Klony Edisona
Fragment książki
Hologramowy Świat. Genetycznie Idealne Istoty
Chociaż Tesla i ja pochodzimy z różnych światów, łączy nas cel. Chcemy uratować laboratorium „Serce” przed zniszczeniem. Jemu zależy na prowadzeniu badań naukowych, a mnie na pozostawieniu uczuć i duchowości w ludzkich organizmach. Jeśli zlikwidują część laboratorium, boleśnie odczujemy tę stratę oboje. Przejmuję inicjatywę.
–Ile pozostało czasu? – pytam profesora, zmierzając do konkretów.
––22 godziny.
–Kto nadzoruje projekt?
–Za całość stworzenia 𝘎𝘦𝘯𝘦𝘵𝘺𝘤𝘻𝘯𝘪𝘦 𝘐𝘥𝘦𝘢𝘭𝘯𝘺𝘤𝘩 𝘐𝘴𝘵𝘰𝘵 odpowiada drugi klon Edisona – tłumaczy. – On współpracuje z grupą ekspertów dziedzinowych, którzy pełnią funkcję doradczą. Projekt likwidacji koordynuje Wera.
–Ta ruda kobieta, która rozmawiała z nami w laboratorium?
–Tak.
–Kim ona jest?
–Miksem nr 52.
–Co to znaczy?
–Złożona jest z kilkudziesięciu kawałków różnych DNA. Numer 52 oznacza, że znajduje się wysoko w rankingu prototypów. Praktycznie osiągnęła zakładany cel GII, czyli 55.
–Czy możesz zwołać decydentów w jedno miejsce? Zorganizować spotkanie? Spróbuję przekonać ich do zmiany decyzji.
–Nie uda ci się.
–Dlaczego?
Tesla nie odpowiada. Ze spuszczoną głową nerwowo stąpa po metalowej platformie. Do przodu i do tyłu, do przodu i do tyłu, jakby chciał wydeptać nową ścieżkę. Widać, że intensywnie myśli, tymczasem moje wnętrze tętni niepokojem. Boję się, że nie zdążymy. Kątem oka spoglądam na płytę, która ugina się pod ciężarem jego stóp, wysyłając w hologramową otchłań dziwne, przytłumione dźwięki. Ani to pisk, ani muzyka, lecz jakiś przerażający akompaniament do jego rozważań.
–Nie zgodzą się – oznajmia w końcu.
–Dlaczego? Jesteś szefem laboratorium „Serce”. Na pewno masz prawo do zwołania takiego spotkania. Przecież chodzi o kluczowe decyzje.
Mówię stanowczym tonem. Chcę, by zaczął działać, nakręcam go. Lecz ten zamiast podjęć inicjatywę patrzy na mnie jak przestraszone dziecko i milczy. Jego wargi drgają, choć nie wypowiada żadnych słów. Chyba oszaleję.
–Wykorzystałem już tę szansę – odzywa się wreszcie, chrypiącym głosem. – Jednak nic nie wskórałem, wprowadzono dyrektywy, a mnie odsunięto.
–Na podstawie czego? Jakie padały argumenty?
–Zbadali historię świata. Uważają, że uczucia i duchowość wyrządziły planecie i ludzkości więcej zła niż dobra.
–To nonsens! – wybucham.
–Nie, statystyka – ucina, chrząkając. – Sztuczna inteligencja przeanalizowała skutki wszystkich dotychczasowych wierzeń, przesądów i zabobonów – wyświetla w powietrzu hologramowy ekran. – Spójrz. Wyniki jednoznacznie wskazują na ich destrukcyjny charakter. Dlatego zapadła decyzja o usunięciu wiary z prototypów ludzi. Teraz człowiek ma myśleć i działać wyłącznie racjonalnie.
Kropelki potu spływają po moich plecach. „Czyżby ktoś wyłączył klimatyzację?” Odruchowo rozglądam się po stropach. Szukam jakiegoś urządzenia z nawiewem, po czym orientuję się, że znajdujemy się w hologramowej przestrzeni. “Nonsens.” Szepczę do siebie i natrafiam na jego wzrok.
–Co o tym sądzisz? – pyta.
–Wiara to nie rzecz, którą można przesuwać i usuwać w zależności od danych statystycznych, sporządzanych na podstawie wyrywkowych wyników – tłumaczę, ocierając pot z czoła.
–To były rzetelne badania – burzy się. – Są autorytatywne.
–𝘈𝘶𝘵𝘰𝘳𝘺𝘵𝘢𝘵𝘺𝘸𝘯𝘦? – powtarzam bezwiednie. – Co to znaczy? Liczby można interpretować na sto różnych sposobów. Jesteś naukowcem. Dobrze wiesz, że wszystko zależy od kontekstu i celu. Grupy są różne, jak też uwarunkowania. W tym przypadku mamy do czynienia z częścią ludzkiej natury. Trzeba spojrzeć na wiarę w inny sposób.
–W jaki?
–Ona koi cierpienie, dodaje człowiekowi sił, nadaje sens jego życiu. Dzięki wierze ludzie jednoczą się…
–Przykro mi – przerywa moją wyliczankę. – To nie moja decyzja, ale ich. Stwierdzili, że ofiar było zbyt wiele. Spójrz na dane – mówi. Nagle w przestrzeni ponad naszymi głowami wyświetla się holograficzny ekran. Tesla mruży oczy i wskazuje ręką na jeden z wykresów.
–Liczby porażają – wyjaśnia. – Słupek czerwony to ilość ludzi złożonych w ofierze bóstwom. Zostali zabici, aby przebłagać bądź podziękować za coś. Słupek niebieski to liczba ofiar kolonizacji – zerka w moją stronę. – Wiemy naprawdę dużo. Popatrz tutaj – przesuwa wykres. – Osoby podzielono na torturowane, spalone na stosie, szantażowane oraz prześladowane.
Nie wierzę w to, co widzę. A jeszcze bardziej w jego entuzjazm i przekonanie co do obiektywności tych liczb.
–Skąd wzięły się dane w systemie? – pytam. – Historia ludzkości sięga stu tysięcy lat albo i więcej. Niemożliwe, żeby ktoś gromadził je na przestrzeni wieków. Te liczby musiały być wrzucone hurtem. Są wyssane z palca.
– To i tak bez znaczenia – wchodzi mi w słowo. – Gdy usuną uczucia, nie będzie potrzeby, aby pozostawiać wiarę.
–A skąd decyzja o usunięciu uczuć? – odbijam. – Wszyscy potrzebujemy miłości i bliskości, gdyż te czynią nasze życie piękniejszym i bezpieczniejszym. Dzieci urodzone i wychowywane w duchu miłości są bardziej otwarte, kreatywne…
–Nie rozumiem – ucina. – Po co w ogóle rodzić? Sztuczne macice produkują dzieci zgodnie z założeniami. Maluchy są zdrowe i posiadają cechy wskazane w ankiecie.
–Produkujecie dzieci!? – oburzam się.
–Przecież to nic nowego – patrzy na mnie zdziwiony. – Pierwsza fabryka powstała już w 2023 roku i była w stanie wyhodować ich 30 tysięcy rocznie. Już wtedy wykorzystywano systemy sztucznej inteligencji do edycji genów. Nie wiedziałaś?
–Tak, ale ich celem było ograniczenie komplikacji okołoporodowych. Miały być rozwiązaniem dla kobiet z chirurgicznie usuniętą macicą, tych obarczonym wysokim poziomem ryzyka…
–Genetyczna inżynieria embrionu przed wszczepieniem go do sztucznego łona zafascynowała świat. Wszyscy chcieli mieć idealnie dobrane dzieci. Określano kolor oczu, włosów, skóry, wzrost, siłę fizyczną dziecka czy jego poziom inteligencji – dodaje. – Ostatecznie nikt nie chciał już rodzić. Myślę, że kobiety nie powrócą do tych prehistorycznych metod.
Zaskoczona oraz przygnębiona, wbijam wzrok w podłogę. W milczeniu rozmyślam nad rozwojem ludzkości. Gdzie i kiedy przekroczyliśmy granicę, doprowadzając do unicestwienia tego, co najcenniejsze w człowieku: uczuć i duchowości. Być może wtedy, gdy wynieśliśmy się na piedestały, udając bogów. Genetyka wymknęła się spod kontroli, a teraz zginiemy z własnych rąk
Fragment tekstu pochodzi z książki – Hologramowy Świat II. Genetyczne Idealne Istoty – druga część serii rzuca światło na mroczny świat genetycznie zmodyfikowanych istot. Eksploruje konsekwencje manipulacji genetycznej i etyczne dylematy, stawiając pytania o granice ludzkości i moralności w kontekście postępu naukowego.
Przeczytaj również:
Udostępnij:
Facebook
Twitter
LinkedIn
WhatsApp
Pinterest
Email