Zgubiona Normalność
[Hologramowy Świat 2 cz. VII]

Zgubiona Normalność

Fragment książki
Hologramowy Świat II. Genetycznie Idealne Istoty

Utkwiłam w hologramowym świecie. Gdzieś pomiędzy ludzkością a jej końcem. Tak mi się wydaje, ponieważ otaczają mnie człekokształtne istoty pozbawione uczuć. Nie wiedzą, czym jest miłość, przywiązanie oraz empatia. Kierują się wyłącznie instynktem. Czasami muszę uciekać, by mnie nie rozszarpały.
Dlaczego chcą to zrobić?
Ponieważ poszukują oryginalnych i świeżych kawałków DNA, które mogłyby naprawić ich organizmy. Wszyscy w tym świecie są zdeformowani. Posiadają wady genetyczne, nazywają je „anomaliami”. Niektórym w trakcie mówienia wyskakują oczodoły, innym pękają naczynia krwionośne. To lżejsze przypadki. Wykluczeni z życia, tzw. „Grupa Zero”, to mutanci o dwóch głowach, kilkunastu kończynach i uszkodzonych mózgach.
Skąd te „anomalia”?
Zmiany w organizmach ludzkich są pokłosiem genetycznych eksperymentów, które wymknęły się spod kontroli. Przez lata handlowano genami. Kopiowano sekwencje nukleotydów. Wyciągano z grobów fragmenty DNA wybitnych osób: artystów, naukowców, geniuszy… Następnie sięgano po geny ich krewnych oraz innych ludzi.
Profesor Tesla, który jest kopią Nicola Tesli, naukowca żyjącego na przełomie XVIII i XIX wieku, twierdzi, że najwięcej zła przyniosły ludzkości „Napędy Genowe”. To technologie, które zostały opracowane na początku XXI wieku w celu eliminacji niechcianych populacji zwierząt; na przykład komarów przenoszących malarię bądź innych szkodników. Do ich organizmów wprowadzano nowe geny, wymuszając ich dziedziczenie. Cechy rozpowszechniały się na inne gatunki, później na ludzi. Doszło do katastrofy. Wymierały całe populacje zwierząt, a ich miejsce zastępowały inne, groźniejsze.
Modyfikacje DNA w embrionach ludzkich doprowadziły do zmian społecznych. Produkowano „lepsze” i „gorsze” kategorie ludzi. Dochodziło do dyskryminacji i konfliktów.
Obecnie konstruują ludzi, którzy mają stanowić remedium na wszelkie problemy związane z życiem na Ziemi. Program o nazwie „Genetycznie Idealne Istoty” ma na celu stworzenie ludzi bez wad. Systematycznie budowane są prototypy, kolejno wypuszcza się je do testów. Sztuczna inteligencja dostarcza naukowcom wiedzę, dane i wskazówki. Teraz zaproponowała usunięcie z organizmu człowieka uczuć i duchowości.
W jaki sposób dotarłam w to miejsce?
Nie wiem. Siedziałam w pokoju i rozmawiałam z hologramowymi ludźmi. Ci zaprosili mnie na konferencję. Nagle znalazłam się „po drugiej stronie życia” – w hologramowym świecie. Jestem przerażona tym, co widzę. Tesla poprosił mnie o pomoc, chciał, abym powstrzymała program GII. Ale w jaki sposób? Nawet nie mogę liczyć na jego wsparcie, gdyż sam jest pełen „anomalii”, które uniemożliwiają mu funkcjonowanie. Boję się, że mogę utknąć tutaj na zawsze.
Teraz stoję na ogromnej wieży, nie potrafię się stąd wydostać. Zniknęły wszystkie drzwi i schody. Nawet te, po których profesor wbiegł chwilę temu na górę. Czuję chłód i samotność, a także bezsilność oraz rozczarowanie życiem.
–Gdzie jest mój bezpieczny pokój? Sofa i okno? – zasłaniam dłońmi twarz. – Oj, jak bardzo chciałabym wrócić do normalności

Fragment tekstu pochodzi z książki –  Hologramowy Świat II. Genetyczne Idealne Istoty – druga część serii rzuca światło na mroczny świat genetycznie zmodyfikowanych istot. Eksploruje konsekwencje manipulacji genetycznej i etyczne dylematy, stawiając pytania o granice ludzkości i moralności w kontekście postępu naukowego.

Przeczytaj również:
Udostępnij:
Facebook
Twitter
LinkedIn
WhatsApp
Pinterest
Email

Książki serii Hologramowy Świat:

Seria 'Hologramowy Świat’ to wyjątkowa podróż po poszukiwaniu sensu życia, zagłębianiu się w aktualną wiedzę i teorie naukowe. Każda część serii to eksploracja tego, co wiemy o świecie i ludzkości w dobie XXI wieku, oferując czytelnikom nowe perspektywy na naszą egzystencję. Przez połączenie elementów science fiction z refleksją nad ludzką naturą, seria ta zaprasza do zanurzenia się w głębię naszego zrozumienia świata i wszechświata.

Hologramowy Świat część I
Planeta Ziemia i Człowiek

Hologramowy Świat część II
Genetycznie Idealne Istoty

Hologramowy Świat część III
Energia Życia

Hologramowy Świat część IV
Molekuły Nowej Energii

Klony Edisona
[Hologramowy Świat 2 cz. VI]

Klony Edisona

Fragment książki
Hologramowy Świat. Genetycznie Idealne Istoty

Chociaż Tesla i ja pochodzimy z różnych światów, łączy nas cel. Chcemy uratować laboratorium „Serce” przed zniszczeniem. Jemu zależy na prowadzeniu badań naukowych, a mnie na pozostawieniu uczuć i duchowości w ludzkich organizmach. Jeśli zlikwidują część laboratorium, boleśnie odczujemy tę stratę oboje. Przejmuję inicjatywę.
–Ile pozostało czasu? – pytam profesora, zmierzając do konkretów.
––22 godziny.
–Kto nadzoruje projekt?
–Za całość stworzenia 𝘎𝘦𝘯𝘦𝘵𝘺𝘤𝘻𝘯𝘪𝘦 𝘐𝘥𝘦𝘢𝘭𝘯𝘺𝘤𝘩 𝘐𝘴𝘵𝘰𝘵 odpowiada drugi klon Edisona – tłumaczy. – On współpracuje z grupą ekspertów dziedzinowych, którzy pełnią funkcję doradczą. Projekt likwidacji koordynuje Wera.
–Ta ruda kobieta, która rozmawiała z nami w laboratorium?
–Tak.
–Kim ona jest?
–Miksem nr 52.
–Co to znaczy?
–Złożona jest z kilkudziesięciu kawałków różnych DNA. Numer 52 oznacza, że znajduje się wysoko w rankingu prototypów. Praktycznie osiągnęła zakładany cel GII, czyli 55.
–Czy możesz zwołać decydentów w jedno miejsce? Zorganizować spotkanie? Spróbuję przekonać ich do zmiany decyzji.
–Nie uda ci się.
–Dlaczego?
Tesla nie odpowiada. Ze spuszczoną głową nerwowo stąpa po metalowej platformie. Do przodu i do tyłu, do przodu i do tyłu, jakby chciał wydeptać nową ścieżkę. Widać, że intensywnie myśli, tymczasem moje wnętrze tętni niepokojem. Boję się, że nie zdążymy. Kątem oka spoglądam na płytę, która ugina się pod ciężarem jego stóp, wysyłając w hologramową otchłań dziwne, przytłumione dźwięki. Ani to pisk, ani muzyka, lecz jakiś przerażający akompaniament do jego rozważań.
–Nie zgodzą się – oznajmia w końcu.
–Dlaczego? Jesteś szefem laboratorium „Serce”. Na pewno masz prawo do zwołania takiego spotkania. Przecież chodzi o kluczowe decyzje.
Mówię stanowczym tonem. Chcę, by zaczął działać, nakręcam go. Lecz ten zamiast podjęć inicjatywę patrzy na mnie jak przestraszone dziecko i milczy. Jego wargi drgają, choć nie wypowiada żadnych słów. Chyba oszaleję.
–Wykorzystałem już tę szansę – odzywa się wreszcie, chrypiącym głosem. – Jednak nic nie wskórałem, wprowadzono dyrektywy, a mnie odsunięto.
–Na podstawie czego? Jakie padały argumenty?
–Zbadali historię świata. Uważają, że uczucia i duchowość wyrządziły planecie i ludzkości więcej zła niż dobra.
–To nonsens! – wybucham.
–Nie, statystyka – ucina, chrząkając. – Sztuczna inteligencja przeanalizowała skutki wszystkich dotychczasowych wierzeń, przesądów i zabobonów – wyświetla w powietrzu hologramowy ekran. – Spójrz. Wyniki jednoznacznie wskazują na ich destrukcyjny charakter. Dlatego zapadła decyzja o usunięciu wiary z prototypów ludzi. Teraz człowiek ma myśleć i działać wyłącznie racjonalnie.
Kropelki potu spływają po moich plecach. „Czyżby ktoś wyłączył klimatyzację?” Odruchowo rozglądam się po stropach. Szukam jakiegoś urządzenia z nawiewem, po czym orientuję się, że znajdujemy się w hologramowej przestrzeni. “Nonsens.” Szepczę do siebie i natrafiam na jego wzrok.
–Co o tym sądzisz? – pyta.
–Wiara to nie rzecz, którą można przesuwać i usuwać w zależności od danych statystycznych, sporządzanych na podstawie wyrywkowych wyników – tłumaczę, ocierając pot z czoła.
–To były rzetelne badania – burzy się. – Są autorytatywne.
–𝘈𝘶𝘵𝘰𝘳𝘺𝘵𝘢𝘵𝘺𝘸𝘯𝘦? – powtarzam bezwiednie. – Co to znaczy? Liczby można interpretować na sto różnych sposobów. Jesteś naukowcem. Dobrze wiesz, że wszystko zależy od kontekstu i celu. Grupy są różne, jak też uwarunkowania. W tym przypadku mamy do czynienia z częścią ludzkiej natury. Trzeba spojrzeć na wiarę w inny sposób.
–W jaki?
–Ona koi cierpienie, dodaje człowiekowi sił, nadaje sens jego życiu. Dzięki wierze ludzie jednoczą się…
–Przykro mi – przerywa moją wyliczankę. – To nie moja decyzja, ale ich. Stwierdzili, że ofiar było zbyt wiele. Spójrz na dane – mówi. Nagle w przestrzeni ponad naszymi głowami wyświetla się holograficzny ekran. Tesla mruży oczy i wskazuje ręką na jeden z wykresów.
–Liczby porażają – wyjaśnia. – Słupek czerwony to ilość ludzi złożonych w ofierze bóstwom. Zostali zabici, aby przebłagać bądź podziękować za coś. Słupek niebieski to liczba ofiar kolonizacji – zerka w moją stronę. – Wiemy naprawdę dużo. Popatrz tutaj – przesuwa wykres. – Osoby podzielono na torturowane, spalone na stosie, szantażowane oraz prześladowane.
Nie wierzę w to, co widzę. A jeszcze bardziej w jego entuzjazm i przekonanie co do obiektywności tych liczb.
–Skąd wzięły się dane w systemie? – pytam. – Historia ludzkości sięga stu tysięcy lat albo i więcej. Niemożliwe, żeby ktoś gromadził je na przestrzeni wieków. Te liczby musiały być wrzucone hurtem. Są wyssane z palca.
– To i tak bez znaczenia – wchodzi mi w słowo. – Gdy usuną uczucia, nie będzie potrzeby, aby pozostawiać wiarę.
–A skąd decyzja o usunięciu uczuć? – odbijam. – Wszyscy potrzebujemy miłości i bliskości, gdyż te czynią nasze życie piękniejszym i bezpieczniejszym. Dzieci urodzone i wychowywane w duchu miłości są bardziej otwarte, kreatywne…
–Nie rozumiem – ucina. – Po co w ogóle rodzić? Sztuczne macice produkują dzieci zgodnie z założeniami. Maluchy są zdrowe i posiadają cechy wskazane w ankiecie.
–Produkujecie dzieci!? – oburzam się.
–Przecież to nic nowego – patrzy na mnie zdziwiony. – Pierwsza fabryka powstała już w 2023 roku i była w stanie wyhodować ich 30 tysięcy rocznie. Już wtedy wykorzystywano systemy sztucznej inteligencji do edycji genów. Nie wiedziałaś?
–Tak, ale ich celem było ograniczenie komplikacji okołoporodowych. Miały być rozwiązaniem dla kobiet z chirurgicznie usuniętą macicą, tych obarczonym wysokim poziomem ryzyka…
–Genetyczna inżynieria embrionu przed wszczepieniem go do sztucznego łona zafascynowała świat. Wszyscy chcieli mieć idealnie dobrane dzieci. Określano kolor oczu, włosów, skóry, wzrost, siłę fizyczną dziecka czy jego poziom inteligencji – dodaje. – Ostatecznie nikt nie chciał już rodzić. Myślę, że kobiety nie powrócą do tych prehistorycznych metod.
Zaskoczona oraz przygnębiona, wbijam wzrok w podłogę. W milczeniu rozmyślam nad rozwojem ludzkości. Gdzie i kiedy przekroczyliśmy granicę, doprowadzając do unicestwienia tego, co najcenniejsze w człowieku: uczuć i duchowości. Być może wtedy, gdy wynieśliśmy się na piedestały, udając bogów. Genetyka wymknęła się spod kontroli, a teraz zginiemy z własnych rąk

Fragment tekstu pochodzi z książki –  Hologramowy Świat II. Genetyczne Idealne Istoty – druga część serii rzuca światło na mroczny świat genetycznie zmodyfikowanych istot. Eksploruje konsekwencje manipulacji genetycznej i etyczne dylematy, stawiając pytania o granice ludzkości i moralności w kontekście postępu naukowego.

Przeczytaj również:
Udostępnij:
Facebook
Twitter
LinkedIn
WhatsApp
Pinterest
Email

Książki serii Hologramowy Świat:

Hologramowy Świat część I
Planeta Ziemia i Człowiek

Hologramowy Świat część II
Genetycznie Idealne Istoty

Hologramowy Świat część III
Energia Życia

Hologramowy Świat część IV
Molekuły Nowej Energii

Wieża Tesli
[Hologramowy Świat 2 cz. V]

Wieża Tesli

Fragment książki
Hologramowy Świat. Genetycznie Idealne Istoty

Czy można pozbawić człowieka uczuć? Sprawić, aby nie przeżywał nic? Ani radości, ani smutku. Po prostu falował na wietrze niczym bezużyteczna flaga. Kawałek materiału, któremu odebrano dumę i chwałę. Być może na jakiś czas. Okoliczności uśpią go, znieczulą, powalą. Ale koniec końców uczucia zawsze dadzą o sobie znać, w takiej czy innej odsłonie. Bo taki jest człowiek, musi przeżywać. Podobnie z duchowością. Przecież nie można wyrwać jej wraz z korzeniami. Jest nieodłączną częścią ludzkiej natury. Jej zapisem, matrycą. To tak, jakby usunąć oczy i powiedzieć „patrz, obserwuj kolory”.
–To niemożliwe! – wołam w kierunku Tesli. – Nie odważą się!
Lecz profesor nie słyszy. Wszechobecny hałas rozbija słowa w locie zanim dotrą do celu. Metalowa wieża, na której stoimy trzęsie się, jakby miała febrę. A ja przyklejona do barierki dygoczę razem z nią. Piiiii… – przeszywający dźwięk zaraz rozerwie mi mózg. Odruchowo przykładam dłonie do uszu.
–Co się dzieje? – przekrzykuję odgłosy.
Tesla pochyla się nad balustradą i wzrokiem wodzi po hologramowej otchłani. Przez moment zatrzymuje spojrzenie na spiralnych schodach, które wiodą na szczyt konstrukcji. „Czyżby chciał tam wejść?” Analizuję. „Po co?” Jednak on odwraca tułów i wolnym krokiem rusza w moim kierunku.
–Nic takiego, zwykłe wyładowania – oznajmia spokojnie. – Za chwilę wszystko ucichnie.
–Ucichnie? – Przeskakuję wzrokiem pomiędzy nim a telepiącą się wieżą. Nie przekonują mnie jego słowa. Tym bardziej, że zaczęło grzmieć. Błyskawice uderzają w metalowe pręty i robi się naprawdę niebezpiecznie.
–Burza? Skąd? – z niepokojem zerkam w dół. Ogromna belka wyrwała się z przęsła, gwoździe i śruby wirują w powietrzu.
–Zaraz wszystko runie! – wołam przestraszona.
–Nic nam nie będzie – ucina. – Czy mówiłaś o GII?
–O czym? – spoglądam na niego z niedowierzaniem, ściskając barierkę. Czyżby chciał rozmawiać o ludzkości, gdy jedną nogą stoimy nad przepaścią? Ignoruję go, nie zamierzam teraz ginąć. Kątem oka zerkam w górę. Ponad naszymi głowami powstaje jakiś tunel; widzę twardą posadzkę, na którą decyduję się wskoczyć. Mocno naprężam tułów, w tym samym momencie czuję dziwny opór. Mam zablokowane kończyny.
–Dosyć! – krzyczy Tesla, sprowadzając mnie do pionu. – Przestań się miotać i rozmawiaj ze mną, bo cię nie odblokuję.
Jest wyraźnie wzburzony; iskrzy negatywną energią, która rozświetla jego postać. Milknę. Nie mogę nawet poruszyć rękami i nogami, chcąc nie chcąc podporządkowuję się jego woli.
–GII to projekt o najwyższym priorytecie – kontynuuje poprzedni wątek, jakby nic się nie stało. – Zaangażowano znakomitych naukowców i ekspertów z całego świata.
„O co mu chodzi?” Uważnie przyglądam się jego oczom i widzę, że pulsują, tracąc kolory. Zlewają się w jedną przezroczystą plazmę. On zdaje się tego nie zauważać i cały czas mówi.
–Powstaną Genetycznie Idealne Istoty – tłumaczy, wymachując rękami. Jest podekscytowany.
–Nie! Nie powstaną! – zaprzeczam, próbując przerwać ten słowotok. – Człowiek bez uczuć i wiary nie ma prawa istnieć! To niemożliwe! Stworzą „robota w ludzkiej skórze”, zaawansowanego technologicznie androida, lecz nie człowieka. Rozumiesz? To nienormalne! Zobacz, co zrobili z twoimi oczami. Spuszcza głowę.
–Wszyscy jesteśmy prototypami – mówi. – W tym świecie każdy posiada wady genetyczne. Nazywamy je anomaliami. Nasze genomy są podziurawione. Wymieniano fragmenty, wstawiano kawałki DNA innych ludzi, modyfikowano… Niektóre sekwencje są niedoskonałymi kopiami, które powstały w laboratoriach.
–Niedoskonałymi? – podchwytuję słowo.
–Rozwinął się czarny rynek, nielegalny handel. Nikogo nie obchodziła jakość. Pieniądze, pieniądze, pieniądze…
Przełykam ślinę i z ukosa dostrzegam, że trzyma w ręce jakiś przedmiot. Pilot? Nadajnik? „Czyżby kontrolował te wyładowania?” Przechodzi mi przez myśl. „Wybudował wieżę o wysokości 57 metrów i wadze 55 ton, aby eksperymentować z piorunami?” Wygląda na to, że mam rację. Profesor podnosi przedmiot i wodzi palcem po jego powierzchni. Nagle wszystko wokół cichnie, a ja mogę swobodnie się poruszać.
–Wywołałeś pioruny – mówię, nieco przytłumiona. – Potem mnie zablokowałeś. Miałam wrażenie, że to magnes. Jakaś ogromna siła…
–Nie przesadzaj – rozluźnia się. – To zaledwie próbka, tego co potrafię. Mogę wygenerować pole magnetyczne półtora miliona razy większe niż to na powierzchni Ziemi.
–W jaki sposób?
–Czy to ważne? – odpowiada z satysfakcją, opierając plecy o balustradę. – Już w 2022 roku Chińczycy uruchomili magnes o natężeniu 45,22 Tesli, tworząc pole magnetyczne milion razy większe. Wykorzystuję moje doświadczenia i innych. Przeprowadzam badania, o których nikomu nawet się nie śniło…
Przez moment milczymy oboje. Zatrzymuję wzrok na jego twarzy i dostrzegam, że oczy odzyskały normalne kształty oraz kolory. Są niebieskie, mądre, błyszczą tajemnicą. Wpatrzone w otchłań emanują także pokorą, która roztapia mi serce. „Chyba mogłabym go polubić…” Zastanawiam się. Nagle on odwraca głowę, a spod jego powiek wypływają ogromne, granatowe łzy.
–Potrzebuję cię – wzdycha ciężkim głosem. – Musisz powstrzymać ich przed zburzeniem laboratorium. Badania są dla mnie wszystkim, całym moim życiem. Nie mam nic więcej. Zabiorą mi wieżę, rozbiorą i sprzedadzą na złom…
Spuszcza wzrok i łka jak dziecko. Nie wiem, co robić.
–Więc nie chodzi ci o dobro człowieka? – pytam zawiedziona.
–Jestem naukowcem – usprawiedliwia się. – W dodatku modyfikowanym. Nie wiem, czym są uczucia, choć w jakimś stopniu ich doświadczam. Nie potrafię jednak ich rozróżniać czy kontrolować. Ty jesteś inna – powoli podnosi wzrok. – Taka… starożytna.
–Jaka? – obruszam się. – Pochodzę z XXI wieku, to żadna starożytność, lecz… o zgrozo!, początek końca – wyrzucam zamyślona i nagle rozczulam się. Teraz płaczemy oboje: ja oraz modyfikowany Tesla.

Fragment tekstu pochodzi z książki –  Hologramowy Świat II. Genetyczne Idealne Istoty – druga część serii rzuca światło na mroczny świat genetycznie zmodyfikowanych istot. Eksploruje konsekwencje manipulacji genetycznej i etyczne dylematy, stawiając pytania o granice ludzkości i moralności w kontekście postępu naukowego.

Przeczytaj również:
Udostępnij:
Facebook
Twitter
LinkedIn
WhatsApp
Pinterest
Email

Książki serii Hologramowy Świat:

Hologramowy Świat część I
Planeta Ziemia i Człowiek

Hologramowy Świat część II
Genetycznie Idealne Istoty

Hologramowy Świat część III
Energia Życia

Hologramowy Świat część IV
Molekuły Nowej Energii

Serce
[Hologramowy Świat 2 cz. IV]

Serce

Fragment książki
Hologramowy Świat. Genetycznie Idealne Istoty

Stoję we wnętrzu kuli. To hologramowe laboratorium, do którego wprowadził mnie Tesla. Wszystko wokół mnie lśni nowością i nowoczesnością. Czarne i srebrzyste panele naprzemiennie oplatają ściany. Po nich suną liczby, diagramy i obrazy. Naukowcy, ubrani w białe fartuchy przesuwają holograficzne ekrany lub pochylają się nad szklanymi pulpitami. Czuję, że wpadam w jakiś dziwny, psychodeliczny stan. A wszystko przez rytmicznie pulsowanie, które wydobywa się spod podłogi: stuk -stuk, stuk -stuk, stuk -stuk. 
–Skąd te dźwięki? – pytam. Niestety Tesla nie odpowiada, analizuje jakieś dane kilka metrów dalej.
–To tętno – rzuca jeden z naukowców. Zauważam, że wpatruje się we mnie. – Pod naszymi stopami znajduje się układ bodźcowo-przewodzący – tłumaczy. – Wytwarza on impulsy nerwowe, których następstwem są skurcze.
–Ale po co? – spoglądam na niego zdziwiona.
Poprawia okulary i przeszywa mnie wzrokiem. Widzę, że nie rozumie zasadności pytania, jednak stara się pomóc.
–Serce jest mechanizm – mówi powoli. – Musi zaopatrzyć komórki ciała w tlen. Spójrz w górę – wskazuje ręką na czerwony rurociąg zawieszony ponad naszymi głowami. – Tędy wpływa krew do prawej komory, później do płuc. Zostawia dwutlenek węgla, a zabiera tlen. Niebieskim rurociągiem utleniona krew wydostaje się z lewej komory i płynie dalej…
–Ale dlaczego zbudowaliście ten mechanizm? – przerywam mu w pół słowa. Przeczuwam, że dzieje się coś niedobrego.
–Celem programu GII jest zbudowanie Genetycznie Idealnych Istot – chłodnym głosem wyjaśnia hologramowa kobieta, która do nas dołącza. Ma rude włosy i piegowatą twarz; sposobem bycia daje znać, że jest najważniejsza.
–Zbudowanie Genetycznie Idealnych Istot – powtarzam z namysłem. – Czyli robotów? Cyborgów?
–Nie, ludzi. A znajdujemy się w miejscu, gdzie powstaje serce – dodaje. – Za tę część organizmu odpowiada profesor Tesla. 
–Dlaczego budujecie człowieka? – dociekam przerażona. – Przecież istnieje. Natura ma swoje prawa i nie trzeba wymyślać nowych tworów. Wystarczy stworzyć odpowiednie warunki, by człowiek rozwijał swój potencjał we właściwym kierunku.
–Nieprawda – kontruje. – Ludzkie organizmy są pełne wad. Dlatego zajmujemy się ich usuwaniem; a także modyfikowaniem niektórych odcinków. W 2022 roku odczytano ludzki genom w całości. Opisano pełną, pozbawioną luk sekwencję  – wyjaśnia. – Dzisiaj jesteśmy już krok od zlikwidowania granicy życia i śmierci. Potrafimy złożyć DNA, aby zapobiec chorobom i starzeniu się. Profilujemy też ludzi.
–To znaczy? – błądzę wzrokiem po pomieszczeniu.
–Tworzymy ich wzorce. Do tej pory powstały już 222. 
–Wzorce? Czy oni już żyją…?
–Tylko niektórzy. Jednak do ukończenia programu brakuje jedynie 2%. Szukamy brakujących sekwencji DNA.
Przerzucam spojrzenie z twarzy kobiety na twarz naukowca i z powrotem. Nagle uświadamiam sobie, że muszę natychmiast uciekać, gdyż za chwilę pozbawią mnie genów. Siadam na elektryczny fotel i chwytam joystick, lecz ten stopniowo rozpada się w dłoniach. Zerkam na Teslę. Z odległości kilkunastu metrów niszczy urządzenie. 
–Zostań – mówi łagodnym tonem. – Nie bój się.
Podchodzi bliżej, a ja drżę coraz bardziej.
–Jak to zrobiłeś? – pytam.
–Skupionym strumieniem cząsteczek – tłumaczy, otwierając przejście do następnej sali. – To jeden z moich najważniejszych wynalazków. 
–Jakich cząsteczek?
–Rtęci. Przyspieszam ich ruch do prędkości czterdzieści osiem razy większej od prędkości dźwięku. Wejdźmy tam – wskazuje ręką na przejście. Ruda kobieta i naukowiec powracają do swoich prac.
Wstaję z fotela i podążam za nim. Okazuje się, że stoimy na balkonie jakiejś wysokiej konstrukcji, która przypomina wieżę,
–Wyzwalam strumienie, które potrafią pokonać dystans nawet czterystu kilometrów, zniszczyć dziesięć tysięcy samolotów, zmieść z powierzchni ziemi milionowe armie – informuje Tesla.
–Dlaczego chcesz niszczyć?
–Ależ skąd! – zaprzecza natychmiast. – Wręcz przeciwnie. Chcę ochronić nimi świat oraz człowieka. Zapobiec wojnom i samozagładzie ludzkości. Ale potrzebuję pomocy…
–Puść mnie, pozwól mi odejść. To nie mój świat, nie chcę przekazywać genów.
–Nie chodzi o twoje geny – szepcze. – Oni chcą ograniczyć działanie serca do pompy ssąco-tłoczącej. Zlikwidować miłość i duchowość człowieka. Musisz mi pomóc.
–Chcą, aby ludzie nie mieli uczuć…? – zamyślam się.
–Ani w nic nie wierzyli. Jutro zniszczą połowę tego laboratorium. 




Fragment tekstu pochodzi z książki –  Hologramowy Świat II. Genetyczne Idealne Istoty – druga część serii rzuca światło na mroczny świat genetycznie zmodyfikowanych istot. Eksploruje konsekwencje manipulacji genetycznej i etyczne dylematy, stawiając pytania o granice ludzkości i moralności w kontekście postępu naukowego.

Przeczytaj również:
Udostępnij:
Facebook
Twitter
LinkedIn
WhatsApp
Pinterest
Email

Książki serii Hologramowy Świat:

Seria 'Hologramowy Świat’ to wyjątkowa podróż po poszukiwaniu sensu życia, zagłębianiu się w aktualną wiedzę i teorie naukowe. Każda część serii to eksploracja tego, co wiemy o świecie i ludzkości w dobie XXI wieku, oferując czytelnikom nowe perspektywy na naszą egzystencję. Przez połączenie elementów science fiction z refleksją nad ludzką naturą, seria ta zaprasza do zanurzenia się w głębię naszego zrozumienia świata i wszechświata.

Hologramowy Świat część I
Planeta Ziemia i Człowiek

Hologramowy Świat część II
Genetycznie Idealne Istoty

Hologramowy Świat część III
Energia Życia

Hologramowy Świat część IV
Molekuły Nowej Energii

Mutanci
[Hologramowy Świat 2 cz. III]

Mutanci

Fragment książki
Hologramowy Świat. Genetycznie Idealne Istoty

–Czym jest miłość? – pyta Lili Elbe z zaciekawieniem. Uczepiła się mojego fotela i trzyma go prawą ręką za podłokietnik. Wyglądamy jak turyści na kolejce krzesełkowej. Ciąży mi, lecz nie wiem co zrobić, aby puściła.
–Zgodą – rzucam.
–Zgodą na co? – docieka, błądząc wzrokiem po moich policzkach.
Zerkam w stronę Darwina, szukając pomocy. Niestety ten nie zwraca na mnie uwagi, gdyż naprawia twarz, energicznie poruszając głową w różnych kierunkach. Chyba mu się udaje, bo oczodoły wpadły właśnie na swoje miejsce.
–Zgodą na co? – upiór transpłciowej kobiety nie odpuszcza.
–Na to, aby razem trwać, pomimo trudności – szepczę. – Jakoś przetrzymywać ciężkie czasy, by móc pławić się w rozkoszy.
–Och! – wybucha nagle płaczem. Jej czerwone łzy spadają na białą, koronkową suknię, barwiąc materiał. – Nie poczułam tego, nie zdążyłam – wyrzuca z siebie w spazmach płaczu.
Wykorzystuję moment i mocniej przyciskam gaz na joysticku. Udaje się. Znowu dryfujemy w przestrzeni korytarza niczym dwie osobne satelity.
–Czy wiesz, ile musiałam dla niej wycierpieć? – pyta, przeszywając mnie wzrokiem.
–Dla miłości? – precyzuję, szukając wyjścia z tego przedziwnego świata.
–Tak, dla niej – w jej głosie słyszę dumę i ból jednocześnie. Zaprzeczam ruchem głowy.
–Pewnie wiele, skoro wciąż o niej mówisz…
–Jestem pierwszym człowiekiem na świecie, który przeszedł operację zmiany płci – rozemocjonowana, znowu przybliża się do mnie; umykam w prawo. – W 1930 roku wykonano mi pięć zabiegów – ciągnie. – Usunięto męskie genitalia, przeszczepiono jajniki id 26-letniej dziewczyny, później macicę, były komplikacje…
–Umarłaś…
–Tak. Obecnie jestem piątą kopią Lili Elbe i czekam na terapię genową, podejrzewają u mnie zespół Klinefeltera. Gdybym zdobyła oryginalny fragment DNA, wówczas miałabym szansę na wcześniejszy termin zabiegu.
–Fragment DNA? – przyglądam jej się uważnie.
–Jesteś taka prawdziwa – szepcze, podnosząc dłoń, jakby chciała mnie pogłaskać. – Liczę, że odstąpisz jakiś kawałek…
–Niestety – odsuwam się natychmiast. – Nie sprzedaję własnych genów.
–Egoistka! A ja poświęcałam się dla ludzkości – woła, wpadając w histerię. – Mogłabyś przecież zastąpić go kopią.
–Nie – powtarzam
–Przed tranzycją byłam malarką, artystką, przez pięć lat w związku małżeńskim z kobietą! – krzyczy.
–Nie drzyj się – przerywa jej Darwin. – Bo ściągniesz mutantów.
Ma rację. W tej samej chwili na korytarzu pojawiają się hologramowymi ludzie. Wyjeżdżają z tunelu, ścian oraz kamiennej podłogi. Nie mówią nic. Niczym ćmy krążą na elektrycznych fotelach i obserwują. Są otępiali, wybrakowani. Niektórzy nie mają oczu, inni pozbawieni są rąk. Dostrzegam także indywidua z trzema nosami bądź dwoma głowami.
–Czego chcą? – przerażona zwracam się do Darwina. Jednak on zamiast odpowiedzieć przemienia się w mgłę,
–Zniknął – Lili Elbe wytrzeszcza oczy, a te wylatują jej na zewnątrz.
–Gdzie? –przełykam głośno ślinę.
–Uciekaj! – donośny męski głos rozlega się w powietrzu. Zauważam hologramowego mężczyznę w szarym uniformie. Dryfuje w głębi tunelu i wygląda inaczej niż wszyscy. Normalniej.
–Leć do sektora D – woła, wskazując ręką tunel.
„Kim jest?” Myślę, unosząc się w miejscu. ”Czego chce?”
–Nogi za pas! – ponagla.
Zrywam się i jak strzała mknę przed siebie. Potwory ruszają za mną. „Szybciej!” Powtarzam w myślach. „Szybciej!” Tymczasem korytarze zachowują się nieprzewidywalnie. Skręcają w różne strony, budują spirale lub zlepiają się w ścianę. Przed jedną z nich odruchowo pochylam głowę i przestaję oddychać.
–To mój koniec – szepczę, gdy nagle coś zatrzymuje mnie w powietrzu. Jakaś siła przyciąga ponad strop, w miejsce, gdzie wszystko wygląda inaczej.
–Witaj w Sercu Laboratorium Człowieka – podchodzi do mnie przystojny hologramowy mężczyzna.
–Tesla? – wykrztuszam, schodząc z fotela. – Stuprocentowy?
Potwierdza skinieniem głowy.
–Przed chwilą rozmawiałam z Darwinem, który podawał się za ciebie. Twierdził, że posiada dwadzieścia procent twojego DNA.
–To był mutant, czyli klon kopii. Takich tworów są miliony. Mieszają się z prawdziwymi ludźmi i polują na oryginalne geny. Aż dziw, że przetrwałaś…
–A jaką mam pewność, że wy jesteście prawdziwi? – przystaję, spoglądając na hologramowych ludzi w pomieszczeniu.
–Nie masz – odpowiada Tesla. – Ale to jedyne miejsce, w którym możesz się schronić, jeśli chcesz przeżyć.

Fragment tekstu pochodzi z książki –  Hologramowy Świat II. Genetyczne Idealne Istoty – druga część serii rzuca światło na mroczny świat genetycznie zmodyfikowanych istot. Eksploruje konsekwencje manipulacji genetycznej i etyczne dylematy, stawiając pytania o granice ludzkości i moralności w kontekście postępu naukowego.

Przeczytaj również:
Udostępnij:
Facebook
Twitter
LinkedIn
WhatsApp
Pinterest
Email

Książki serii Hologramowy Świat:

Seria 'Hologramowy Świat’ to wyjątkowa podróż po poszukiwaniu sensu życia, zagłębianiu się w aktualną wiedzę i teorie naukowe. Każda część serii to eksploracja tego, co wiemy o świecie i ludzkości w dobie XXI wieku, oferując czytelnikom nowe perspektywy na naszą egzystencję. Przez połączenie elementów science fiction z refleksją nad ludzką naturą, seria ta zaprasza do zanurzenia się w głębię naszego zrozumienia świata i wszechświata.

Hologramowy Świat część I
Planeta Ziemia i Człowiek

Hologramowy Świat część II
Genetycznie Idealne Istoty

Hologramowy Świat część III
Energia Życia

Hologramowy Świat część IV
Molekuły Nowej Energii

W potrzasku
[Hologramowy Świat 2 cz. II]

W potrzasku

Fragment książki
Hologramowy Świat. Genetycznie Idealne Istoty

Trzymam w dłoniach joystick i lecę za osiemdziesięcioprocentowym Darwinem. Rozdarta w swoich pragnieniach. Z jednej strony pociąga mnie prawda o człowieku, rozszyfrowanie jego doskonałości i ułomności. Jednak z drugiej – czuję wewnętrzny opór przeciwko bezczeszczeniu tego, co święte. Intuicja podpowiada mi, że tak może być – w Laboratorium Człowieka zobaczę zło i beznadziejność ludzkiej egzystencji.
Tymczasem hologramowa sylwetka naukowca mknie coraz szybciej. Momentami zlewa się z powietrzem, przypominając chmurę, która zmienia kształty i barwy. Jest czerwona i podłużna, zielona i stożkowa, czasami niebieska i długa jak nić. Nie mam pojęcia, skąd biorą się te twory, gdzie jesteśmy ani dokąd zmierzamy.
–Zwolnij! – krzyczę na kolejnym zakręcie. Ale on nie słyszy albo słyszeć nie chce.
Mam wrażenie, że walczy o każdą sekundę. Zupełnie tak, jakby spełniał jakąś misję. Ale jaką? Prostuję plecy, lecz trudno mi utrzymać równowagę. Fotel kolebie się na różne strony. A wszystko przez palce, które drętwieją z zimna. Temperatura otoczenia spadła dość znacząco.
–Zwolnij! – wołam ponownie i zatrzymuję fotel.
–O co ci chodzi? – Darwin ustawia się przede mną.
Jego przenikliwe oczy śledzą każdy mój ruch. Zupełnie jakby penetrowały mózg, wykradając z niego myśli. “Jeszcze chwila, a dotrze do mojej podświadomości.” Analizuję. “Wiem, że nie mogę do tego dopuścić.”
– Boję się – rzucam w pośpiechu.
–Czego? 
–Nie jestem gotowa. Bez mentalnego przygotowania i wiedzy merytorycznej zwariuję. 
–Żartujesz – mówi rozbawiony, wykręcając fotelem piruet. Wyczuwam kpinę w jego głosie.
Nie jest mi do śmiechu.
–Człowiek to nie DNA – tłumaczę. – Lecz doskonały twór natury. Ma świadomość, która powiązana jest z uczuciami i duchowością. Nigdy nie rozpoznamy do końca procesów, które zachodzą w jego organizmie. Eksperymentowanie z DNA w końcu wymknie się spod kontroli i doprowadzimy do samozagłady ludzkości. Sięgniemy piekła.
–Rozgrzeszę was wszystkich – ironizuje. – Miałem być wiejskim pastorem, więc mam pewne predyspozycje.
–Znalazłam się tu przypadkiem – mówię stanowczym głosem i już wiem, że chcę wrócić. Ten hologramowy naukowiec nie wzbudza mojego zaufania. – Rozumiem, że inżynieria genetyczna jest potrzebna – wykładam. – W medycynie, aby zapobiegać i leczyć choroby, do produkcji żywności oraz leków. Nie popieram jednak klonowania całych organizmów, to dla mnie nieetyczne. Wracam.
Darwin zastawia mi drogę.
–Nie ma przypadków – odpiera, tym razem zdenerwowany. Widzę, jak przeskakuje mu żuchwa. Raz cofa się za podbródek, innym razem przesuwa do przodu. Wygląda to strasznie, lecz on nie przestaje mówić – Każde zdarzenie implikuje następne, co wyznacza nasz los – tłumaczy. – Ten natomiast jest jedynie trybikiem na wielkiej macierzy ewolucji człowieka. Kolejnym szczeblem, po którym trzeba przejść. Nie mamy wyjścia.
–Przepuść mnie – denerwuję się. 
–Czy myślisz, że zawsze chciałem być przyrodnikiem?
Zaczynam się go bać. Widzę, że podbródek rozkłada mu się na wiele kawałków. 
–Nie mam pojęcia – wykrztuszam. 
–Miałem być pastorem – sepleni. – Gdy ukończyłem Cambridge, Robert FitzRoy zaprosił mnie na morską wyprawę. Pięć lat podróżowaliśmy na HMS Beagle. Wtedy zacząłem kolekcjonować różne okazy, skamieniałości, porównywać je ze sobą. Nie znałem się na anatomii, nie potrafiłem odróżnić jednych od drugich, myliłem się w wielu sprawach. Jednak wciągnęło mnie to, dzięki czemu wymyśliłem teorię ewolucji.
–Mnie nie wciągnie, jestem tego pewna. Chcę wrócić, rozumiesz? – spoglądam na jego głowę. Z przerażeniem dostrzegam, że żadna jej część nie jest na swoim miejscu. Powietrze, które krąży wokół, układa z kolorów szczękę, nos, poliki i oczy. Dzięki temu moje zmysły tworzą iluzję twarzy.
–Czyżby nowe transgeny? – delikatny głos rozlega się za moimi plecami. Słyszę muzykę. „Marsz Mendelsona?” Odwracam głowę. Na elektrycznym fotelu krąży kobieta ubrana w długą, koronkową suknię. Do oparcia przymocowane ma głośniki. Wygląda niczym upiór panny młodej. Przyklejam wzrok do jej czerwonych tęczówek oraz warg.
–Odejdź stąd, Lili! – wybucha nagle Darwin. 
–A co? Jest twoja? – kobieta burzy się. – Znalazłeś kolejny materiał do programu GII?
Przechodzą mnie ciarki. Wydaje mi się, że mówią o mnie.
„Co to za program?” W popłochu składam myśli. 
–Odejdź, bo się doigrasz – krzyczy naukowiec. 
–Co się dzieje? – przerzucam spojrzenie pomiędzy nimi dwojga. – Kim jesteś? – zwracam się do kobiety.
–To duńska malarka – Darwin odpowiada za nią. – Urodziła się jako Einar Mogens Wegener 28 grudnia 1882, a zmarła jako Lili Elbe 13 września 1931 po nieudanej operacji korekty płci. Włóczy się tutaj, szukając fragmentów do swojego genomu.

Fragment tekstu pochodzi z książki –  Hologramowy Świat II. Genetyczne Idealne Istoty – druga część serii rzuca światło na mroczny świat genetycznie zmodyfikowanych istot. Eksploruje konsekwencje manipulacji genetycznej i etyczne dylematy, stawiając pytania o granice ludzkości i moralności w kontekście postępu naukowego.

Przeczytaj również:
Udostępnij:
Facebook
Twitter
LinkedIn
WhatsApp
Pinterest
Email

Książki serii Hologramowy Świat:

Seria 'Hologramowy Świat’ to wyjątkowa podróż po poszukiwaniu sensu życia, zagłębianiu się w aktualną wiedzę i teorie naukowe. Każda część serii to eksploracja tego, co wiemy o świecie i ludzkości w dobie XXI wieku, oferując czytelnikom nowe perspektywy na naszą egzystencję. Przez połączenie elementów science fiction z refleksją nad ludzką naturą, seria ta zaprasza do zanurzenia się w głębię naszego zrozumienia świata i wszechświata.

Hologramowy Świat część I
Planeta Ziemia i Człowiek

Hologramowy Świat część II
Genetycznie Idealne Istoty

Hologramowy Świat część III
Energia Życia

Hologramowy Świat część IV
Molekuły Nowej Energii

Labolatorium Człowieka
[Hologramowy Świat 2 cz. I]

Labolatorium Człowieka

Fragment książki
Hologramowy Świat. Genetycznie Idealne Istoty

Wchodzę. Okrągłe pomieszczenie przypomina obserwatorium astronomiczne. Wzrok przyciąga gigantyczna, szklana kopuła przez którą widać niebo nocą. Odruchowo spoglądam w gwiazdy. Dyszel Wielkiego Wozu przekształca się w ogon niedźwiedzicy.
–Wszystko na swoim miejscu – w mgnieniu oka analizuję sytuację, po czym rozglądam się wokół. Mnóstwo kolorowych, zamkniętych drzwi. Wypełniają każdy centymetr owalnej ściany. Nie wiem, do których wejść.
–Wybierz czerwone – męski głos wydobywa się z oddali. Nikogo nie widzę.
–Kto mówi?
–Nieważne, wchodź.
–Dlaczego czerwone? – dociekam.
–Pospiesz się, zaraz przyjdą następni. Za tobą długa kolejka, każdy chce modyfikacji…
 
Nie wiem, o czym mówi, ale podchodzę do czerwonych. Nagle drzwi rozmywają się w powietrzu. Znikają w kłębach białego dymu, a w głębi ściany powstaje korytarz. Długi na kilkadziesiąt metrów i szeroki niczym czteropasmowa autostrada. Wciąga mnie. Przesuwam się ostrożnie oświetlonymi tunelami i czuję dziwny dyskomfort. Sama nie wiem, czy dobrze robię, pozostając w tej hologramowej matni. Mam ochotę zawrócić do normalnego świata, lecz nie potrafię odgadnąć, gdzie on jest.
–Zjedź na bok – informacja wypełnia przestrzeń. Nie mam pojęcia skąd pochodzi.
Przekręcam joystickiem i wskakuję na prawy tor. Przede mną otwiera się przejście, kolejny tunel.
–Stój! – mężczyzna w średnim wieku podlatuje na elektrycznym fotelu. Jego łysina odbija światło, a bujne bokobrody przyciągają spojrzenie.
–Znam cię – ożywiona, tasuję w pamięci karty z obrazami osób, które przewinęły się przed moimi oczami. Wyciągam jedną i zatrzymuję wzrok na brwiach mężczyzny. Już wiem, tutaj nie chodzi o żywych.
–Karol Darwin? – rzucam niepewnie.
–Prawie… – odwraca głowę zmieszany.
–Jak to prawie? – ustawiam się en face, uważnie przyglądając się twarzy brytyjskiego przyrodnika i geologa, który swoją teorią doboru naturalnego podzielił świat nauki oraz zburzył ówczesny porządek świata
–Klon w osiemdziesięciu procentach. Zbudowano mnie z jego DNA.
–A co z pozostałymi dwudziestoma procentami?
–Pochodzą od Tesli.
–Jakiego Tesli? – w głowie przerzucam informacje.
–Nicola Tesli – uzupełnia natychmiast. – Tego, który wynalazł silnik prądu przemiennego, transformator, elektrownię wodną, turbinę talerzową, żarówkę…
–Zmyślasz – przerywam mu. – Wielu naukowców pracowało nad żarówką. James Bowman, Warren de la Rue, Robert Grave i Joseph Wilson Swan – wymieniam – a potomni pamiętają Edisona.
 
Wokół łysej głowy Darwina zaczynają krążyć bezbarwne pęcherzyki. Najpierw powoli, potem coraz szybciej. Mam wrażenie, że przygotowują się do ataku i zaraz we mnie uderzą.
–O co ci chodzi? – pytam zdenerwowana, pragnąc go uspokoić.
–Mam na swoim koncie trzysta patentów, sto dwadzieścia pięć wynalazków, w tym żarówkę – tłumaczy, wymachując rękami. – Edison to złodziej i kłamca. W 1885 roku zatrudnił mnie, abym zmodyfikował jego rozwiązania w fabryce Edison Machine Works. Zrobiłem, co chciał, jednak on nie zapłacił mi obiecanych pięćdziesięciu tysięcy dolarów. Poza tym, przypisywał sobie pomysły także innych wynalazców.
–Rozumiem, że iskrzyło między wami – wchodzę mu w słowo, przesuwając się trzy metry do tyłu. Mam wrażenie, że właśnie zapoczątkowałam jakąś reakcję łańcuchową.
Mężczyzna zatrzymuje na mnie wzrok, w jego gałkach ocznych przeskakują ogniki. Na polikach ukazują się cienkie, fioletowe nici. Pierwszy raz widzę takie zjawisko na ludzkiej twarzy.
 
–Edison dyskredytował prąd przemienny! – krzyczy. – Który zrewolucjonizował świat. Dzięki moim wynalazkom mamy światło elektryczne, nadajniki i odbiorniki radiowe, promienie X, radar… Stworzyłem podwaliny bezprzewodowej komunikacji robotyzacji!
–To nie moja sprawa – wchodzę mu w pół słowa. – Nie chcę tych konfliktów. Poza tym powiedziałeś, że jesteś Darwinem. Kim właściwie jesteś? Gdzie mnie przyprowadziłeś? – rozglądam się po korytarzach, jest ich coraz więcej. Z oddali wynurzają się różni ludzie. Siedzą na elektrycznych fotelach z joystickami w ręku i kierują. Po kilku sekundach wpadają w jakieś rozgałęzienia i znikają. Dostrzegam baletnicę, żołnierza oraz sportowca. Niektóre postacie są zdeformowane, jakby miały pół twarzy bądź pół ciała.
–Co się dzieje? – pytam przejęta, ściskając joystick. – Co to za ludzie?
–Jestem strażnikiem ewolucji – mężczyzna wypowiada słowa z namaszczeniem. W jego głosie wyczuwam dumę i szaleństwo. – Znajdujesz się w laboratorium człowieka, gdzie wymieniamy materiał genetyczny i pracujemy nad stworzeniem istoty idealnej.
Czuję, jak pulsują mi skronie. W locie składam informacje.
–Ale przecież terapia genowa to zastępowanie wadliwych fragmentów… – mówię łamanym głosem. – Ma zapobiegać chorobom takim jak białaczka, hemofilia, zespół parkinsonowski, ciężki złożony niedobór odporności…
–Takie były początki. Teraz wymieniamy fragmenty DNA i RNA na zamówienie. Wkrótce
na świecie pojawi się nowa generacja ludzi.
–To oznacza koniec ludzkości… – wykrztuszam.
–Ależ nie, jej początek – Darwin rusza korytarzem. – Chodź za mną. Pokażę ci przyszłość…

Fragment tekstu pochodzi z książki –  Hologramowy Świat II. Genetyczne Idealne Istoty – druga część serii rzuca światło na mroczny świat genetycznie zmodyfikowanych istot. Eksploruje konsekwencje manipulacji genetycznej i etyczne dylematy, stawiając pytania o granice ludzkości i moralności w kontekście postępu naukowego.

Przeczytaj również:
Udostępnij:
Facebook
Twitter
LinkedIn
WhatsApp
Pinterest
Email

Książki serii Hologramowy Świat:

Hologramowy Świat część I
Planeta Ziemia i Człowiek

Hologramowy Świat część II
Genetycznie Idealne Istoty

Hologramowy Świat część III
Energia Życia

Hologramowy Świat część IV
Molekuły Nowej Energii