Świat II”, który kontynuuje poszukiwanie odpowiedzi na pytania o nasze istnienie: „Kim jesteśmy?” czy „Jaki jest sens naszego życia?”. Tym razem skupiam się na ludzkiej naturze, emocjach, wartościach oraz procesach, które wpływają na kształt naszej rzeczywistości.
 
Pierwsza książka nowego cyklu będzie nosić tytuł „Ego”. Będzie to opowieść o ego, które konfrontuje się z mechanizmami rządzącymi światem i ludźmi, odkrywając iluzje, pozory oraz prawdy definiujące nasze miejsce w świecie.
 
Zapraszam do towarzyszenia mi w tej podróży. Na moim fanpage’u oraz kanale YouTube dostępne są już pierwsze odcinki – a wkrótce pojawią się kolejne!
 
Dziękuję bardzo za poświęcony mi czas i czekam na kolejną część serii.
Udostępnij:
Facebook
Twitter
LinkedIn
WhatsApp
Pinterest
Email
.

SERIA HOLOGRAMOWY ŚWIAT

Seria 'Hologramowy Świat’ to wyjątkowa podróż po poszukiwaniu sensu życia, zagłębianiu się w aktualną wiedzę i teorie naukowe. Każda część serii to eksploracja tego, co wiemy o świecie i ludzkości w dobie XXI wieku, oferując czytelnikom nowe perspektywy na naszą egzystencję. Przez połączenie elementów science fiction z refleksją nad ludzką naturą, seria ta zaprasza do zanurzenia się w głębię naszego zrozumienia świata i wszechświata.

Włochy – Rzym

Włochy - Rzym

grudzień 2024

Dzień 1

🌲💥Rzym dzisiaj💥🌲
 
W okresie przedświątecznym miasto zachwyca swoją magiczną atmosferą. Główne ulice i centrum miasta lśnią tysiącami światełek, tworząc nad głowami przechodniów świetliste baldachimy ciągnące się setkami metrów. Szczególnie urokliwe są Schody Hiszpańskie oraz aleje handlowe, gdzie iluminacje dodają wyjątkowego blasku.💥💥
 
Na Piazza Navona odbywa się tradycyjny jarmark świąteczny. Choć mniej okazały w porównaniu do polskich jarmarków w Katowicach, Wrocławiu, Warszawie czy Krakowie, ma swój niepowtarzalny urok i klimat, który warto poczuć.
 
Obecnie wiele zabytków, w tym Fontanna di Trevi, przechodzi renowację, ponieważ Rzym przygotowuje się na Rok Jubileuszowy 2025. To wyjątkowy czas łaski, przebaczenia grzechów i odnowy duchowej, obchodzony w tradycji chrześcijańskiej. Szacuje się, że miasto odwiedzi aż 35 milionów pielgrzymów i turystów z całego świata.😮😮

Dzień 2

☀️✨ Rzym dzisiaj ✨☀️
 
Hipnotyzował słońcem i niebieskim niebem. Kołysał serce i rozbudzał wyobraźnię, jakby chciał pomóc mi w pisaniu aktualizacji książki „Potomkowie Bogów”.
I naprawdę mu się udało, gdyż spacerując śladami bohaterów, myliłam jawę z rzeczywistością…
 
Trasa wiodła wokół Tybru, który mienił się odcieniami zieleni – raz spokojny i dostojny, innym razem wartki i nieprzewidywalny. Byłam na wzgórzu Awentyn, gdzie zaczyna się historia, przemierzałam magiczne Zatybrze z jego wąskimi, klimatycznymi uliczkami, odwiedziłam Watykan 🕊️ i przystanęłam przy Fontannie di Trevi. Byłam dzisiaj niemal wszędzie tam, gdzie 4,5 roku temu wędrowali Charles z Marine…

Argentyna

Argentyna - Buenos Aires

wrzesień 2024

Dzień 1

Pokonaliśmy odległość ok. 12,5 tys. km i po 21 godzinach (z przesiadką we Frankfurcie i 5-godzinnym postojem) dotarliśmy do Buenos Aires. Przyznam, że porządnie nas wytrzęsło w samolocie. Na nowo poznawaliśmy się z mężem we własnych ramionach 🤩🤩🤩. No i w takim 'błogo-hucznym’ nastroju otworzyliśmy drzwi do Nowego Świata lub Ziemi Obiecanej (jak kiedyś nazywano Argentynę). A o tym, co zobaczymy, już w następnych ❤️💪🧐🧐

Dzień 2

Buenos Aires. La Boca❤️🧐🧐
„Neo spacerował nadmorskim deptakiem, wpatrując się w kolorowe kostki nawierzchni. Myśli przeskakiwały mu bezwiednie z tematu na temat. W tej karuzeli wspomnień i odczuć nie widział składu ani ładu. Podobnie jak w kolorach, które zmieniały się pod jego stopami. Choć z drugiej strony wiedział przecież, że każda z tych ulotnych chwil tworzy jeden los, który bądź co bądź, jest jego życiem. A wszystkie te momenty doprowadziły go tutaj, na ten kolorowy deptak nad Rio Matanza–Riachuelo.”
 
„Idąc ulicami La Boca, rozmawiali. Najpierw o tym, że dzielnica, którą spacerują, to najpiękniejszy zakątek miasta, a potem o początkach Buenos Aires.
– Nazwa la boca oznacza po hiszpańsku „usta” – powiedziała Nicole. – Niektórzy mówią, że w 1536 roku hiszpański konkwistador Pedro de Mendoza założył tutaj pierwszą osadę. Z czasem rozwinął się handel i przemysł, przypływały statki z niewolnikami, a później pojawili się emigranci z Genui, Niemiec i Grecji.
– I widzieli w Argentynie ziemię obiecaną?
– Uciekali przed światem, który ich niszczył. Jak rodzice twojej babci – uśmiechnęła się.
– Tak. Ciekawe, jak im się ułożyło…? – szepnął i wpadł w dziwną zadumę.
Oboje szli teraz pochłonięci własnymi myślami. Neo wyobraził sobie rzesze emigrantów, którzy z sercami pełnymi wiary i pustymi kieszeniami przyjechali budować nowe życie na drugim końcu świata. Ileż odwagi musieli mieć w sobie, aby zaryzykować, kupując bilet w jedną stronę? – pomyślał. Nierzadko z dziećmi, bez znajomości kraju, języka.
– Spójrz na te domy – przerwała ciszę Nicole. – To conventillos, zbudowane na początku XX wieku, w których mieszkali emigranci.
– Są bardzo małe, kolorowe i nieco zabawne z tymi rzeźbami na balkonach – powiedział, spoglądając na kukły ustawione nad ich głowami.
– Jeden pokój, kuchnia, łazienka, a mieszkały w nich całe rodziny – tłumaczyła. – Kiedyś budowano je z blachy i ustawiano na palach w obawie przed powodziami. Benito Quinquela Martín, jeden z najpopularniejszych malarzy argentyńskich, pokrywał ściany domów farbami, które pozostały po malowaniu statków.”
 
Fragmenty książki „Ręka Boga”.
Dzisiaj naprawdę zobaczyłam świat, który w wyobraźni widziałam już setki razy. A gdy wreszcie przejrzałam na oczy, ruszyłam śladami moich bohaterów po La Boca…

Dzień 3

Buenos Aires: moje pierwsze wrażenie.
 
Miasto pełne kontrastów – ogromne i różnorodne, gdzie bogactwo sąsiaduje z biedą, a nowoczesne wieżowce i luksusowe dzielnice przeplatają się z tradycyjnymi, mniej zamożnymi częściami.
Buenos Aires – stolica Argentyny, jedno z największych miast Ameryki Południowej. Powierzchnia: 203 km². Populacja: ponad 3 mln mieszkańców (15 mln w aglomeracji). Założone w 1536 roku przez hiszpańskiego konkwistadora Pedro de Mendozę.
Na zdjęciach widać m.in.
1. Cmentarz Recoleta – miejsce pochówku Evy Perón.
2. Puerto Madero – nowoczesną dzielnicę nad rzeką Río de la Plata, z wieżowcami, odnowionymi budynkami stoczni oraz licznymi kawiarniami i biurami.
3. Casa Rosada i Plaza de Mayo – pałac prezydencki, z którego balkonu przemawiali Juan i Eva Perón.
4. Galerías Pacífico – nowoczesną galerię handlową z imponującą kopułą ozdobioną freskami.

Dzień 4

Spacer z „krokodylami”!
 
Postanowiliśmy spędzić dzień z dala od miejskiego zgiełku, spacerując po Reserva Ecológica Costanera Sur. To chroniony park położony nad brzegiem Rio de la Plata, na skraju miasta. Byliśmy szczęśliwi, wiosna w pełni – wokół kaktusy, śpiewające ptaki i mokradła porośnięte bujną zielenią. Wiatr był silny, ale słońce przyjemnie grzało na niebieskim niebie. Jednym słowem, raj na ziemi. Nawet widzieliśmy dziwne „ogórki” rosnące na drzewach!
 
Ale co to!? Po około 5 kilometrach spaceru nagle zorientowaliśmy się, że nie byliśmy sami. Z prawej na lewą (i z powrotem) zaczęły przechodzić przed nami małe „krokodylki” o długości około metra. Muszę przyznać, że nigdy wcześniej nie zrobiło mi się tak gorąco! Jak się później dowiedzieliśmy, były to warany argentyńskie!

Dzień 5

Dzień 6

Buenos Aires nocą i lecimy dalej!
 
Jutro zmiana scenerii. Wsiadamy do samolotu i lecimy 1300 km na północ – do Iguazú. Właśnie tam, na granicy Argentyny i Brazylii, w regionie gór Sierra de Misiones, znajdują się największe kaskady w Ameryce Południowej – Wodospady Iguazú💪💪
 
Ps. Dzisiaj temperatura w tym regionie wynosiła 38°C, więc czas przygotować kremy do opalania!

Argentyna - Iguazú

Dzień 7

Argentyna. Iguazú. Pierwszy lot argentyńskimi liniami mamy za sobą. Wieczorem dotarliśmy do Parku Narodowego Iguazú, gdzie przez 4 dni będziemy eksplorować okoliczne tereny. Już na pierwszy rzut oka widać, że trzeba zaprzyjaźnić się z dzikimi lasami👀👀
 
Przyznam, że może to być nie lada wyzwanie. W drodze z lotniska do hotelu co chwilę mijaliśmy znaki z obrazkami zwierząt (w tym także tygrysów!), które ostrzegały, by zachować ostrożność.🫢🫢🫢

Dzień 8

Wodospady Iguazú w Argentynie 😮✨️✨️✨️
 
Dzisiaj widziałam jeden z największych cudów natury na świecie – wodospady Iguazú! To około 275 kaskad rozciągających się na 2,7 km. Ich wysokość sięga średnio 82 metrów, co sprawia, że są wyższe niż słynne wodospady Niagara (51 metrów). Choć nie dorównują wysokością wodospadowi Salto Ángel w Wenezueli (979 metrów), Iguazú zachwycają swoją potęgą i szerokością. Najbardziej imponującym miejscem jest „Gardło Diabła”, gdzie woda z ogromnym hukiem spada w głęboką przepaść.
 
Wodospady te leżą na granicy Argentyny i Brazylii, w sercu Parku Narodowego Iguazú.
Jutro wybieramy się do Brazylii, aby spojrzeć na nie z tamtej strony! 💪💪
 
Ps. Potegę/ siłę wody lepiej widać na filmach, które publikuję w następnym poście.

Brazylia - Iguazú

Dzień 9

Wodospady Iguazu widziane z Brazylii.
 

Dzień 10

Brazylia. Parque das Aves (Park Ptaków)
🦅🐦🦆🦜
 
Zwiedziliśmy dzisiaj przepiękny ogród, w którym mieszka 1500 ptaków z Ameryki Południowej. Przyznam, że takiego ćwierkotania, świergotu czy trelu dawno nie słyszałam. Obok naszych głów przelatywały ogromne, kolorowe ary oraz inne gatunki ptaków. Przechodziliśmy z jednej woliery do drugiej, dzieląc z nimi przestrzeń.✨️✨️✨️😮😮
Oprócz ptaków, widzieliśmy także mnóstwo pięknych motyli, krokodyle, jaszczurki, pytona, żółwie i wiele innych stworzeń. 🪱🪰🦟🦂
 
A wszystko to znajdowało się w otoczeniu przepięknej przyrody: wysokich palm, bananowców oraz kwiatów dziesiątek gatunków. To była uczta dla wszystkich zmysłów jednocześnie. 💪💪
 

Argentyna - Misiones

Dzień 11

Argentyna Północna objazdem i lecimy w kierunku lodowców 💪💪
 
Dzisiaj wybraliśmy się na wycieczkę objazdową po północnej części Argentyny, a konkretnie po prowincji Misiones. To tereny pełne gęstych lasów tropikalnych, porastanych m.in. przez araukarie, lapacho oraz palmy. Można w nich natknąć się m.in. na jaguary (o czym świadczą znaki ostrzegawcze przy drodze), małpy, węże, kapucynki, tukany oraz tapiry i kolibry. 🦂🦟🦜🦅🦂
 
Jakie wrażenia? Z okien samochodu uderzała nas bieda – pomiędzy drzewami widzieliśmy domy-szałasy ziejące nędzą, wokół których toczyło się leniwe życie. Wisiało tam pranie na sznurach, a półnagie dzieci i kobiety, wyglądem przypominające rdzennych mieszkańców regionu, zajmowały się codziennymi sprawami. Przy drodze stało mnóstwo prowizorycznych straganów z patyków, na których niewiele było towarów – głównie sadzonki roślin.
 
W kontraście – głębiej w lasach natomiast zauważyliśmy zadbane kurorty turystyczne, oferujące zupełnie inny obraz tego regionu.
Warto dodać, że prowincja Misiones, granicząca z Brazylią i Paragwajem, słynie z przemytu narkotyków i broni, co przekłada się na widoczną obecność policji na drogach oraz w okolicach rzeki Parany. Zostaliśmy zatrzymywani i pouczani przez służby kilkukrotnie. 🖐🖐✋️✋️
 
Polską perłą w tym regionie jest Kopalnia Wanda, słynąca z wydobycia kamieni półszlachetnych, takich jak agaty, ametysty, topazy i kryształy górskie. Kopalnia została założona w 1936 roku przez polskich osadników i od tamtego czasu jest także enklawą polskości w regionie. Szacuje się, że w okolicach kopalni Wanda mieszka około 12 tysięcy osób polskiego pochodzenia, które do dziś obchodzą polskie święta i kultywują rodzime tradycje. 👍👍👍👍
 
Warto nadmienić, że w całej Argentynie mieszka obecnie około 140 tysięcy Polaków i osób polskiego pochodzenia, głównie w Buenos Aires, prowincji Misiones, Córdobie oraz Rosario.

Argentyna - Patagonia

Dzień 12

Argentyna – Patagonia👍👍
 
Z gorącego Iguazu (38-45°C) na północy Argentyny przenieśliśmy się na południe, do zimnego El Calafate (2-8°C). Pokonaliśmy około 3200 km, a podróż z 5-godzinną przesiadką w Buenos Aires trwała około 12 godzin.
 
I jak? 👀👀👀 No cóż…
 
Powiem tak – pierwsze wrażenia są nieco dziwne. Mamy podejrzenia, że wylądowaliśmy gdzieś na końcu świata 🧐🧐🧐 Takich krajobrazów jeszcze nie widzieliśmy.
Ale, ale…Na szczęście był tu już Neo, mój główny bohater „Ręki Boga”, i wydeptał nam ślady 😊. Na zwiedzanie lodowców, jezior, Parku Torres del Paine oraz Fitz Roya mamy 5 dni💪💪
 
Na filmie Buenos Aires i Patagonia z okien samolotu.

Argentyna - El Calafate

Dzień 13

El Calafate
 
El Calafate to niewielkie miasteczko położone w argentyńskiej Patagonii, nad brzegiem jeziora Argentino. Każdego roku zjeżdża się do niego ponad pół miliona turystów, by podziwiać surowy lodowcowy krajobraz oraz przyrodnicze cuda Parku Narodowego Los Glaciares.
 
Choć El Calafate zostało oficjalnie założone w 1927 roku, to warto wiedzieć, że tereny te od tysięcy lat zamieszkiwały plemiona Tehuelche, które uważane są za jedne z najstarszych rdzennych ludów Patagonii. W wyniku kolonizacji, która nasiliła się w XIX wieku, rdzenna ludność została wyniszczona wskutek chorób, konfliktów oraz przymusowej asymilacji.
 
Obecnie populacja El Calafate liczy około 30 tysięcy mieszkańców, w większości potomków europejskich imigrantów (głównie hiszpańskich i włoskich), z niewielką liczbą rdzennych Patagończyków oraz innych grup napływowych.

Argentyna - Parku Narodowym Los Glaciares

Dzień 14

Argentyna. Lodowiec Perito Moreno.
 
Długo czekałam na to spotkanie. Gigant zachwycił mnie do tego stopnia, że zbudowałam wokół niego część fabuły książki „Ręka Boga”. Ale powiem Wam: warto było czekać! Jest wspaniały i wciąż do mnie „gada”. 💪💪
 
Lodowiec Perito Moreno to jeden z najsłynniejszych lodowców Argentyny, położony w Parku Narodowym Los Glaciares w Patagonii. Jego długość wynosi około 30 km, a wysokość lodowych ścian to 60-70 metrów nad wodą jeziora Argentino. Powierzchnia lodowca jest różnie szacowana, w zależności od metody pomiaru – niektóre źródła podają 250 km², uwzględniając jedynie główną bryłę lodowca, podczas gdy inne, podając 650 km², włączają również otaczające go jęzory lodowcowe i obszary zasilające.
 
Lodowiec Perito Moreno przez lata był wyjątkowy pod względem stabilności, jednak obecne dane wskazują na początek jego topnienia, co przypisuje się zmianom klimatycznym. Lodowiec ten został nazwany na cześć Francisco Moreno, argentyńskiego badacza Patagonii z XIX wieku. Rocznie odwiedza go około 750 tysięcy turystów, co czyni go popularnym celem podróży dzięki jego spektakularnemu procesowi odrywania się brył lodowych do jeziora.

Argentyna - Ruta 40 do El Chaltén

Dzień 15

Dzisiaj podążałam śladami moich bohaterów z „Ręki Boga”: Neo i Nicole. To była podróż niezwykła, wręcz transcendentalna. Dlaczego? Ponieważ trudno było mi znaleźć granicę między wyobraźnią a rzeczywistością, szczególnie gdy świat literacki namiętnie splatał się z tym rzeczywistym, tworząc coś na kształt jednego przeżycia. Obok mnie był mój mąż, uczestnicy wycieczki, ale również Neo i Nicole, moi literaccy towarzysze podróży👀👀👀
 
Jak wyglądał ten dzień?
Wyruszyliśmy z samego rana z El Calafate, by odkryć majestatyczne szczyty Fitz Roy i odbyć trekking po Parku Narodowym Los Glaciares. Przemierzyliśmy trasę wiodącą Ruta 40, jedną z najbardziej znanych dróg Argentyny, prowadzącą przez serce Patagonii. Droga liczyła około 220 km i wiodła przez typowy patagoński krajobraz – rozległe, monotonne stepy pełne niskich traw, takich jak coirón, oraz drobnych krzewów calafate, które porastały suche i wietrzne przestrzenie pampy. W trakcie podróży oglądaliśmy guanako – krewniaka lamy – które pasły się na stepach, a niekiedy nawet przelatywały przez jezdnię, stając się symbolem dzikości tego regionu.
 
Zatrzymaliśmy się na postoj w historycznym hotelu La Leona, gdzie moi bohaterowie spędzili noc, tak że dokładnie słyszałam każde ich słowo.🤔🤔
 
W miarę zbliżania się do El Chaltén, naszym oczom ukazał się monumentalny Fitz Roy (3405 m n.p.m.).🗻🗻
 
Po dotarciu do El Chaltén ruszyliśmy krótką trasą trekkingową, prowadzącą na różne punkty widokowe, z których podziwialiśmy krajobrazy Parku Narodowego Los Glaciares oraz szczyty Fitz Roy i Cerro Torre. Dotarliśmy też do ukrytego wodospadu Chorrillo del Salto – jego malownicze otoczenie, z bujną roślinnością i szumem spadającej wody, komponowało się idealnie z dzikim, niemal mistycznym charakterem Patagonii.
Wycieczkę zakończyliśmy w maleńkiej restauracji w El Chaltén, delektując się lokalnymi smakami.☕️☕️
 
Neo i Nicole towarzyszyli mi przez cały dzień, sprawiając, że miałam wrażenie, iż świat fikcji i rzeczywistości naprawdę stały się jednym!

Argentyna - Jezioro Argentino

Dzień 16

Trekking przez jezioro Argentino!
 
To był szalony pomysł, ale stwierdziliśmy: „A co tam, spróbujmy!” 💪💪
 
Postanowiliśmy z mężem przejść po dnie jeziora Argentino trasę ok. 3 kilometrów z jednego brzegu na drugi. Na pierwszy rzut oka teren wydawał się dość suchy, ale jednocześnie niesamowicie rozległy, co utrudniało ocenę, jak to naprawdę wygląda 🧐🧐🧐
Powiem Wam, to była przygoda jak żadna inna! Tylko my i ptaki, w otoczeniu niekończących się, płaskich przestrzeni, które zmieniały się jak w kalejdoskopie. Raz otaczały nas kłębki kolorowej trawy – pampa w całej swej okazałości! Potem stąpaliśmy po suchej, popękanej glinie, by za chwilę brodzić butami w błocie.
Najbardziej emocjonujący moment nastąpił na środku jeziora, gdy nagle okazało się, że przed nami płynie rzeczka. Trzeba było podjąć decyzję – przeprawić się przez nią albo wracać. Zdjęliśmy więc buty i przeszliśmy na drugą stronę. 👍👍 A potem było jeszcze ciekawiej – przed nami pojawił się labirynt rzeczek i strumieni. Trochę gimnastyki i kreatywnego skakania z jednej suchej kępy na drugą, ale oj, jak się wtedy bawiliśmy! Dawno nie mieliśmy tak udanego spaceru 🙃🙂
🌏🌏🌏
 
A oto, jak wyglądała nasza trasa: wyruszyliśmy z punktu numer 7 i przeszliśmy około 6 kilometrów na północ, docierając do punktu numer 9. Stamtąd przeszliśmy przez jezioro, mijając wyspę „Isla Solitaria” na jego środku, aż dotarliśmy do punktu numer 1. Następnie kontynuowaliśmy wzdłuż brzegu, mijając Rezerwat Laguna Nimez, aż do punktu numer 3, gdzie wyszliśmy na brzeg. Na koniec przeszliśmy jeszcze około 7 kilometrów, wracając do punktu wyjścia – punktu numer 7.
W sumie pokonaliśmy około 16 kilometrów, okrążając obszar o powierzchni 700 hektarów, czyli „Reserva Bahía Redonda”.
🌊🌊🌊

Jezioro Argentino jest największym jeziorem w Argentynie. Leży w Patagonii i zajmuje powierzchnię 1 466 km². Jego średnia głębokość wynosi 150 metrów, a najgłębszy punkt to 500 metrów. Nie jest jednak najgłębszym jeziorem w Argentynie, ustępując miejsca trzem innym jeziorom, z których najgłębsze to Jezioro San Martín (836 metrów).

Dzień 17

Żegnamy Patagonię i lecimy dalej!
 
Chciałoby się zostać jeszcze dłużej. Na tych bezkresnych, dzikich pampach, które właśnie rodzą się do życia po długiej zimie. I zachłannie kradną promyki słońca, zmieniając w ich świetle kolory oraz oblicza. Chciałoby się posłuchać jeszcze godowego śpiewu ptaków, napełnić płuca świeżym powietrzem, zachwycić oczy błękitem nieba i turkusowym kolorem wody jeziora Argentino… ale już pora lecieć dalej… Do Buenos Aires!
🧐🧐🧐
 
Na zdjęciach widoki z 50 km trekkingu wokół El Calafate i jeziora Argentino. Otaczające miasteczko góry to część pasma Andów Patagońskich, znane lokalnie jako Sierra de los Cerros.

Jezioro Argentino jest największym jeziorem w Argentynie. Leży w Patagonii i zajmuje powierzchnię 1 466 km². Jego średnia głębokość wynosi 150 metrów, a najgłębszy punkt to 500 metrów. Nie jest jednak najgłębszym jeziorem w Argentynie, ustępując miejsca trzem innym jeziorom, z których najgłębsze to Jezioro San Martín (836 metrów).

Argentyna - Lot z Patagonii do Buenos Aires

Dzień 18

Patagonia żegnała nas wschodzącym słońcem, a Buenos Aires przywitało wrzawą. Przyznam, że ten nagły przeskok do cywilizacji okazał się tym razem wyjątkowo trudny. Ale dość narzekania, prowadź, przygodo! Przed nami trzy dni zwiedzania miasta – lista już gotowa! Czeka nas także ekscytująca wycieczka, ale o tym na razie cicho sza…

Argentyna - Museo Evita w Buenos Aires

Dzień 19

Evita, czyli Eva Perón.
 
Dla jednych święta, dla innych matka ubogich. Są jednak i tacy, którzy widzą w niej manipulantkę, wykorzystującą swój wizerunek do zdobycia sławy i pieniędzy. Kim naprawdę była Eva Perón?
 
Eva Perón, z domu María Eva Duarte, przyszła na świat 7 maja 1919 roku w Los Toldos, w prowincji Buenos Aires. Jej rodzina żyła w skromnych warunkach, a po śmierci ojca Eva i jej matka musiały walczyć o utrzymanie. Marząc o lepszym życiu, już w wieku 15 lat wyjechała do Buenos Aires. Tam próbowała swoich sił w aktorstwie, przez kilka lat grając na scenie teatralnej, w filmach i w radiu.
 
W 1945 roku los na jej drodze postawił Juana Peróna. Starszy od niej o 21 lat oficer, właśnie torował sobie drogę do prezydentury. Evita w mig pojęła tę polityczną strategię, ale jeszcze szybciej zdobyła serce Juana, zostając jego żoną. Tworzyli doskonale rozumiejący się duet. On rządził twardą ręką i obdarzał klasę robotniczą wsparciem socjalnym, natomiast Eva przyciągała tłumy, wykorzystując talent aktorski i instynkt polityczny. Szczególnie dużo robiła dla kobiet i ubogich. To właśnie dzięki jej staraniom i pracy w 1947 roku kobiety w Argentynie uzyskały prawo do głosowania.
 
Założona przez nią fundacja natomiast zapewniała dach nad głową i ciepłe posiłki najuboższym. Zbudowała też liczne sierocińce, gdzie bezdomne dzieci mogły znaleźć schronienie i edukację, co dawało im szansę na nowy start w życiu.
 
Choć Eva zmarła młodo, w wieku zaledwie 33 lat, zrobiła dla Argentyny więcej niż jakakolwiek inna kobieta w historii tego kraju. Do dziś pozostaje symbolem walki o równość i sprawiedliwość społeczną, a jej legendę wspomina się nie tylko w Argentynie, ale na całym świecie.
 
„Nie pragnę niczego więcej niż tego, abyście pamiętali mnie jako kobietę, która oddała swoje serce swojemu ludowi.” – powiedziała w 1951 podczas swojego słynnego przemówienia.
 
Zmarła 26 lipca 1952 roku na raka szyjki macicy. W ostatniej drodze towarzyszyło jej około 2 miliony ludzi, którzy tłumnie zebrali się w Buenos Aires, aby pożegnać swoją ukochaną „Evitę”.
 
Eva Perón została pochowana w rodzinnym grobowcu Duarte na Cmentarzu Recoleta w Buenos Aires. Każdego roku jej grób odwiedzają tysiące ludzi.
Na zdjęciu Museo Evita w Buenos Aires, które dawniej było schronieniem dla bezdomnych dzieci, założonym przez Evę Perón.
 
Także:
  • Hipódromo de Palermo – słynny tor wyścigów konnych.
  • Parque El Rosedal – piękny park z ogrodem różanym.
  • Jardín Japonés – największy ogród japoński poza Japonią.
  • Floralis Genérica – ogromna, ruchoma rzeźba kwiatowa z metalu, symbolizująca kwitnienie.

Argentyna - Museo de la Inmigración

Dzień 20

Argentyna -Ziemia Obiecana! ⛴️⛴️⛴️

„Neo wyobraził sobie rzesze emigrantów, którzy z sercami pełnymi wiary i pustymi kieszeniami przyjechali budować nowe życie na drugim końcu świata. Ileż odwagi musieli mieć w sobie, aby zaryzykować, kupując bilet w jedną stronę? – pomyślał. – Nierzadko z dziećmi, bez znajomości kraju, języka.

[fragment Ręka Boga; Iwona Gajda].

>>Na zdjęciach 🧐🧐🧐
Hotel de Inmigrantes w Buenos Aires, otwarty w 1911 roku, był kluczowym ośrodkiem przejściowym dla milionów imigrantów przybywających do Argentyny na początku XX wieku. Zlokalizowany w pobliżu portu, pełnił rolę tymczasowego schronienia, oferując bezpłatne zakwaterowanie, wyżywienie, pomoc medyczną oraz wsparcie w znalezieniu pracy i osiedleniu się w nowym kraju. 🥖🥖
 
Hotel mógł pomieścić jednocześnie aż 3000 osób, a przebywający tam imigranci pozostawali zazwyczaj od 5 do 10 dni. Oprócz zakwaterowania, w hotelu funkcjonowały biura doradztwa zawodowego i nauki języka, co pomagało nowoprzybyłym w integracji. Dziś budynek pełni funkcję muzeum, upamiętniającego ten ważny etap w historii kraju.
 
>>Wielka Imigracja👧🧑👱👨🧔‍♀️🧔‍♀️
Od początku XIX do połowy XX wieku do Argentyny napłynęło około 7 milionów imigrantów. Największe fale przypadały na okres 1880–1914, kiedy przyjechało około 4 milionów osób. Największe grupy stanowili Włosi (40%) i Hiszpanie (33%), a także Francuzi, Niemcy, Polacy, Rosjanie i imigranci z Bliskiego Wschodu.
 
Po I wojnie światowej napływ zmniejszył się, przyjechało około 1,5 miliona osób. Po II wojnie światowej do kraju trafiło kolejne 500 tys. uchodźców z Europy.
 
Szacuje się, że około 80–90% imigrantów dotarło do Argentyny przez port w Buenos Aires.

Urugwaj - Colonia del Sacramento

Dzień 21

Wycieczka do Urugwaju💪💪
 
Dzisiaj przepłynęliśmy promem przez estuarium rzeki La Plata (50 km) i po godzinie 15 minutach morskiej podróży dotarliśmy na urugwajską Ziemię.
🌏🌏🌏
 
Colonia del Sacramento to jedno z najstarszych miast w Urugwaju, założone w 1680 roku przez Portugalczyków. Historia Colonia jest pełna konfliktów, ponieważ miasto wielokrotnie przechodziło z rąk do rąk między Hiszpanami i Portugalczykami, zanim ostatecznie zostało przyłączone do Hiszpanii na mocy traktatu w 1777 roku.
👍👍👍
 
Colonia del Sacramento została wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO w 1995 roku dzięki swojemu wyjątkowemu historycznemu centrum, które zachowało kolonialną architekturę z wpływami zarówno portugalskimi, jak i hiszpańskimi. To właśnie te różnorodne style architektoniczne i historyczne znaczenie sprawiają, że miasto jest bardzo atrakcyjne dla turystów.

Argentyna - Buenos Aires

Dzień 22

Cóż to za TEATR 💪💪
 
Teatro Colón w Buenos Aires uznawany jest za jeden z najważniejszych teatrów operowych na świecie, obok takich miejsc jak La Scala w Mediolanie, Wiedeńska Opera Państwowa w Wiedniu, Metropolitan Opera w Nowym Jorku czy Royal Opera House w Londynie.
Dlaczego?
 
📢📢Akustyka: Słynie z jednej z najlepszych akustyk na świecie, co jest uznawane zarówno przez artystów, jak i krytyków muzycznych.
 
👯👯Artyści: Występowali tutaj najwięksi śpiewacy operowi, dyrygenci oraz tancerze, jak Luciano Pavarotti, Maria Callas, Plácido Domingo, a także legendarne zespoły baletowe. 🫅🫅
 
Prestiż: Przyciągał wielu znamienitych gości, takich jak Królowa Elżbieta II, Księżna Diana, Albert Einstein, a także Eva Perón i Fidel Castro. To właśnie tutaj najważniejsze postacie z różnych dziedzin spotykały się, by podziwiać najwybitniejsze występy operowe i baletowe.
 
🎥🎥Znaczenie historyczne: Od momentu otwarcia w 1908 roku, Teatro Colón miał wpływ na rozwój sztuki operowej w Ameryce Łacińskiej i na świecie. Jest także częstym miejscem premier i ważnych wydarzeń muzycznych.
Zapraszam do obejrzenia wnętrz🧐🧐🧐

Dzień 23

Pożegnanie z Argentyną.
Buenos Aires. La Boca❤️🧐🧐
 
„Neo spacerował nadmorskim deptakiem, wpatrując się w kolorowe kostki nawierzchni. Myśli przeskakiwały mu bezwiednie z tematu na temat. W tej karuzeli wspomnień i odczuć nie widział składu ani ładu. Podobnie jak w kolorach, które zmieniały się pod jego stopami. Choć z drugiej strony wiedział przecież, że każda z tych ulotnych chwil tworzy jeden los, który bądź co bądź, jest jego życiem. A wszystkie te momenty doprowadziły go tutaj, na ten kolorowy deptak nad Rio Matanza–Riachuelo.”
 
Fragmenty książki „Ręka Boga” mojego autorstwa👍👍

Powrót do domu - Buenos Aires - Frankfurt - Katowice

Dzień 24

W domu!
 
Po 15 godzinach spędzonych w samolotach na trasie Buenos Aires – Frankfurt – Katowice i kilku na lotniskach, dotarłam w końcu do domu. Pyrzowice mokre od deszczu, ziąb w powietrzu. W ogródku brak samochodu (skradziony w międzyczasie), inaczej mówiąc: trochę niemrawo, średnio. Za to serce przepełnione wrażeniami ze wspaniałej wyprawy, a także wiarą w jutro. Bo przecież jest tyle powodów do radości!
 
Syn odebrał nas z lotniska 🌼🌼, mąż podarował na zakończenie wycieczki mój ulubiony perfum ❤️❤️, a na biurku układam właśnie pamiątki z wyprawy oraz książkę Ręka Boga, która niczym magiczny eliksir zabrała mnie ze świata fikcji literackiej w sam środek akcji 💪💪.
 
Tak… jest teraz pewna nostalgia, niedosyt, dekonsternacja i zmęczenie zarazem. Jak to w życiu czasami bywa …Ale gdy tylko się ogarnę, natychmiast pióro w dłoń! Zabiorę się też za nagrywanie kolejnego odcinka z podróży Śladami Neo, czyli „Jak ja widzę tę Argentynę 🧐🧐„.

Elementor #17141

Państwo: Włochy

Włochy - Rzym

grudzień 2024

Dzień 1

🌲💥Rzym dzisiaj💥🌲
 
W okresie przedświątecznym miasto zachwyca swoją magiczną atmosferą. Główne ulice i centrum miasta lśnią tysiącami światełek, tworząc nad głowami przechodniów świetliste baldachimy ciągnące się setkami metrów. Szczególnie urokliwe są Schody Hiszpańskie oraz aleje handlowe, gdzie iluminacje dodają wyjątkowego blasku.💥💥
 
Na Piazza Navona odbywa się tradycyjny jarmark świąteczny. Choć mniej okazały w porównaniu do polskich jarmarków w Katowicach, Wrocławiu, Warszawie czy Krakowie, ma swój niepowtarzalny urok i klimat, który warto poczuć.
 
Obecnie wiele zabytków, w tym Fontanna di Trevi, przechodzi renowację, ponieważ Rzym przygotowuje się na Rok Jubileuszowy 2025. To wyjątkowy czas łaski, przebaczenia grzechów i odnowy duchowej, obchodzony w tradycji chrześcijańskiej. Szacuje się, że miasto odwiedzi aż 35 milionów pielgrzymów i turystów z całego świata.😮😮

Dzień 2

☀️✨ Rzym dzisiaj ✨☀️
 
Hipnotyzował słońcem i niebieskim niebem. Kołysał serce i rozbudzał wyobraźnię, jakby chciał pomóc mi w pisaniu aktualizacji książki „Potomkowie Bogów”.
I naprawdę mu się udało, gdyż spacerując śladami bohaterów, myliłam jawę z rzeczywistością…
 
Trasa wiodła wokół Tybru, który mienił się odcieniami zieleni – raz spokojny i dostojny, innym razem wartki i nieprzewidywalny. Byłam na wzgórzu Awentyn, gdzie zaczyna się historia, przemierzałam magiczne Zatybrze z jego wąskimi, klimatycznymi uliczkami, odwiedziłam Watykan 🕊️ i przystanęłam przy Fontannie di Trevi. Byłam dzisiaj niemal wszędzie tam, gdzie 4,5 roku temu wędrowali Charles z Marine…

Włochy - Rzym, Neapol

październik 2023

Dzień 1

Widok na Rzym. Godzina 21:30

Dzień 2

Rzym dzisiaj. Rano pogoda zachęcała do spaceru: rześkie powietrze, delikatne promienie słońca i leniwe ulice. Dlatego pomyślalam, że wypiorę córce koce, rozwieszę w ogrodzie i pójdę na miasto. Wykręciłam, rozwiesiłam, a tu deszcz! Przez godzinę bawilismy sie w berka: ja uciekałam z kocami tam i z powrotem, a on mnie gonił. Ale w końcu zrezygnował i uciekł. Mam nadzieję, ze jutro sie nie pojawi, gdyż jedziemy do Neapolu 🙂✨️✨️✨️

Dzień 3

No to szybciutko z Rzymu do Neapolu: 299 km/ h ( ok 1, 15 h)👍👍✨️✨️✨️

Dzień 4

Neapol. To miasto, które nie pozwala się nudzić i zaskakuje w każdym miejscu.
Spacer rozpoczęliśmy od zwiedzania „Quartieri Spagnoli”. To labirynt wąskich uliczek rozłożonych na zboczu góry, które niegdyś miały być enklawą przestępczości i prostytucji.
Dzisiaj również nie wyglada bezpiecznie. Przyznam się, że w wieczornych godzinach balabym się tędy chodzić. Stare, odrapane kamiennice pną się w górę po obu stronach drogi. Ŵiększość ścian pokrywają uliczne murale. Niektóre z nich zachwycają, inne odstraszają. Pomiędzy nimi liczne zaułki i tajemnicze przejścia do świata, którego nie znam. Ponad głowami rozwieszone pranie i kolorowe ozdoby.
Niektóre uliczki mają 3-4 metry szerokości. Odniosłam wrażenie, że na tej powierzchni toczy się walka o życie. Są tam kramy z jedzeniem i pamiatkami, turyści, mieszkańcy, głośne motory, czy też trąbiące, porysowane i poobijane samochody. Huk, ścisk i rozgardiasz.
Ale powiem Wam, że warto tam pójść, aby poczuć ten klimat. Choćby boskiego Maradony i jego kolegów z Napoli, których duchy unoszą się w powietrzu, a ziemskie podobizny zapelniają niemal każde miejsce. Warto pójść, by zobaczyć murale, przydrożne kapliczki i ruchome szopki, z małymi pracującymi postaciami.
Po zwiedzeniu „Quartieri Spagnoli” udaliśmy się do portu, by nasycić zmysły widokiem wielkich statków, które rozmiarami dorównują nowoczesnym wieżowcom (de facto pomyliliśmy jeden z hotelem.). Potem poszliśmy zanurzyć stopy w wodach Zatoki Neapolitańskiej i zwiedziliśmy też 3 stacje metra, które ponoć są jednymi z najpiękniejszych w Europie; Było super, do Rzymu wróciliśmy o drugiej w nocy, a powrót to już temat na kolejnego posta 🙂✨️✨️✨️

Dzień 5

Rzym dzisiaj!
 
Październikowa wycieczka do Wiecznego Miasta i Neapolu przyniosła nam wiele wrażeń i nieoczekiwanych zwrotów akcji. Już wczoraj pięciokrotnie przesuwano czas odjazdu wszystkich pociągów w kierunku Rzymu, Wenecji, Werony i innych miast. Powód? „…Could be up to 300 minutes dalayed due to still being verified abnormal power provistion along the high speed line Roma Napoli” – na ekranie wyświetlał się komunikat. Koniec końców wsiedliśmy do innego pociągu i szczęśliwi przybyliśmy do hotelu o drugiej nad ranem.
 
Dzisiaj również przygoda goniła przygodę 🙂 Zaczęło się niewinnie…
W południe weszliśmy na wzgórze Awentynu. To moje ulubione miejsce w Rzymie, dlatego rozpoczęłam nim akcję książki „Potomkowie Bogów”. Oglądałam miasto Cezarów, nie tylko własnymi oczami, ale także oczami moich bohaterów. Tak bardzo stali się realni, że towarzyszyli mi w drodze nad Tyber. To rzeka, która ma swoje źródła w Apeninach, przepływa przez środkowe Włochy i uwiodła mnie jak żadna inna. Dlaczego? Nie wiem. Możliwe, że zauroczył mnie jej żółtawo-zielonkawy kolor, ale mogła to być również nieposkromiona dzikość. Tak czy inaczej, przez kilkanaście minut wpatrywałam się w jej nurt i wsłuchiwałam się w to, o czym mówi.
 
Po tym swoistym tête-à-tête z rzeką, udałam się do centrum miasta. Jakież było moje zdziwienie, gdy w miejscu Piazza Venezia zobaczyłam ogromny plac budowy. Praktycznie cały teren u podnóża Kapitolu i wokół Via dei Fori Imperiali (głównej ulicy, która biegnie przez historyczny obszar Forum Romanum i prowadzi do Koloseum) otoczony był płotem. Jak się okazało, budowana jest tam trzecia linia metra.
 
Na dodatek na ulicy znajdowało się mnóstwo policji, która utworzyła kordon, aby zablokować przemarsz demonstrantów. O co chodziło protestującym? Tego nie wiem. W każdym razie było ich sporo, przyjechali kilkunastoma autobusami, zaś na początku pochodu wieźli trumnę.
 
Następnym etapem naszej dzisiejszej podróży był Watykan. Metrem dojechaliśmy na Via Ottaviano, gdzie zostaliśmy zwabieni zapachem lokalnej pizzy. Niestety Placu Św. Piotra nie zwiedziliśmy. Sami zobaczcie, jaka ulewa i wichura rozpętały się przed Bazyliką. Do hotelu dotarliśmy mokrzy, jak spod prysznica.
 
Na całe szczęście wieczór był spokojny i piękny. Pełni wrażeń wracamy jutro do domu 🙂✨️✨️✨️

Dzień 6

Taki samolot widziałam dzisiaj na lotnisku w Rzymie. Wzbudził większe zainteresowanie pasażerów niż ten, do którego wsiadali. Gdy wzbił się w niebo, niektorzy cieszyli się jak dzieci i klaskali 🙂✨️✨️✨️

Włochy - Rzym, Watykan

maj 2023

Włochy - Rzym, Watykan

maj 2023

Rzym / Watykan dzisiaj. Piękna pogoda, mnóstwo ludzi i taki spokój w tłumie. Może dlatego, że bardziej doświadczam swojego wnętrza niż tego zgiełku. Znowu siedzę na moim ulubionym kamieniu wpatrując się w ten święty plac i kopułę. Dziekuję, proszę i z ufnością czekam na to, co los przyniesie …

Już tak mam, że wolę pieszo (średnio 20 -30 km dziennie). Wtedy czuję się jedną z tych maluczkich osób, które krzątają się po ulicach Wiecznego Miasta. Mogę więcej poczuć i zobaczyć. A jest co, gdyż ten kawałek Ziemi skrywa przecież tajemnice sprzed tysięcy lat i stanowi centrum życia współczesnego świata.
Źródła podają, że Rzym założył Romulus 21 kwietnia 753 p.n.e. i został jego pierwszym królem. Od średniowiecza miasto było największym w Europie. A dzisiaj? Tę ogromną aglomerację zamieszkuje prawie 3 mln ludzi ( 9 miejsce w Europie).
 
Na zdjęciach wiele zakątków m.in.
Wzgórze Awentyn z najbardziej romantycznym tarasem w Rzymie (w Parku Savellich) . Dzisiaj byliśmy świadkami zaręczyn i przyjęcia panieńskiego:) Na wzgórzu także Bazylika św. Sabiny wzniesiona za pontyfikatu papieża Celestyna I (422-432); słynna dziurka od klucza, przez którą można zobaczyć Bazylikę Św. Piotra (kolejka do drzwi z dziurką liczyła kilkadziesiąt metrów). Rzeka Tyber, Schody Hiszpańskie i przepiękne Ogrody Borghese. Może rozpoznacie te miejsca?
 
Ostatni rzut okiem na Rzym, spacer i czas wracać. Czas pędzi jak szalony i nikt go nie zatrzyma. Nawet Stephen Hawking – jeden z najznakomitszych kosmologów świata, którego rozważania zabieram w drogę do Polski. Ale prawdę powiedziawszy myślami krążę już w moim ‚Hologramowym Świecie’…

Włochy - Rzym

wrzesień 2022

Dzisiejszy lot z Krakowa do Rzymu, czyli podróż z głową w chmurach

Witajcie z Rzymu😊 Dzisiaj byłam w Koloseum i zamieszczam kilka zdjęć. Jestem podekscytowana, gdyż miałam okazję przeprowadzić wywiad ( pierwsza cześć) z Vishwą. To studentka z Indii, która wraz moją córką uczą się na John Cabot University. Rozmawiałyśmy o sprawach, które opisałam w mojej książce pt Niedotykalni, a także o jej życiu. Wkrótce wszystko spiszę i udostępnię. Tymczasem zapraszam do wnętrz Amfiteatru Imperium Rzymskiego.

Tyber. To rzeka, która przepływa przez Rzym. To właśnie wokół niej toczy się akcja pierwszej części książki pt . Potomkowie Bogów. Zamieszczam zdjęcia rzeki z dzisiejszego spaceru. 😊

Państwo: Wielka Brytania

Wielka Brytania - Manchaster

czerwiec 2024

Dzień 1

Jadę, by zobaczyć dom Emmeline Pankhurst! To niesamowite uczucie poznawać świat opisywanego właśnie bohatera. Hologramowy Świat zaczarował mnie…
 
Miasto zaskoczyło mnie swoim wyglądem.
 
Z niewiadomych mi powodów wyobraziłam sobie nowoczesną aglomerację. Tymczasem zobaczyłam mieszankę fabrycznej Łodzi i katowickiego Nikiszowca, z domieszką klasycznej brytyjskiej architektury.
 
Co poza tym? Mnóstwo barwnych postaci różnych ras i orientacji, muzyka na głównych ulicach i przedługie kolejki do restaurcji i pubów. 💪
Emmeline Pankhurst była niezwykłą postacią. Wystawiając się na cierpienie i ostracyzm społeczny, zmieniła życie wielu kobiet.
 
Urodziła się w Manchesterze w 1858 roku, w czasach, gdy kobiety nie miały praktycznie żadnych praw w niemal każdym aspekcie życia, – począwszy od edukacji, przez zarządzanie pieniędzmi, aż po opiekę nad dziećmi. Żyła w świecie, w którym bieda i ubóstwo dotykały większą część społeczeństwa, a prostytucja była powszechnie tolerowaną praktyką, szczególnie wśród niższych warstw społecznych. Dla wielu dziewcząt i kobiet stanowila jedyną opcję na przeżycie, narażając je na wiele chorób i wczesną śmierć.
 
Emmeline Pankhurst zdecydowanie sprzeciwiała się tej sytuacji. W 1903 roku założyła Women’s Social and Political Union (WSPU), organizację, która prowadziła radykalne działania takie jak demonstracje, strajki głodowe i akty wandalizmu, mające na celu zwrócenie uwagi na niesprawiedliwe traktowanie kobiet i ich brak praw wyborczych. Te akcje wiązały się z aresztowaniami, brutalnymi interwencjami policji oraz społecznym potępieniem.
 
Dzięki jej determinacji, kobiety w Wielkiej Brytanii zyskały ograniczone prawa wyborcze w 1918 roku i pełne prawa wyborcze w 1928 roku. Niestety, Emmeline Pankhurst zmarła w tym samym roku, nie dożywszy pełnej realizacji tych zmian.
 
W Manchesterze, jej rodzinnym mieście, znajduje się The Pankhurst Centre, które nie tylko upamiętnia jej życie i działalność, ale również służy jako muzeum i centrum społecznościowe poświęcone dziedzictwu walki kobiet o równouprawnienie.

Dzień 2

Typowo angielska pogoda, czyli mżawka przeplatana chwilowymi przejaśnieniami. A mnie w duszy graj! Muzea za darmo, więc obskoczyliśmy cztery plus bibliotekę.
 
Zaczęliśmy od Emmeline Pankhurst Centre, gdzie poznaliśmy historię sufrażystek walczących o prawa kobiet. Oglądałam stół, przy którym odbywały się pierwsze spotkania kobiet, filmy historyczne z protestującymi, a na zakończenie kupiłam książkę autorstwa Helen Pankhurst (prawnuczki Emmeline) o prawach kobiet. Następnie odwiedziliśmy Manchester Art Gallery, pełną niesamowitych dzieł sztuki z różnych epok. Potem przyszła kolej na Science and Industry Museum, które pokazuje technologiczną rewolucję, od parowozów po komputery.  People’s History Museum przeniosło nas w świat walki o prawa pracownicze i demokrację. Na koniec zajrzeliśmy do Central Library, imponującej zarówno architekturą, jak i zbiorami. Po drodze byliśmy świadkami demonstracji poparcia dla wolnego Hongkongu. Wstąpiliśmy też do Manchester Cathedral na uroczystość, która nie była mszą, ale śpiewem chóru połączonym z ceremonią.
 
Powiem tak: uczta dla duszy i ciała. 15 kilometrów spaceru + historia w najlepszym wydaniu. Podoba mi się ten Manchester!

Dzień 3

Jutro wracamy już do Polski, więc przesyłam garść informacji o mieście. Czy warto przylecieć tu na kilka dni? Na pewno! 💪💪
 
Manchester to miasto pełne kontrastów, gdzie XIX-wieczna robotnicza zabudowa z czerwonej cegły przeplata się z nowoczesną architekturą XXI wieku, tworząc unikalny pejzaż.
 
Ale po kolei…
Około 200 lat temu, w okresie rewolucji przemysłowej, Manchester tętnił życiem robotniczym. Rewolucja przemysłowa, która rozpoczęła się w połowie XVIII wieku i trwała do połowy XIX wieku, przekształciła Manchester w jedno z najważniejszych miast przemysłowych na świecie. Miasto było znane jako „Cottonopolis” dzięki swojemu przemysłowi tekstylnemu, a liczba fabryk tekstylnych przekraczała 180.
Głównym szlakiem komunikacyjnym był kanał Manchester Ship Canal, otwarty w 1894 roku, który umożliwiał statkom oceanicznym dotarcie do centrum miasta. W latach 50. XX wieku kanał przewoził prawie 20 milionów ton towarów.
 
Pod koniec XX wieku, po okresie upadku przemysłu, tereny wokół kanału były opuszczone i zaniedbane. W latach 90. XX wieku rozpoczęto ich rewitalizację, przekształcając je w nowoczesne centrum medialne i kulturalne.
Na zdjęciach można zobaczyć nowoczesną dzielnicę medialną, gdzie swoją siedzibę ma BBC oraz Imperial War Museum North, które prezentuje historię konfliktów z udziałem Wielkiej Brytanii.
 
Ps. W planach jeszcze zwiedzanie muzeum footbolu 😃✨️✨️✨️
Manchester i piłka😃💪
 
Chyba nikomu nie trzeba mówić, jak ważna dla Anglików jest piłka nożna – wszyscy tu grają od najmłodszych lat. Manchester jest domem dla dwóch słynnych klubów, Manchester United i Manchester City.
 
Zapraszam zatem na krótki spacer po Narodowym Muzeum Piłki Nożnej w Manchesterze,✨️✨️✨️
 
Ja tymczasem już na polskiej ziemi, myślami błądząca w Hologramowym Świecie 🙂

Wielka Brytania - Londyn

styczeń 2023

Dzień 1

Londyn dziś. Przywitała nas ładna pogoda i duża kolejka na autobus. Miasto tętniło życiem, a Tamiza zachwycająca. Zwłaszcza Tower Bridge, który akurat otworzono dla przepływającego statku 😊✈️🚇🛳💥💥

Dzień 2

Tower of London. Zwiedziliśmy 1000 lat w 2,5 godziny. Wspaniała przygoda dla tych, którzy lubią historię. Zobaczyliśmy fortecę, pałac królewski, więzienie i klejnoty koronne. Opisy były także w języku polskim, co rzadko się zdarza w zabytkach światowej klasy. Załączam zatem relację z oryginalnymi opisami ( z wyłączeniem kleknotow, których nie można było fotografować )😊💪

Popołudniowy spacer po Londynie – jakieś 20 km 😊🙃

Dzień 2

Spotkania nie z tej Ziemi🧐

Zwiedziliśmy Muzeum Figur Woskowych ‚Madame Tussauds’. Powitała nas królewska rodzina. Później obracaliśmy się w kręgach znanych piosenkarzy i aktorów, wybitnych sportowców i bohaterów filmowych. Ale najwięcej emocji dostarczyła nam wizyta w lochach seryjnych morderców i wycieczka taksówką po historii Londynu 😁🤪

Spacer po Londynie ( ponad 25 km).

Wyruszyliśmy z City of London /gdzie mamy hotel / do Camden Town, aby zobaczyć tę ‚rozrywkową’ dzielnicę i pomnik Amy Winehouse. Miasto zmieniało swe oblicza z każdym naszym krokiem…

Dzień 3

Westminster Abbey to benedyktyńskie opactwo, w którym od 1000 lat odbywają się koronacje królewskie.
 
Pierwsza ceremonia miała miejsce w 1066 roku i koronowanym na króla Anglii był Wilhelm Zdobywca. Obecnie trwają przygotowywania do koronacji Karola III, która ma sie odbyć 6 maja 2023 roku. Na zdjęciach widać renowację tronu i miejsce, w którym zostanie ustawiony.
 
Opactwo to również świątynia , w której zostało pochowanych siedemdziesięcioro królów i królowych m.in Elżbieta I ( królowa Anglii i Irlandii 1558-1603) i moja ulubiona bohaterka historyczna Maria Stuart (królowa Szkocji 1542-1567) stracona na rozkaz tej pierwszej. Łącznie w murach Westminster Abbey spoczywa ponad 3 tys. osób. Jest tam np. Zakątek Poetów, w którym pochowano Charlesa Dickensa i znajdują się pomniki Wiliama Szekspira i George’a Byrona.

Państwo: Szwecja

Szwecja - Göteborg

lipiec 2024

Dzień 1

Goteborg. Bohaterowie 'Pamięci Wszechświata’, czyli 6 cześci 'Hologramowego Świata’ ściągnęli mnie 😃🙃 do Szwecji. Zabawimy więc tutaj 5 dni, zwiedzimy co się da i zrelacjonujemy. Póki co, przywitała nas piękna pogoda, mnóstwo bujnych lasów i niebieskich jezior 💪💪

Dzień 2

Göteborg zachwycił nas zielenią, wodą i czystym powietrzem. Pierwsze godziny spędziliśmy spacerując wzdłuż rzeki i przemierzając ją barkami. Było wspaniale – słońce, wiatr we włosach i spokój… Jutro zanurzymy się w urokliwe uliczki miasta. Póki co, przedstawiam kilka informacji o tej szwedzkiej perełce.😃🙃
 
Göteborg, to drugie co do wielkości miasto w Szwecji po Sztokholmie. Mieszka w nim 600 tysięcy osób (w całej aglomeracji około 1 milion). Miasto zostało założone w 1621 roku przez króla Gustawa II Adolfa, aby zapewnić Szwecji bezpośredni dostęp do Morza Północnego i rozwijać handel międzynarodowy. Od XVIII wieku nieprzerwanie jest jednym z najważniejszych ośrodków handlowych w Skandynawii. Obecnie słynie z przemysłu motoryzacyjnego (Volvo) oraz licznych parków i terenów zielonych. Przez miasto przepływa rzeka Göta älv, która łączy Göteborg z jeziorem Vänern. W latach 1810-1832 wybudowano sztuczny Kanał Göta o długości 190 km, który łączy Göteborg z Sztokholmem poprzez jezioro Vänern i inne wody śródlądowe.

Dzień 3

Dzisiaj spędziliśmy fantastyczny dzień w Slottskogen, zielonym sercu Göteborga. To rozległy park, o powierzchni ponad 137 hektarów, ktory jest po prostu magiczny.✨️✨️✨️
Spotkaliśmy w nim pingwiny, foki i dzikie kaczki, które elegancko ślizgały się po wodzie. Jeziora i stawy, otoczone dzikimi trawami, tatarakiem i kwiatami, odbijały się w wodzie jak w lustrze. Nic dziwnego, że ludzie tłumnie opuścili swoje miejskie „betony”, aby wypoczywać właśnie w tym miejscu. 💥💥💥
 
Odwiedziliśmy także Muzeum Sztuki w Göteborgu, kluczowe miejsce na artystycznej mapie Szwecji. Podziwialiśmy dzieła wielkich mistrzów takich jak Rembrandt czy Van Gogh, a także inne arcydzieła impresjonistyczne i postimpresjonistyczne. Obecnie główną atrakcją muzeum jest wystawa „Anders Petersen: City Diary”, która zgłębia miejskie pejzaże i ludzkie historie.
 
Do relacji załączam też kilka zdjęć ze spaceru po mieście❤️🌹

Dzień 4

Dzień czwarty i ostatni naszego pobytu w Göteborgu✨️✨️✨️
 
Niebo turkusowe, lekki wietrzyk. Wybraliśmy się więc do Ogrodu Botanicznego, którego kolekcja liczy ponoć około 6 tysięcy różnych gatunków roślin.🌹🌷🪴🌳🌴🌾
 
Przyznam, że wrażenia były imponujące. Na początku czułam się jak Alicja w Krainie Czarów. Otaczały mnie kwiaty, kwiaty i jeszcze raz prześliczne kwiaty. 🥀🌷🌹🌾Jedne były ułożone w klomby, niektóre pięły się po pergolach, a jeszcze inne dziko obrastały oczka wodne i strumyki. Gdy natomiast wspinaliśmy się na punkt widokowy, miałam z kolei wrażenie, że jestem Robinsonem Kruzoe na bezludnej wyspie. Wędrowaliśmy po skałach, między dzikimi trawami oraz pod drzewami oplecionymi lianami…🌴🌴
 
Potem poszliśmy do Muzeum Historii Naturalnej, gdzie oglądaliśmy przeogromny szkielet wieloryba i historię powstania życia na Ziemi, od Wielkiego Wybuchu po Homo sapiens. 🤓🧐
 
A po południu? Kursowaliśmy promami po rzece Göta älv, 🛳🛳🛳podziwiając piękne widoki miasta z wody.
 
To był fantastyczny dzień😀 Jutro zbieramy się już do domu, tak więc zwiedzać raczej nie będziemy.
 
I na koniec: czy polecam Göteborg na wycieczkę lub dłuższy pobyt? Tak, zdecydowanie tak!✨️✨️✨️

Szwecja - Sztokcholm

luty 2023

Dzień 1

Sztokholm dzisiaj. Byłam na Zamku Królewskim i w Parlamencie. Wysłuchałam mądrych ludzi i przemierzyłam centrum wzdłuż i wszerz. Było super. Zamieszczam relację, czyli zdjęcia plus krótko -o tym, co wiedzieć warto 🙂🙃

Dzień 2

Sztokholm dzisiaj. Byłam na Zamku Królewskim i w Parlamencie. Wysłuchałam mądrych ludzi i przemierzyłam centrum wzdłuż i wszerz. Było super. Zamieszczam relację, czyli zdjęcia plus krótko -o tym, co wiedzieć warto 🙂🙃
Sztokholm – stolica Szwecji; Początki miasta sięgają roku 1252. W połowie XV wieku uzyskało prawa miejskie, a stolicą oficjalnie zostało uznane w 1643 roku.
 
Miasto położone jest na czternastu wyspach, które znajdują się w środkowej części wschodniego wybrzeża półwyspu Skandynawskiego. Ponad 30% powierzchni miasta stanowią drogi wodne. Populacja liczy 1,5 -1,8 miliona osób; hrabstwa Sztokholm ponad 2,3 miliona.
 
Pałac Królewski w Sztokholmie /Kungliga slotten/ – jest oficjalną siedzibą rodziny królewskiej i pełni funkcje reprezentacyjne (na codzień król i królowa mieszkają w Pałacu Drottningholm). W IX wieku w miejscu Pałacu znajdowała się drewniana osada Wikingów. W XIII wielu wybudowano fortecę, którą systematycznie powiększano i upiększano. W końcu powstał zamek, któremu nadano nazwę Trzy Korony i został siedzibą królów. W 1697 roku budowla niemal cała spłonęła, więc na jej miejscu wybudowano nową – w stylu barokowym. Obecny Pałac Królewski należy do największych w Europie, liczy ok. 600 komnat i innych pomieszczeń.
 
Karol XVI Gustaw jest królem Szwecji od 15 września 1973 roku; siódmym przedstawicielem dynastii Bernadotte; najdłużej panującym szwedzkim monarchą. W 1979 roku zmieniono prawo, by następcą tronu mogła zostać jego najstarsza córka Wiktoria. Król posiada jeszcze dwoje dzieci: Karola Filipa i Magdalenę.
 
Parlament /Riksdaghuset/. Parlament Królestwa Szwecji liczy 349 posłów. Jego pierwsze oficjalne posiedzenie odbyło się w 1527 roku. W 1866 roku nastąpiła jego demokratyzacja i od tej pory funkcjonuje jako jednoizbowy/ Riksdag / wybierany na 4 – letnią kadencję.

Dzień 3

 
Niebo niebieskie, słonecznie, lecz zimny wiatr. Zobaczyliśmy trzy wspaniałe miejsca, załączam zdjęcia i polecam:
  • Muzeum Nobla; otwarte w 2001 roku, w setną rocznicę przyznania pierwszej nagrody. Dla mnie coś wspaniałego. Można znaleźć opis każdego laureata, zobaczyć kąciki’ pracy wybranych noblistów, ich cytaty. Mnie wciągnęło mini kino z filmami przedstawiającymi ich życie i dokonania. Na zakończenie kawa w kafejce i książka w sklepie z pamiątkami😊💪
  • Muzeum Vasa; oglądaliśmy ogromny okręt, który zatonął w 1627 roku podczas swojego pierwszego rejsu. Wyłowiono go po 333 latach i odrestaurowano. Wokół statku mnóstwo znalezisk, armaty, szkielety i podobizny pasażerów. Także mnóstwo informacji.
  • Muzeum Wikingow; wjechaliśmy kolejką w świat Sagi Ragnfrida (11 minutowa wycieczka). Ekspozycja i opisy zawierają wszystko, co o Wikingach trzeba wiedzieć: kiedy i gdzie żyli , z kim i gdzie walczyli, jak się ubierali, co jedli etc. Stał tam również prawdziwy Wiking, sporządzony na podstawie DNA.
 

Państwo: Szkocja

Szkocja - Edynburg

maj 2023

Dzień 1

Czas na Szkocję! Podobno to kraj piękny, w 'mleko i miód opływający’. Lęcę więc do Edynburga, by pochwycić szczyptę tego uroku, a potem wieści przekazać… Póki co, na lotnisku we Wrocławiu. Pozdrawiam serdecznie 😊🙃🙂

Dzień 2

Kiedyś kościoł teraz market.

Dzień 3

Poniżej zebralam kilka informacji o mieście.
Tło historyczne
Pierwsi osadnicy pojawili się ok. 900 lat p.n.e., a miasto wyrosło wokół twierdzy obronnej, którą wybudowano na skalistym wzniesieniu (120 metrów n.p.m.) W IX Edynburg został podbity przez duńskich Wikingów. W 1020 włączony do terytorium królestwa Szkocji. Przez kilka wieków o miasto walczyli Anglicy i Szkoci. W roku 1603 król Szkocji Jakub VI /dynastia Stuartów/ koronował się na króla Anglii i połączył oba kraje unią personalną. Założył też Szkocki Parlament, który działał aż do ustanowienia aktu unii z 1707 roku, na mocy którego połączono Królestwo Anglii z Królestwem Szkocji w Królestwo Wielkiej Brytanii. W 1999 roku wznowiono obrady Parlamentu.
Szacowana liczba mieszkańców Edynburga – 553,569 tyś.
Powierzchnia -264 km2
Cały zespół urbanistyczny Edynburga został wpisany w 1995 r. na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturalnego i Przyrodniczego UNESCO.
W 2022 roku uznany został najlepszym miastem na świecie przez magazyn Time Out.
 
Na zdjęciach ulice miasta i Wzgórze Zamkowe.

Dzień 4

Zmęczonych i znużonych codziennością zapraszam dziś do świata bajki…
 
Jacht Jej Wysokości, Britannia, to niezwykły statek, gdyż służył królowej przez 43 lata, od 1954 do 1997 roku. Zatem zobaczyć na nim można wspaniałe apartamenty królowej, sale balowe i cale podziemie tego „królestwa na wodzie”, w tym między innymi szpital, pralnię oraz kajuty dla załogi i służby.
 
Britannia przepłynęła ponad milion mil morskich, odbyła 696 podróży zagranicznych oraz gościła na swym pokładzie najważniejsze osoby na świecie. W 1981 roku zabrała w podróż poślubną księcia Karola i księżną Dianę, zaś w 1986 roku ewakuowała ponad tysiąc uchodźców z objętego wojną domową Adenu.
 
Ponadto w relacji:
  • Parlament Szkocki wraz z salą obrad;
  • Wzgórze Caltona (Calton Hill) zwane „Akropolem Północy”, z którego roztacza się najcudowniejszy pejzaż Edynburga. Na zdjęciach widać budynek obserwatorium miejskiego z 1776 r. oraz National Monument of Scotland – pomnik upamiętniający Szkotów poległych w wojnach napoleońskich, który wybudowano w pierwszej połowie XIX wieku, wzorując się na greckim Partenonie;
  • Royal Botanic Garden – Królewski Ogród w Edynburgu;
  • Zabudowania Edynburga, które zdają się być jedną wielką rodziną. Czasami miałam wrażenie, że jeden dom rozmnożył się (lub sklonował) na kilkadziesiąt, kilkaset innych.

Dzień 5

Czas Wracać :–)
 
Długi weekend w Edynburgu dobiega końca. Zobaczyłam miasto, zwiedziłam kilka ciekawych miejsc, przedreptałam około 60 kilometrów. Odpoczęta i napełniona nową energią wracam do domu i pracy.
 
Czy podoba mi się stolica Szkocji? Tak, na pewno posiada swoją magię. Ogromne, kamienne budowle z minionych epok oraz kręte uliczki – chcąc nie chcąc prowadziły moją wyobraźnię do świata Harry’ego Pottera czy Sherlocka Holmesa. Ale kreśliły również nowe fabuły, które odbiegały od opisywanych w powieściach klimatów.
 
Edynburg otaczał mnie nie tylko szkockim klimatem (krajobrazem, architekturą, symbolami narodowymi – przede wszystkim pięknymi, kraciastymi strojami tzw. kiltami…). Wokół było także wiele symboli monarchii brytyjskiej: zdjęć, książek czy gadżetów z wizerunkami rodziny królewskiej. W Edynburgu od wieków stoją przecież Zamek Królewski oraz Pałac Holyrood, a obecnie cumuje tam statek Britannia. Nie dało się zapomnieć, że Szkocja jest częścią Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej.
Polecam zwiedzenie tego miasta.
 
Czy chciałabym w nim mieszkać? Raczej nie. Lecz teraz, wypoczęta, z przyjemnością wracam do Polski.
 
Zdjęcia:
  • Pałac Holyrood – od ponad 500 lat jest to szkocka rezydencja brytyjskiej rodziny królewskiej.
  • Ogrody Królewskie przy Pałacu Holyrood.
  • Narodowe Muzeum Szkocji – ogromne, wspaniałe miejsce do zwiedzania. Bogate zbiory, interaktywne ekspozycje, filmy przedstawiające różne państwa, kultury, zabytki, kosmos, modę, technologię, geologię, przyrodę, genetykę… Nie wiem, czy istnieje w ogóle jakaś dziedzina, która nie została uwzględniona w tym muzeum.
  • Ulice Miasta.
  • książka/ moja pamiątka.

Państwo: Słowacja

Słowacja - Koszyce

listopad 2022

Koszyce to drugie pod względem wielkości miasto na Słowacji (liczy ok. 250 tysięcy mieszkańców) i serce regionu Karpat Wschodnich. Status Wolnego Miasta Królewskiego uzyskały w 1342 roku, choć historia tego miejsca sięga 1230 roku. Na przestrzeni wieków miasto przyjmowało różne nazwy: „Villa Cassa” (łacińska), „Kaschau” (niemiecka), „Kassa” (węgierska), „Košice” (słowacka). W XV wieku Koszyce były drugim pod względem wielkości miastem ówczesnych Węgier (liczyły siedem tysięcy mieszkańców). W 1918 roku zostały włączone do Republiki Czechosłowackiej, a w 1938—do Węgier. W 1945 rząd Czechosłowacji ogłosił Koszycki Program Rządowy, który określał powojenny kształt wolnej republiki.
 
Nad miastem góruje Katedra Św. Elżbiety—gotycka budowla powstała w latach 1378-1508. Jest to największa świątynia katolicka na Słowacji.
 
Dzień ten spędziłam bardzo intensywnie. Pogoda była piękna, więc udaliśmy się w plener. Najpierw do ZOO, a potem na wzgórze zamkowe, gdzie oglądaliśmy inscenizację walk rycerskich z 1305 roku. Po południu wstąpiliśmy do muzeum, aby zerknąć na Koszycki Skarb oraz „przenieść się w czasie”. Najbardziej zapamiętam wirtualną podróż z okularami na nosie: wchodziłam do średniowiecznych domów i głaskałam zwierzęta z tamtego okresu. Koszyce są super. Szkoda, że jutro muszę już wracać…
 
Dzień ten spędziłam bardzo intensywnie. Pogoda była piękna, więc udaliśmy się w plener. Najpierw do ZOO, a potem na wzgórze zamkowe, gdzie oglądaliśmy inscenizację walk rycerskich z 1305 roku. Po południu wstąpiliśmy do muzeum, aby zerknąć na Koszycki Skarb oraz „przenieść się w czasie”. Najbardziej zapamiętam wirtualną podróż z okularami na nosie: wchodziłam do średniowiecznych domów i głaskałam zwierzęta z tamtego okresu. Koszyce są super. Szkoda, że jutro muszę już wracać…
Koszyckie ZOO >>to trzecie pod względem wielkości ZOO w Europie (zajmuje 288 hektarów) oraz największe na Słowacji. Dla zwiedzających udostępnionych jest sto hektarów. Przebywa w nim 1200 zwierząt, należących do łącznie 285 gatunków.
 
Wzgórze widokowe Hradova (466 metrów n.p.m).
 
W latach 1303-1307 wybudowano na nim zamek, po którym obecnie pozostały jedynie ruiny. Ze szczytu można podziwiać panoramę Koszyc, dolinę Homadu i Góry Slanskie. W 1986 roku wybudowano tam wieżę widokową (na miejscu starej, drewnianej), która ma dwadzieścia jeden metrów wysokości, a także leśny amfiteatr.
 
Koszycki Skarb w Muzeum Wschodniosłowackim w Koszycach  to 2920 monet; dukaty, medale i łańcuch o długości dwustu czternastu centymetrów; pochodzą z XV, XVI oraz XVII wieku. Wykonane zostały ze złota najwyższej próby, łącznie ważą ponad 11 kilogramów. Zbiorów nie sposób wycenić, gdyż stanowią unikatową wartość historyczną. Widnieją na nich wizerunki władców, którzy panowali w całej ówczesnej Europie: w Niemczech, Hiszpanii, we Włoszech, w Anglii, Rumunii czy w Polsce (np. Zygmunta II Augusta oraz Zygmunta III Wazy). Zbiory nazywane są „Koszyckim Skarbem”, ponieważ znaleziono je w 1935 roku w siedzibie Dyrekcji Finansowej. Ktoś je tam schował do małej, metalowej misy i ukrył pod podłogą…