Pisząc, wyrzucam z siebie emocje

Iwona gajda - o podróżach

W 2021 roku otrzymała wyróżnienie „Strong Women in IT 2021 – Global Edition”, klasyfikujące ją do grona 195 kobiet z całego świata, które znacząco wpłynęły na kształt branży nowych technologii. Ukończyła studia magisterskie oraz doktoranckie z zakresu zarządzania i marketingu na Uniwersytecie Ekonomicznym w Katowicach. W swoich książkach opisuje i interpretuje rzeczywistość. Łączy fakty, trendy oraz postawy ludzi. Autorka opowiadań i książek pogranicza różnych gatunków literackich, łączących elementy fantastyki, literatury naukowej, reportażu, bajki oraz powieści. Zapraszam na wywiad z autorką na temat jednego z ważniejszych cyklów literackich „Raport Ziemi”.

Kim jest Iwona Gajda jako człowiek i autorka?
 
Iwona Gajda: Słowo „człowiek” dużo znaczy, wiele w sobie zawiera. W nim jest: dobro i zło, miłość, ból, bunt, a także odpowiedzialność. Wszystkiego we mnie jest po trochu. Nawet wtedy, gdy życie próbuje poskromić, nakładając etykietę: żony, matki, babci, menadżera, pisarza… Nie mam ram.
 
Skąd wziął się pomysł na pisanie? Co było impulsem? Dlaczego Pani pisze?
 
Pisząc, wyrzucam z siebie emocje. Dobre i złe. Dzięki temu czuję się wolna. Mogę dotykać swojego ‘ja’, które dryfuje gdzieś pomiędzy jawą i snem. Wyobraźnia nie ma granic, dlatego ją kocham. Zaczęłam pisać w szczenięcych latach: wiersze, listy, opowiadania, książki. Podczas studiów współpracowałam z dziennikami ogólnopolskimi. Kilka lat intensywnej praktyki z rasowymi redaktorami było dla mnie niezłym doświadczeniem, dzięki któremu udoskonaliłam warsztat.
 
Jednak po studiach wciągnęła mnie praca zawodowa. Przez 25 lat spod mojego pióra (a raczej klawiatury) wychodziły biznes plany i teksty merytoryczne o nowych technologiach, gospodarce oraz biznesie. To był bardziej profesjonalizm zawodowy niż wolność pisania. Dawną pasję obudziła we mnie niezwykła artystka i malarka p. Barbara Gulbinowicz. Dwa lata temu podczas jej wernisażu znowu popłynęłam wyobraźnią do świata magii. Trochę zachłysnęłam się jej sztuką i tak historia zatoczyła koło…
 
Jeden z Pani cyklów nosi tytuł „Raport Ziemi”. O czym Pani raportuje do nas – ziemian, ludzi?
 
Człowiek XXI wieku dysponuje ogromem informacji. Praktycznie rzecz biorąc, każdego dnia jest bombardowany nowymi faktami, liczbami, raportami. W konsekwencji postrzega rzeczywistość jakby przez lustro. Trochę zniekształconą i niewyraźną. Czasem nie potrafi wyłuskać tego, co najbardziej istotne dla niego, dla innych i dla świata. To niebezpieczny stan, gdyż prowadzi do alienacji i zobojętnienia na sprawy ludzkości w ogóle. A przecież zarówno człowiek, jak i Planeta muszą żyć.
 
„Raport Ziemi” to przedstawienie problemów, z jakimi borykają się ludzie współcześni w różnych zakątkach świata np. w Izraelu, Stanach Zjednoczonych, Australii, Argentynie czy Chinach.
 
Uważam, że próba zrozumienia człowieka innych kultur to jedyna droga do ocalenia nas i tej planety. Powinniśmy rozbudzać w sobie empatię i koncentrować się na budowaniu, a nie destrukcji.
 
W książkach zabieram czytelnika w podróż. Wprowadzam go na terytorium danego państwa. Chcę, aby przeżył wspaniałą przygodę, ale i zrozumiał historię tego miejsca, która niczym gen przetrwała w każdym człowieku danej społeczności. Pozwalam czytelnikowi rozmawiać z królami, cesarzami i zwykłymi ludźmi. Jednocześnie skłaniam go do myślenia i podważam jego dotychczasowe „werdykty”, dawkując informacje. Tym samym przeprowadzam go przez jego własne wnętrze.
Każda książka to inna opowieść, historia, państwo. Skąd zaczerpnęła Pani inspirację, wiedzę i informacje do napisania aż 5 książek? Ile czasu Pani to zajęło?
 
Tych historii i państw jest znacznie więcej. W zeszłym roku wydałam pięć książek z cyklu „W drodze do siebie”, w tym roku osiem (w tym trzy z cyklu „Papierówki”). Właśnie piszę następną serię, która ma być kontynuacją „Raportu Ziemi”. Proszę zwrócić uwagę na fakt, że te książki nie są długie. Niemal wszystkie mają podobną ilość stron i przeczytanie jednej zajmuje około 2,5 godzin. Myślę, że to pisanie bierze się z pasji poznawania człowieka i świata.
 
Od dzieciństwa pochłaniałam książki biograficzne, praktycznie jedną za drugą, które przecież osadzają ludzi w miejscu i przestrzeni. Delektuję się filozofią i uwielbiam podróże. Natomiast sam warsztat pracy jest nieco innym zagadnieniem. Bez umiejętności analitycznego myślenia i wytrwałości nie stworzyłabym tak wielu historii. Tutaj z pomocą przyszła mi praktyka zawodowa. Przez 25 lat zdążyłam napisać kilkaset biznes planów, dotyczących nowych technologii. Trzeba było szybko pozyskiwać informacje z wielu źródeł, przetwarzać je i prawidłowo wnioskować. Biznes jest bezwzględny, weryfikuje brutalnie.
 
Pisze Pani o zagładzie, o ofiarach, oprawcach, a wszystko to w oparciu o przeszłość. Nie są to jednak subtelne relacje, ale nie znajdziemy tam też odpowiedzi wprost na zadane pytania. Jakby Pani zwracała się do czytelników: „nie wiem, a Wy wiecie?”.
 
Traktuję czytelnika bardzo poważnie. Dlatego pozwalam mu doświadczać i wyciągać wnioski. Moim zadaniem jest przekazanie mu wiedzy, w sposób lekki, przejrzysty i kompleksowy. A że historia nakreśliła tak brutalne krajobrazy, to już inna kwestia. Rzetelność pisarska nie pozwala mi na to, aby trudne i mroczne okresy danej cywilizacji czy narodu zamieść pod dywan. Nie pozwala mi stworzyć sielankę tam, gdzie jej nie było. Konsekwencje tych, często okrutnych, czasów, widzimy przecież dzisiaj. W mentalności współczesnego człowieka, w jego sposobie pojmowania świata i kształtowania wartości.
 
Pyta Pani, dlaczego „nie wiem” i dlaczego zmuszam czytelnika do refleksji. Proszę zauważyć, że nikt na świecie nie jest obiektywny. Zawsze filtruje rzeczywistość przez pryzmat własnych doświadczeń i przekonań. Jakkolwiek by się starał, bez względu na zasoby wiedzy, którą posiada i trafność dokonywanych spostrzeżeń. Również ja, nie pretenduję do roli wszechwiedzącej Pythii. Nie wiem, skąd wzięło się zło. Choć doskonale rozumiem, że człowiekiem targają różne namiętności. Jest w nim pęd do władzy, potrzeba miłości i nieskończony rezerwuar strachu. Moim zadaniem jest przekaz, a czytelnika wyciągnięcie własnych wniosków.
 
Kim jest Neo? Jaką pełni funkcję?
 
Neo uosabia cielesną i duchową stronę człowieka. Ta pierwsza wydaje się bardziej oczywista i namacalna. Nasze ciało, wraz z psychiką, żyje w określonej czasoprzestrzeni. Domaga się zaspokojenia swoich potrzeb. Amerykański psycholog, Abraham Maslow opisał ich całą hierarchię, powstało wiele prac na ten temat. Neo-człowiek odczuwa wszystkie potrzeby. Kocha, tęskni, jest głodny i czasem sfrustrowany. Przeprowadza czytelnika przez problemy współczesnego świata. Na przykład pokazuje zanieczyszczone, zdegradowane środowisko czy bezwzględność i brutalność, z jaką działają gangi, czy organizacje przestępcze. Jego oczami oglądamy obecną sytuację gospodarczą, polityczną, a także pandemiczną danego kraju. Neo-człowiek jest taki, jak my. Ma swój indywidualizm, ale i wiele cech wspólnych nam wszystkim.
 
Neo-duch dotyka mistycznej strony człowieka. Wprowadza czytelnika do innej czasoprzestrzeni. Wypełnionej niezmierzoną ilością energią, miliardami galaktyk i wszechświatów, do których odwołuje się mechanika kwantowa. Nie rozumiemy tego świata. Boimy się go, ale i pokładamy w nim także nadzieję przyszłego życia. Niektórzy ludzie czują tę niezbadaną i pozaziemską energię. Mistyczny świat, w którym żyje Neo-duch przypomina czasami mitologie, tworzone przez niektóre religie monoteistyczne, gdyż odwołuje się do wartości dobra i zła. Jednak Neo-duch i jego świat jest ponad nimi. Nie polemizuje z mitologiami stworzonymi przez człowieka. Jego zadaniem jest przeprowadzenie nas przez historię danego państwa, a także przez nasze wnętrze. Danie nam nadziei.
Czego boi się Neo?
 
Neo-człowiek wyrósł się w środowisku uczniów wielkich mistrzów klasztoru Shaolin. Doskonale opanował sztuki walki Kung Fu, zna też religie i filozofie wschodu. Większość życia spędził jednak w Stanach Zjednoczonych, asymilując się z amerykańską kulturą, jej wzorcami i wartościami. Jest inteligentny i odważny. Nie cofa się przed trudnymi wyzwaniami.
 
Neo-duch ma wysoką pozycję w świecie mistycznego Androrodu. Delegowany jest przez Ducha OZZ, stwórcę i najważniejszego ze wszystkich, do wypełniania specjalnych misji. Posiada duże moce i uprawnienia, dzięki którym może sprostać najtrudniejszym zadaniom.
 
Obie te połowy tworzą jedną, silną postać. Zorientowaną na kreację dobra, pełną troski o człowieka i losy Planety.
 
Jakie znaczenie w tym cyklu ma motyw wędrówki i poszczególne przystanki?
 
Nasze życie jest ciągłą wędrówką. Od chwili urodzenia, aż po śmierć. A być może i dalszą, poprzez mistyczny świat, którego nie znamy. Ta droga nie jest często „usłana kwiatami”. Znajduje się na niej wiele różnych etapów oraz przeszkód, które trzeba pokonać. Wiele z problemów można rozwiązać, niektóre „zdarzenia losu” musimy zaakceptować. Nie można inaczej. Łącząc nasze człowieczeństwo z duchowością, wiarą – jesteśmy wstanie przezwyciężyć wszystkie trudności i poczuć sens, a nawet szczęście naszego istnienia.
 
W książkach wędrujemy razem z Neo. Widzimy go w różnych sceneriach i okolicznościach, często dramatycznych. Obserwujemy, w jaki sposób pokonuje problem/ból, a także konsekwencje tych wydarzeń dalej. Na przykład Neo-człowiek przeżywa śmierć bliskiej osoby, a potem Neo-duch spotyka ducha tejże osoby w świecie Androrodu.
 
Czym są duchy Androrodu? Czy ich obecność oznacza dla Pani nadzieję? A może wiąże się z zupełnie innymi uczuciami, emocjami? Jakimi?
 
Duchy Androrodu zostały przeze mnie spersonifikowane. Nadałam im cechy ludzkie, dzieląc je na złe i dobre. Przy czym „dobro” traktuję jako działanie na korzyść drugiego człowieka, a zło – na jego szkodę.
Prowadzi Pani z czytelnikami pewną grę, ponieważ wprowadza Pani do fabuły fakty historyczne. Wielu może pomyśleć, że jest Pani podróżniczką albo historykiem, a tymczasem pisze Pani z pasji i nie dla wszystkich. Dla kogo są te książki? Jak definiuje Pani ich odbiorców?
 
Oj! Myślę, że zdecydowana większość pisarzy przenosi czytelników do czasów i miejsc, w których nie było im dane żyć. Nie byli też z wykształcenia historykami, a ich pracą zawodową nie było podróżowanie. Wiedza nie jest zarezerwowana dla osób, które studiują dany kierunek. Zresztą, biorąc pod uwagę ilość istniejących obecnie dziedzin i specjalizacji, to nikt z największych pisarzy wszech czasów nie spełniłby wskazanych przez Panią kryteriów.
 
Informacje zawarte w książkach pochodzą z wielu wiarygodnych źródeł. Praktyka dziennikarska i zawodowa nauczyła mnie weryfikować dane. A co się tyczy odbiorców, to mam nadzieję, że książki zostaną dobrze przyjęte zarówno przez ludzi młodych, jak i starszych.
 
Dla mnie są to książki o mechanizmach przemocy, o relacjach międzyludzkich o prawdzie o człowieku. Jakby trzeba było wytykać ludziom i mówić „zobaczcie, co robicie ze sobą i z naszą planetą”. Czy to ma sens?
 
Czasami warto spojrzeć na własne życie z różnych perspektyw. Choćby po to, aby zastanowić się nad tym, czy podążamy we właściwym kierunku. Jeśli nasze życie jest pasmem problemów i zmartwień, to może trzeba nad sobą popracować, coś skorygować.
 
Podobnie jest ze światem. Mnóstwo było cywilizacji, mocarstw, dyktatorów, kultur, religii etc. Powstawały i upadały. Czasami trzeba docenić historię, za lekcje których nam udziela. Niektóre mechanizmy powtarzają się od tysięcy lat. Być może ludzkość jest w miejscu newralgicznym. Rozpędza się w kierunkach, które wymykają się spod kontroli, a prowadzą do destrukcji. Może powinniśmy przyjrzeć się, jak wygląda nasza planeta oraz nasze wartości i zacząć działać. Jesteśmy cywilizacją globalną, połączoną wielopłaszczyznowo m.in. kapitałowo, ekonomicznie, politycznie, ekologicznie, czy migracyjnie. Jeśli nie zareagujemy teraz, to wkrótce może być za późno.
 
W Pani książkach nie brakuje odniesień do aktualnych wydarzeń, w tym również do pandemii. Czym ona dla nas jest? Czym jest dla Pani?
 
Pisząc, odwołuję się do aktualnej sytuacji gospodarczej, politycznej i ekonomicznej danych państw. Każde z nich zmaga się z własnymi, specyficznymi problemami, ale i takimi, które wykraczają poza granice kraju. Mają charakter globalny i konieczna jest współpraca międzynarodowa, by je rozwiązać.
 
Należy do nich m.in. terroryzm, bieda, brak wody, pożywienia, konflikty zbrojne, polityczne, religijne, migracje, zatrute powietrze. Dzisiaj do nich doszła pandemia. Uważam, że jest ona okresem próby dla wszystkich ludzi, również dla mnie. Czasem refleksji, analizy i szansą na korektę życia.
Czy dzięki historiom zawartym w „Raporcie Ziemi” możemy się przetestować?
 
Książki zawierają wiele danych historycznych oraz dotyczących aktualnej sytuacji na świecie. Na pewno mogą być testem wiedzy. Z drugiej strony informacje dawkowane są w taki sposób, by czytelnik mógł zmieniać perspektywy patrzenia. Nie osądzał, lecz rozumiał.
 
Wierzy Pani, że autorzy mają szczególny wpływ na człowieka, mają wgląd na rzeczywistość?
 
Istnieje bardzo wiele teorii na temat tego: kto, co i w jaki sposób kształtuje nasze poglądy. Nie chcę z nimi polemizować.
 
Czy jest dla nas nadzieja na lepsze jutro?
 
Tak. Jest nią miłość. Ona wyzwala dobro w człowieku.
 
Ma Pani rację  jest bardzo ważna. Dziękuję za poświęcony mi czas. 

Chiny

USA

Izrael

Argentyna

Australia

Udostępnij wpis na: