Pamiętajmy, że Ego zawsze będzie bronić swojego istnienia, nawet kosztem prawdy

Czy zniewolenie to wyłącznie fakt historyczny? A może to stan ducha, w którym człowiek – oderwany od własnej Jaźni – wikła się w iluzje świata, zatracając to, co najgłębsze i prawdziwe? W rozmowie z Iwoną Gajdą wkraczamy na ścieżkę duchowego przebudzenia, gdzie historia staje się lustrem, a postaci takie jak Nelson Mandela czy Martin Luther King – przewodnikami ku prawdzie.
Autorka „Hologramowego Świata. Jaźń” nie boi się zadawać trudnych pytań: o sens istnienia Ego, o rolę światła jako duchowej siły przemiany, o uniwersalność mechanizmu zniewolenia i o to, czy możliwe jest całkowite wyzwolenie człowieka z pęt iluzji. To rozmowa pełna refleksji, symboli i metafor, ale także osobistych doświadczeń i poruszającej prawdy o ludzkim wnętrzu.
Jeśli czujesz, że świat cię przytłacza, że pragniesz czegoś więcej niż tylko codziennej gonitwy – ten wywiad może być dla Ciebie impulsem. Do zatrzymania się. Do zadania sobie pytania: czy naprawdę żyję w zgodzie z Jaźnią, czy wciąż tkwię w sidłach Ego?
Jakie znaczenie ma podróż przez konkretne wydarzenia historyczne (np. zniesienie niewolnictwa, apartheid, konferencja berlińska) dla zrozumienia procesu zniewolenia Jaźni?
Iwona Gajda: Jaźń jest esencją wszystkiego – czystą i wolną obecnością, dającą spełnienie i szczęście każdemu, kto do niej dotrze. I tu pojawia się problem, ponieważ ego nie pozwala nam – ludziom – dotrzeć do tej prawdy o sobie. Osadza nas na Ziemi, w „tu i teraz”. Więzi w pragnieniach, lękach, ambicjach, hierarchiach. Aby uświadomić, jak wielka jest przepaść między tymi światami, przeprowadzam czytelnika przez konkretne wydarzenia historyczne, systemy wartości i schematy myślenia, które ludzkość odtwarza wciąż, w różnych epokach i kulturach.
Czy wizje – takie jak spotkanie z Mandelą, Kingiem, pierwszym homo sapiens – są próbą duchowej inicjacji?
Proces duchowego przebudzenia to długa droga. Odkrywając siebie, wchodzimy na inne, głębsze poziomy zrozumienia – najczęściej pod wpływem jakichś przebłysków Jaźni. W mojej książce spotkania z Mandelą czy Kingiem nie są więc kontaktem z ich historycznym znaczeniem, ale doświadczeniem ich Jaźni – duchowej mądrości i miłości ku bliźniemu. Natomiast spotkanie z pierwszym homo sapiens jest symbolem powrotu do początku – do chwili, gdy człowiek po raz pierwszy zjednoczył się z Matką Ziemią, uznał jej moc, jakby poślubił ją na zawsze. Te wizje są jak inicjacja, bo wprowadzają mnie w coś nowego – w głębsze widzenie świata i siebie samej.
Jaką funkcję pełni Mandela jako przewodnik duchowy?
Mandela zmienił świat. Pokazał ludziom drogę prowadzącą w stronę Jaźni, opartą na miłości i przebaczeniu. Swoim przykładem rozświetlił ciemność, która ogarnęła ziemię w jednym z najtrudniejszych momentów zniewolenia ludzkości – podczas apartheidu. Dla mnie jest najlepszym przewodnikiem, który może przeprowadzić człowieka przez proces duchowego przebudzenia. Dlatego właśnie jego wybrałam.
Czy – według Pani – możliwe jest całkowite uwolnienie Jaźni z kajdan Ego, czy raczej chodzi o nieustanną czujność wobec jego pokus?
Według mnie Ego to chwilowa odsłona Jaźni – byt konieczny do funkcjonowania w ludzkiej formie i ziemskiej rzeczywistości. Okrojone do bycia „tu i teraz” i zniekształcone przez lęki oraz pragnienia. Jaźń natomiast jest wieczna – pełna i doskonała. Odpowiadając zatem na pytanie: wcześniej czy później wszystkim spadną kajdany zniewolenia. Ale i tu, w ludzkiej postaci, możemy zbliżać się do Jaźni, wyzbywając się iluzji. To trudny proces, wymagający samoświadomości i panowania nad pokusami świata. Pamiętajmy, że Ego zawsze będzie bronić swojego istnienia, nawet kosztem prawdy.
Dlaczego symbolem przemiany staje się światło – wielokrotnie rozszczepiane, uciekające, ale też prowadzące ku prawdzie?
Ciemność przychodzi zewsząd – z codziennych trudności, nagłych ciosów, rozczarowań i milczącej samotności – wprowadzając mrok w nasze życie. Jak ostry nóż podcina skrzydła, powala z nóg. Dlatego potrzebujemy boskiego światła, które poskleja rany i poprowadzi nas w życie. Iskry nadziei, której uchwycimy się ostatkiem sił, łuny, blasku, poświaty – czegokolwiek. By iść dalej, w stronę prawdy, tam, gdzie światło jest większe i mocniejsze.





W jaki sposób Jaźń jawi się w Pani książce jako siła wyzwalająca z lęku, a zarazem uwikłana w iluzje współczesności?
Jaźń jest czystą i wolną obecnością, Prawdą, która nadaje sens naszemu życiu i przynosi spełnienie. Tymczasem ludzie, wciągani w iluzje tworzone przez umysł, cierpią i umierają każdego dnia – w pętach pożądania, pychy, strachu, żądzy władzy, pogrążeni w samotności i niezrozumieniu. A przecież wystarczy dotknąć tej Prawdy, by odrodzić się w duchu. Poczuć ją, by wyzwolić się z lęku i iluzji oraz odzyskać pierwotny spokój i pełnię. To nie Jaźń, lecz Ego jest uwikłane w iluzje – i to ono je tworzy.
Czym dla Pani jest zniewolenie w książce postrzegane jako zjawisko cykliczne, powracające w różnych epokach i kulturach?
Każda epoka, każdy naród powtarza ten sam mechanizm w nowych szatach. Zniewolenie jest cyklem, który trwa, dopóki człowiek nie spojrzy w siebie i nie zobaczy, że jedynym tyranem jest jego własny lęk i pragnienie dominacji. Powraca, bo jest mechanizmem Ego – od zawsze i na zawsze, dopóki człowiek nie rozpozna, że prawdziwa wolność rodzi się w Jaźni.
Czy zniewolenie, obecne w różnych kontekstach kulturowych i historycznych, pełni w Pani narracji funkcję uniwersalnego mechanizmu powtarzalności ludzkiego doświadczenia?
Tak. W mojej książce zniewolenie jest ukazane jako uniwersalny mechanizm Ego, powtarzający się w każdej epoce i kulturze, przybierając wciąż nowe formy. I tak będzie, dopóki nie przełamiemy starych schematów Ego i nie nauczymy się żyć w prawdzie, zgodzie i miłości, która płynie z Jaźni. W przeciwnym razie nic się nie zmieni.
Na ile historia afrykańskiego zniewolenia może stanowić metaforę duchowego uwięzienia współczesnego człowieka w Pani ujęciu?
Afrykańskie zniewolenie, z całą brutalnością swojej historii, jest obrazem tego, co dzieje się w każdym człowieku. Gdy jest upodlony, pozbawiony godności i bezsilny, szuka ratunku. Wzywa Boga, którego czuje w sobie. Chce zaufać mistycznej sile, potrzebuje otulenia i wiary w coś, co go podtrzyma. Postępuje dokładnie tak samo, jak jego przodkowie.
Jak interpretować końcową refleksję: „Rozpoznałam, iż jedna z rzek zniewolenia to moje własne życie”?
To moment, w którym bohaterka doświadcza przebudzenia. Uświadamia sobie, że żyła w świecie iluzji stworzonym przez Ego. Widzi własne formy zniewolenia: lęki, pragnienia, oczekiwania. I te zbiorowe, przekazywane z pokolenia na pokolenie jako wartości i schematy postępowania. W chwili przebudzenia zauważa też, że cała ta iluzja rozpłynęła się w rzece czasu, nie miała żadnej wartości – przeminęła. A pozostała w niej jedynie Prawda. Chwile, które były jej wewnętrznym głosem. To one nadają sens jej życiu, pełnię i szczęście.
Dziękuję za poświęcony mi czas.
.
SERIA HOLOGRAMOWY ŚWIAT
Seria 'Hologramowy Świat’ to wyjątkowa podróż po poszukiwaniu sensu życia, zagłębianiu się w aktualną wiedzę i teorie naukowe. Każda część serii to eksploracja tego, co wiemy o świecie i ludzkości w dobie XXI wieku, oferując czytelnikom nowe perspektywy na naszą egzystencję. Przez połączenie elementów science fiction z refleksją nad ludzką naturą, seria ta zaprasza do zanurzenia się w głębię naszego zrozumienia świata i wszechświata.