HOLOGRAMOWY ŚWIAT
Świadomość Wszechświata cz. V
Świadomość Wszechświata to refleksje samej autorki dotyczące świadomości, które inspirują czytelnika do pracy nad sobą i własnym pojmowaniem istoty świadomości. Prowokuje dialog wewnętrzny z samym sobą, czy aby na pewno nasze „ja” działa poprawnie. Autorka odważnie stawia pytania na tematy podstawowe, co sprawia, że i nam chce się zastanawiać nad istotą wszechświata oraz miejsca, jakie zajmuje w nim świadome przeżywanie emocji.
Molekuły Nowej Ery cz. IV
To już czwarta część cyklu „Hologramowy Świat” autorstwa Iwony Gajdy. Tym razem autorka popełniła najbardziej ze wszystkich historię. Zaprasza czytelnika do refleksji nad ludzkością, jej upadkiem oraz nakłania do pochylenia się nad wszechobecnym deficytem empatii, inteligencji emocjonalnej oraz altruizmu. Tłumaczy zmiany zachodzące w nas samych, które nieuchronnie prowadzą do zagłady człowieka w sferze duchowej.
To nagromadzenie się negatywnej energii wokół planety powoduje, że – mimo świadomości stanu rzeczy – dążymy do akceptacji tego, co jest. Wcale nie oczekujemy naprawy relacji, komunikacji interpersonalnej, a wręcz tłumaczymy sobie, że tak być musi, ponieważ w rozumieniu człowieka – tylko tak możemy liczyć na rozwój cywilizacji. Te błędne koło zatraca w nas podstawowe umiejętności rozumienia nie tylko zachodzących procesów, zmieniającego się świata, ale – co najważniejsze – wręcz potępia człowieczeństwo albo to, co jeszcze z niego zostało.
Energia Życia cz. III
W kolejnej odsłonie serii „Hologramowy świat” autorstwa Iwony Gajdy na nowo zostało zdefiniowane życie. Swoiste połączenie realizmu z naukowo-fantastyczną rzeczywistością sprawia, że czytelnik zaczyna się zastanawiać nad istotą energii stworzenia oraz przeszłością. Uzmysławia sobie, iż bez historii nie ma niczego, choć minione wydarzenia tu przedstawione mają drugorzędne znaczenie. Ich celem jest przedstawienie świata subatomów wraz z jego fascynującym charakterem.
Główna bohaterka doświadcza niezwykłej przemiany, aby pod postacią fotonu energii życia przemierzyć świat oraz poznać tajemnicę istnienia. Jako cząsteczka subatomowa przekracza czas i przestrzeń i doznaje oświecenia dzięki zjawiskom kwantowym. Foton, krążąc po ciele człowieka, ma zadanie wspierania jego procesów życiowych. Jest bytem wchłanianym przez pigmenty farby.
Genetycznie Idealne Istoty cz. II
Ludzie nauki od dawna zastanawiają się nad tą nową rzeczywistością. Wciąż trwają badania na ten temat, a w ostatnich latach wcale nie czyni jej niemożliwym.
Wręcz przeciwnie, eksperymenty na ludziach, modyfikacja genomu oraz transplantologia pozwala uwierzyć, że świat bez istot żywych oraz uczuć niebawem stanie się rzeczywistością. Ta przerażająca wizja została przedstawiona w najnowszej książce Iwony Gajdy pt. „Hologramowy świat. Genetycznie idealne istoty”. Autorka z niezwykłą precyzją naukowca opisuje każdy proces modyfikacji istoty jeszcze żyjącej oraz rodzenia się zupełnie odrębnej cywilizacji, w której człowiek ulega stopniowej, ale niestety bardzo szybkiej, degradacji z organizmu odczuwającego emocje do czegoś tylko podobnego do człowieka. Wokół tego narosło już tyle spekulacji i teorii spiskowych, że za chwilę zaczniemy wierzyć, iż taki przełom w budowaniu nowego świata faktycznie będzie możliwy.
Planeta Ziemia i Człowiek cz. I
OKTALOGIA
POWRÓT CESARZA
część I Raport Ziemii
Ziemia już od dawna boryka się z ogromnymi problemami, które sieją spustoszenie i niszczą planetę. Przybywa tajemniczy Neo i ma tylko jedno zadanie: zdecydować czy unicestwić, czy ocalić kulę ziemską od zagłady. Stosowny raport musi oddać Duchowi z OZZ Raport.
Nagle jednak dowiaduje się, że historyczna Terakotowa Armia budzi się do życia. Neo postanawia więc udać się do Chin, aby wszystko sprawdzić osobiście. Ta wędrówka będzie miała dla niego jednak większe znaczenie niż myśli.
Nagle bowiem odzywa się w nim człowieczeństwo. Poznaje historię dziejów, która zmieniła porządek świata. Książka opowiada o wielu fascynujących wydarzeniach politycznych i historycznych, których był naocznym świadkiem poprzez opowieść. Wędrowiec stara się więc zrozumieć, co naprawdę się wydarzyło.
Powieść pisana z wykorzystaniem techniki strumienia świadomości, utrzymana na granicy jawy i snu przynosi niezwykle oryginalną wizję rzeczywistości, sprzyjając tym samym zadumie, a nawet refleksji. Powrót Cesarza to dzieło niezwykle intelektualne, dlatego bardzo trudne w odbiorze.
W historii z nutką fantazji kryją się pytania o przyszłość planety, o przyszłość ludzkości. Lubię sięgać po książki, które stawiają trudne pytania. I ta właśnie do takich należy. Bo w historii z nutką fantazji kryją się pytania o przyszłość planety, o przyszłość ludzkości. O to dokąd zmierzamy i ile w nas samych pozostało człowieka…
Gdy bohater obserwuje ludzi, zapytuje sam siebie, co jest napędem ludzkich decyzji. Co jest dla nas ważne i myślę, że gdzieś (podczas pisania powieści) autorka chciała swoich czytelników o to zapytać. Może nie tak bezpośrednio jak w Quo Vadis…
Nie pyta dokąd zmierzasz czytelniku? Wydaje mi się, że pomiędzy wierszami można to wyczytać. Na mnie to tak oddziałuje
To także głębokie studium sytuacji świata, kierunków, które obierają współczesne wydarzenia.
Czytając te zaledwie 142 stron, straciłam poczucie pewności. Co do własnych analiz i poglądów. Do wiedzy czy faktów. Trudno było mi się utrzymać przy stanowisku, że to nie jest fantastyka, tylko rzeczywistość.
Plastyczny język, a także głębokie obudowanie historią kultury Chin powoduje powstanie kompletnie nowatorskiej kompozycji.
Zatrzęsła ona posadam mojego świata. Autorka ukazuje zafascynowanie potęgą, chęć panowania nad światem. Mimo to również podkreśla, że wciąż jest nadzieja. Coś musi zło równoważyć.
Powrót Cesarza bardzo mnie zaciekawił. Z jednej strony mamy fajnie przedstawioną historię Chin. Do tego dochodzi gorzka prawda o ludzkości, o tym jacy tak naprawdę jesteśmy beznadziejni w dążeniu do władzy, do samounicestwienia Planety chociażby przez smog.
Autorka w fajny sposób zaczęła to przedstawiać posiłkując się fantastycznymi tworami jakimi są duchy. Prócz dobrego tekstu mamy również ilustracje w książce, które fajnie komponują się w podróż po Chinach. Póki co jestem szczerze zaintrygowana. Jest to oryginalna mieszanka historii z fantastyką.
Książkę polecam, każdemu, kto szuka prawdy historycznej w obszarze starożytnych Chin oraz wszystkim tym, którzy choć raz chcą udać się w podróż po jednym z najbardziej odległych krajów Azji. Dla mnie to była podróż po nieznane. Na pewno jest to pozycja warta przeczytania.
To było coś nowego. Nigdy wcześniej nie miałam do czynienia z taką formą, jaką był „Powrót Cesarza”.
Stosunkowo krótka powieść, przeplatająca w sobie mój ulubiony gatunek, jakim jest fantastyka i moją pasję – geografię. Nawet nie wiecie, jak wciągnęłam się w tę historię, zarazem wyłapując fakty i oddzielając je od fikcji, jak i doskonale bawiąc się, czytając o fikcyjnych losach duchów związanych z Androrodem.
ZNAKI CZASU
część II Raport Ziemii
Akcja książki tym razem przenosi się do Stanów Zjednoczonych, gdzie nagle okazuje się, że zarówno Nowemu Jorkowi, jak i całej współczesnej cywilizacji grozi ogromne trzęsienie ziemi. Neo znów wkracza do akcji, próbując powstrzymać zagładę ziemi.
Znaki Czasu to drugi tom z Cyklu Raport Ziemia. Czytało się go szybko i naprawdę bardzo dobrze. Wątki fabularne, naukowe jak i fantastyczne fajnie się łączą. Język jest bardzo prosty.
Książka ta jest miłą alternatywą od suchych historycznych faktów jakie poznawaliśmy siedząc na lekcjach historii w szkole.
Do tego to fajna podróż za sprawą fotografii związanych z danym miejscem naszych bohaterów. Autorka w ciekawy sposób przedstawiła problemy społeczne współczesnego świata
Autorka sięga po problemy naszej cywilizacji. W powieści zaznaczony jest delikatnie temat pandemii, są poruszone sprawy przemocy, mafii, segregacji rasowej, niewolnictwa, rasizmu.
Gdy to czytałam, przyszła mi do głowy myśl, że autorka dotyka w książce problemów, z których czasem nie zdajemy sobie sprawy lub które zamiatamy pod dywan, bo tak łatwiej, wygodniej. Działanie jest trudne, szczególnie, gdy sięga się po takie „problemy”.
DROGA DO RAJU
część III Raport Ziemii
Kolejna podróż prowadzi czytelnika do Izraela, gdzie w niewyjaśnionych okolicznościach znika woda. Taki stan rzeczy doprowadzi środowisko do samozniszczenia.
Wokół wysychają koryta rzek, co prowadzi do katastrofy. Przyrodzie oraz całej cywilizacji grozi zakłada. Widmo końca świata jest więc wciąż aktualne.
Autorka opisuje obiektywnie, nigdzie nie wyraża własnych opinii. To jak mi się zdaje pozostawia czytelnikowi. Daje nam taką malutką iskierkę, którą możemy wykorzystać tak, jak chcemy.
Myślę, że potrzebne są nam książki, które pokazują różne sposoby widzenia, postrzegania świata, poruszają w swej treści współczesne problemy naszej cywilizacji i przypominające nam, co tak naprawdę w życiu jest ważne i istotne.
Bo czasem potrzebujemy kubła zimnej wody, żeby się obudzić. Oby tej wody nigdy nie zabrakło… Tak samo jak miłości.
Wyruszamy w podróż do Izraela – państwa, w którym społeczność żyje z piętnem wiecznej wojny. Wojny o wszystko. O dostęp do wody, o ziemię, o religię. Jedynie co łączy tych ludzi to wiara w Raj, do którego wejdą po śmierci. Muszę przyznać, że ta część równie mocno mi się podobała jak poprzednie. Autorka przedstawiła parę faktów nt. wojny na Bliskim Wschodzie.
Wskazała na różnice kulturowe i religijne pomiędzy nami a ortodoksyjnymi Żydami. I powiem Wam, że się przeraziłam. Fanatyzm religijny to najgorsze zło na tym świecie i nie chciałabym, żeby do takiego czegoś doszło w naszym Państwie… Książka ta dała mi dużo do myślenia i dzięki temu póki co jest to najlepsza część cyklu.
RĘKA BOGA
część IV Raport Ziemii
Kolejna, chyba moim zdaniem, najbardziej kontrowersyjna w przesłaniu część „Raportu Ziemi”.
Tym razem akcja toczy się w Argentynie, której grozi bankructwo, któremu trzeba koniecznie przeciwdziałać. W tym celu Duch Lu wspomina Sierra de la Plata, czyli legendę o skarbach ze srebra. Nagle okazuje się, że metal jakimś cudem przedostaje się do miejscowych akwenów, powodując u ludzi srebrzycę.
W tym samym czasie Ziemię nawiedzają również zmaterializowane duchy zbrodniarzy wojennych. Przeszłość puka do bram i sieje strach w ludzkości. Jedynym ratunkiem wydają się duchy Androrodu.
CZAS SNU
część V Raport Ziemii
Ostatnia część cyklu „Raport Ziemi” to ponowna próba naprawy ludzkości. Tym razem Neo przenosi się do Australii, aby poznać rdzennych mieszkańców Aborygenów. Chcą oni cofnąć się w czasie do początków swojej obecność na kontynencie. Odprawiają rytuały i tym samym wkraczają w nowy wymiar – do „Czasu Snu”. Gdy już się tam znajdą, znajdują też innych ludzi oraz Duchy. Neo próbuje powstrzymać przeszłość, ale musi się najpierw do niej dostać.
Historia opowiedziana przez autorkę znów próbuje nam coś przekazać, nauczyć. Gajda, nawiązując do czasów obecnie panującej pandemii, chce, abyśmy zrozumieli, czym dla człowieka jest miłość i czym grozi przymusowa izolacja. Razem z Neo rozpoczynamy więc kolejną wędrówkę, która ma w nas rozbudzić od dawna uśpione emocje. „Czas Snu” to też próba poszukiwania odpowiedzi na odwieczne pytanie, czym jest miłość oraz potrzeba obecności drugiego człowieka w naszym życiu.
Wraz z Duchami wybrałam się do ziemi Aborygenów – Australii. Była to ciekawa podróż. Mało wiem na temat Aborygenów, a dzięki tej książce mogłam się trochę poduczyć. Ludzie ci jak każdy mają swoje wierzenia, którego my biali ludzie nie potrafimy zrozumieć. I właśnie teraz podczas szalejącej na świecie pandemii chcą oni odprawić rytuał tzw. czasu snu.
Powrócić do swoich początków razem z innymi ludźmi oraz duchami. Neo cielesny jak i ten w postaci Ducha nie chce do tego dopuścić. Chce na nowo rozbudzić w ludziach dobre emocje, dobre uczucia, o których tak szybko zapomnieliśmy, bo inaczej Ziemia przestanie istnieć. Dzięki tym książkom można przeżyć też głęboka refleksję, do której sama autorka nas skłania. Każda z nich mówiła o którymś z uczuć, o które teraz tak ciężko w naszym społeczeństwie. Do tego czas akcji całego Cyklu to czasy pandemiczne. Czasy, w których wiele emocji, zwłaszcza tych złych, wyszło na wierzch. Była to fajna odskocznia od powieści, które zazwyczaj czytam.
BEZIMIENNI
część I Granice Ziemi
„Bezimienni” to pierwsza książka z nowego cyklu pt. „Granice Ziemi” nawiązująca luźno, poprzez obecnych w niej bohaterów, do „Raportu Ziemi”.
Tutaj znów w dość typowy dla autorki sposób wykorzystany został motyw wędrówki, ale nie tylko w sensie fizycznym, ale również mentalnym, ponieważ przeniesiony do Meksyku Neo odkrywa zapomniane rejony oraz cywilizację Azteków.
Główny bohater wraz ze swoją towarzyszką Sarą zwiedza kraj i poznaje jego mroczne tajemnice głęboko skrywane przed innymi. Kult śmierci oraz kobietobójstwo to jedynie drobny wycinek historii, o której świat woli nie wiedzieć. Mroki przeszłości ponownie dają o sobie znać. Nakazują zastanowić się nad upadkiem cywilizacji, nad moralnością ludzkich uczynków.
W Meksyku granice już dawno zostały przekroczone. Dzieje się to w imię wartości od wieków uznawanych za jedyne słuszne, nienaruszalne. To my, ludzie, kroczymy ślepo drogą zasad przyjętych od zarania czasów. Nie sprzeciwiamy się im, nie próbujemy naprawić. To dla tych właśnie reguł jesteśmy bezimienni, niedookreśleni.
Tym razem w książce Iwony Gajdy „Bezimienni” wraz z młodymi przyjaciółmi udajemy się do Meksyku, krainy kontrastów, barw i zapachów, słońca i muzyki, modlitwy i guseł, a także karteli narkotykowych i przemocy. Krainy, w której katolicy wznoszą ręce do Bogini Śmierci, tak jak do Matki Boskiej z Gwadelupy i proszą „o zemstę. albo o pomoc w kradzieży lub napadzie”.
Oczami naszych przewodników patrzymy na kolorowe suknie kobiet tańczących w rytm melodii wygrywanych przez mariachi. „Muzycy szli z boku i przygrywali na vihuelach, trąbkach oraz skrzypcach. Wyglądali zjawiskowo w wielkich słomkowych sombrerach, czarnych obcisłych spodniach i koszulach haftowanych srebrną nitką.” Spoglądając na przepiękne, kolorowe zdjęcia, jakich w książce zamieszczono sporo, cieszymy wzrok i niemal oddychamy atmosferą fiesty.
Być może to łączność, jaką Meksykanie stale utrzymują z tradycją, pamięć o krwawych ofiarach składanych tu kiedyś dawnym bogom sprawia, że wyraźnie wyczuwalny jest ciągle jakiś rys okrucieństwa, obecność tego, co pierwotne, a nadal żywe. To jeszcze potęguje ów kontrast, podkreślony dodatkowo przez współistnienie tuż obok siebie wspaniałych rezydencji i nędznych, brudnych faweli, o których tak empatycznie pisał Paulo Lins.
I tak jak każdy człowiek chłonie świat zmysłami, a jednocześnie odczuwa go też całkiem niematerialnie, duchowo, intuicyjnie i zarazem analitycznie, rozumowo, tak i nam autorka oprócz scen rodzajowych, wprowadzających nas w koloryt i obyczajowość Meksyku, przekazuje też głębsze prawdy o naturze człowieka i o jego, niestety często negatywnym, wpływie na otoczenie.
Strona namacalna, materia to kompetencja naszych wędrowców – młodych bohaterów, zaś strona pozazmysłowa, ulotna, poza czasem i przestrzenią, należy do błądzących wokół duchów, i to one, z łatwością przemieszczając się we wszystkich wymiarach, raczą nas tą odsłoną opowieści.
W ten sposób możemy ogarnąć całość, co z pewnością pozwoli nam lepiej zrozumieć fenomen latynoamerykańskiego Meksyku. Możemy cofnąć się o kilkaset lat i spojrzeć oczami Cortesa na niosących dary Azteków, możemy odwracać głowę, by wysokie płomienie buchające ze stosów, na których płoną skazani przez Wielką Inkwizycję heretycy, nie parzyły nas w twarz.
Jak przeszłość kształtuje nasze aktualne dzieje. Gdzie pewne narodowe cechy, w tym przypadku akurat machyzm, instrumentalne, a nawet okrutne traktowanie kobiet, pęd ku kultom związanym z krwią i przemocą, biorą swój początek?
Mając okazję prześledzić, w dużym oczywiście skrócie, historię Meksyku, wejrzeć w umysły zarówno tych, których już od dawna nie ma, ale pozostawili po sobie znamienne dziedzictwo, jak i tych nam współczesnych, z tego dziedzictwa obficie czerpiących, nie sposób nie zatrzymać się na chwilę i nie zadumać nad człowiekiem, jego drogą, wyborami i ich konsekwencjami, których on nie chce lub nie potrafi często zauważyć. Czy aby zachodzące zmiany przybrały właściwy kierunek? Jeśli nie, to czy możemy jeszcze zapobiec złu, które może nadejść?
NIEDOTYKALNI
część II Granice Ziemi
Druga część cyklu „Granice Ziemi” zabiera nas w podróż do Indii. Kolejna granica zostaje przekroczona.
Tym razem bowiem Iwona Gajda wprowadza Neo do świata ogromnych kontrastów, starożytnych wierzeń oraz społeczeństwa o niewyobrażalnie odrębnej kulturze tworzącego cywilizację oderwaną tak bardzo od europejskiej, że aż absurdalną.
Tutaj Neo wkracza w świat kultu reinkarnacji, wielobóstwa oraz dalece posuniętej dyskryminacji nie tylko ze względu na płeć, ale też niezwykle restrykcyjnej i antagonizmów nie podlegających kompromisom.
Mimo iż na świecie również mamy do czynienia z podziałami na biednych czy bogatych oraz ze względu na wykształcenie możemy wyodrębnić wiele grup społecznych, np. prawnik (Jack – prawnik z Harwardu jest idealnym przykładem) czy MEiL (kung-fu). W naszym świecie zachodnim nazywamy ten stan właśnie antagonizmami, podczas gdy w Indiach wciąż używa się terminu „kasta”.
„Niedotykalni” prezentuje więc nie tylko główne zasady wierzeń zakorzenione głęboko w hinduizmie, ale też innych nurtów religijnych Indii. Autorka stara się w ten sposób zobrazować czytelnikowi samo dążenie mieszkańców subkontynentu do sensu ludzkiego życia.
Wzięłam do ręki „Niedotykalnych”, otworzyłam na pierwszej stronie i nie mogłam się nie zachwycić. Wydana została przepięknie, można nawet powiedzieć – ekskluzywnie, przez wydawnictwo BPC Group Poland. Gruby, błyszczący papier, cudne, kolorowe fotografie przyciągają wzrok. Niemal nie ma już takich książek na współczesnym rynku wydawniczym.
Tym razem ruszamy do Indii, krainy kolorów, smaków i woni przypraw, Bollywood i zespołowego tańca, gwaru i ścisku, a także szalonej przepaści między bogactwem i biedą. Ale to nie wszystko. Indie to również uduchowienie, święte miejsca i obrzędy, aśramy i medytacje. Kultura bardzo odległa od naszej, momentami aż trudna do zrozumienia.
„Niedotykalni” w sposób niezwykle przystępny i ciekawy nam ją przybliżają. Przysłuchujemy się rozmowie trójki przyjaciół, którzy wędrując ulicami indyjskich miast, obserwują życie ulicy, zwyczaje mieszkańców i objaśniają je sobie wzajemnie, a przy tej okazji również i nam.
Muszę przyznać, że fotografie zamieszczone w książce w naprawdę dużej ilości i znakomitej jakości, wspaniale dopełniają treść. Dopiero w zderzeniu z nimi można sobie tak naprawdę uzmysłowić, co się odbywa na gathach Varanasi, jakie tłumy tam ciągną, żeby się obmyć, napić wody, wyrzucić fekalia do Gangesu, dokonać uroczystego pożegnania i wrzucić tam popioły, a nawet całe zwłoki. Dopiero na tych zdjęciach widok najbrudniejszej rzeki świata zapiera nam dech, inaczej nie bylibyśmy chyba w stanie tego sobie wyobrazić.
Pojęcie kast jest nam znane, ale tylko mniej więcej. Okazuje się, że nie ma możliwości przejścia za życia do innej kasty, decyduje o tym nasze postępowanie i karma, które pozwolą odrodzić się nam w kolejnym wcieleniu.
Odnoszę wrażenie, że Indie to zaprzeczenie równowagi i umiaru. Tutaj wszystkiego jest w nadmiarze: ludzi, brudu, hałasu, języków, w tym urzędowych. ”Niedotykalni” to udane zespolenie wątku fabularnego, który ciągnie się przez kolejne tomy serii Granice Ziemi, zahaczając o inne kraje, równie ciekawe, jak Indie, z wątkiem fantastycznym, podczas którego do głosu dochodzą duchy, a także z elementami reportażu, barwnej relacji z podróży. Akurat ta ostatnia zaciekawiła mnie najbardziej. Te trzy rodzaje obrazowania także wzajemnie się uzupełniają, pokazując nam Indie w pełnej odsłonie. Ich największe kontrasty, które tutaj nikogo nie dziwią, natomiast w społeczeństwach zachodnich wzbudzają sprzeciw i oburzenie. Zarówno niesamowite różnice materialne – gdy widzi się bogate domy obok których na chodnikach śpią bezdomni całymi dziesiątkami, przykryci jakimiś szmatami. Ale też niepojęta dla nas kastowość – gdzie ludzie z wyższej kasty nie podają ręki tym z niższej, każda z nich jest ściśle wyizolowana i poddana surowym regułom. Pojęcie reinkarnacji też tak naprawdę jest nam znane zaledwie pobieżnie, podczas gdy dokładnie objaśnia je cała filozofia hinduistyczna, a także buddyjska, choć obie dość znacznie różnią się stopniem fatalizmu.
A przecież trochę sami zapożyczyliśmy też od tej prastarej kultury, choćby jogę i medytację, a także zamiłowanie do ostrej w smaku kuchni pachnącej pięknie przyprawami. Jednak dla większości z nas to raczej podążanie za modą, pozbawione głębi i zrozumienia. Myślę, że właśnie lektura „Niedotykalnych” może być dla wielu zachętą do pogłębienia wiedzy o Indiach, o kulturze zupełnie odmiennej od naszej, jednak o bardzo długiej tradycji, do tego głęboko uduchowionej, mocno opartej o religię.
To, co wiemy o tym kraju to zaledwie ułamek większej całości, którą naprawdę warto poznać. I nie oceniać. Hindusi wierzą w to, w co ich przodkowie już wieki temu. Zostało to przez nich głęboko uwewnętrznione. W „Niedotykalnych” możemy na podglądzie przewinąć sobie historię tego subkontynentu, wpływy, jakie wywarł nań islam, co także wiele wyjaśnia.
„Niedotykalni” to pierwsza książka z cyklu Granice Ziemi, jaka wpadła mi w ręce. Kolejne, poświęcone są innym narodom, ich historii, kulturze, życiu codziennemu i religii. Opowiadają o Chinach, o Meksyku, Stanach Zjednoczonych, Izraelu czy Australii. I już wiem, że muszę ich poszukać, bo Iwona Gajda zaszczepiła we mnie swoją opowieścią głód podróżnika i odkrywcy, ciekawość świata i chęć jej zaspokojenia, najpierw przez lekturę, a później, kto wie… może uda mi się skonfrontować wiedzę książkową z rzeczywistością.
OCALEŃCY
część III Granice Ziemi
„Ocaleńcy” to ostatnia część cyklu „Granice Ziemi” autorstwa Iwony Gajdy. Tym razem akcja przenosi się do Kanady, gdzie Neo-człowiek odkrywa, że po kraju krąży jego sobowtór i, podając się za niego samego, wkracza w jego prywatność. Stara się więc zapobiec tej mistyfikacji i próbuje odszukać złodzieja tożsamości. W tym czasie z powierzchni Ziemi znikają również duchy Rubonu, co powoduje, że Neo podczas próby ich odnalezienia odkrywa okrutną prawdę o przeszłości Kanady.
To, co było, w kontekście teraźniejszości ma tutaj olbrzymie znaczenie, ponieważ pozwala poznać historię kraju, o której milczą wszyscy. Te niechlubne dzieje rzucają cień na instytucje, co do których intencji nie powinno się mieć wątpliwości. Autorka odkrywa przed czytelnikiem fałszywą moralność oraz złudne pojęcie integracji społecznej. Mówi o rzeczach zapomnianych przez historię albo zwyczajnie zamiecionych pod dywan.
Mamy tu do czynienia także z błędnie pojmowaną wolnością, a fakt, że fabuła została osadzona w czasie pandemii, nadaje jej nowego, głębszego znaczenia. Maseczki, obostrzenia sanitarne podburzają ludność, która w podobnych działaniach upatruje zamach na swoją autonomię.
Tym razem Iwona Gajda w serii „Granice Ziemi” zabiera nas do Kanady w czasie pandemii koronawirusa. Tematem przewodnim zaś czyni człowieka i jego niezbywalne prawo do wolności i decydowania o sobie. Prawo wydawałoby się oczywiste i bezdyskusyjne, a jednak wciąż naruszane, obchodzone fortelem, będące „obiektem” zakusów, szczególnie ze strony aparatu państwa.
Gdyby zapytać, z czym kojarzy się nam Kanada, to obok ostrego klimatu, pięknej przyrody i klonowego liścia, jeszcze do niedawna wymienilibyśmy tolerancję i przyjazne podejście do obcokrajowców, do imigrantów. Dziś jednak zbyt wiele wstrząsających historii z przeszłości (i to całkiem niedawnej) Kanady ujrzało światło dzienne, by można było dalej podtrzymywać ten mit. Wynaradawianie na siłę rdzennej ludności Kanady przy pomocy systemowych zarządzeń państwowych i przy wydatnym udziale Kościoła, oddzielanie dzieci od rodziców, przemoc psychiczna, fizyczna i wykorzystywanie seksualne bezbronnych dzieci w instytucjach państwowych, które powinny przecież być wobec nich opiekuńcze, to wszystko rzuciło głęboki i długi cień na nasze postrzeganie Kanady. Prawa tej ludności zostały nie tyle naruszone, co po prostu jej odebrane.
Iwona Gajda zestawia tę sytuację z przeszłości z ograniczeniami związanymi z szerzeniem się pandemii, które również odebrały ludziom ich prawo do swobodnego decydowania o sobie. Obowiązek zakładania maseczek, bariery w przemieszczaniu się, nakłanianie do szczepień… Na ulicy widać rozgorączkowane, skandujące tłumy, protestujące gwałtownie przeciwko narzuconym obostrzeniom, samochody blokują drogi, również w ramach sprzeciwu.
Przenosimy się w krainę duchów, by poznać prawdę o przeszłości Kanady, by ujrzeć jak została odkryta i przejęta jak własna, a Inuici i pozostałe plemiona, dotychczasowi pełnoprawni mieszkańcy tej ziemi – zepchnięci na margines, a w dalszych planach zasymilowani lub wybici.
Przenosimy się w krainę duchów, by poznać prawdę o przeszłości Kanady, by ujrzeć jak została odkryta i przejęta jak własna, a Inuici i pozostałe plemiona, dotychczasowi pełnoprawni mieszkańcy tej ziemi – zepchnięci na margines, a w dalszych planach zasymilowani lub wybici.
Skaczemy tak wraz z Noem między przeszłością a dniem dzisiejszym, poznajemy problemy, te byłe i te tu i teraz. Ale Noe ma jeszcze dodatkowy kłopot. Gdzieś kręci się jego sobowtór, podając się za niego. Noe próbuje go namierzyć i dowiedzieć się, jakie są jego intencje.
Tak jak z innymi wyidealizowanymi obrazami w poprzednich częściach cyklu, tak i tutaj Iwona Gajda stawia nas w trudnej prawdzie o idyllicznej Kanadzie, nie oszczędzając jej ani trochę. Przeszłość nie przestanie boleć, póki się z nią nie rozliczymy. Trzeba pamiętać, że należy się to już od dawna ocaleńcom, owym potomkom ludności, której miało nie być, która miała zostać wchłonięta, pozbawiona tożsamości, wyrwana z korzeniami, drastycznie i w całym bólu swego jestestwa.
W książce możemy przyjrzeć się pięknym fotografiom Kanady współczesnej oraz tej dawniejszej. Na wielu zdjęciach figurują Inuici, ci na wolności, uśmiechnięci, odziani w tradycyjne stroje, ale też grupki dzieci w tych okrytych od niedawna złą sławą Residential Schools. Ostatnia taka szkoła zakończyła w Kanadzie działalność w 1997 roku, a żeby „oficjalnie uznano te działania za kulturowe ludobójstwo”, musiało upłynąć jeszcze 18 lat.
Temat prawa do wolności to priorytetowe zagadnienie, które winno być traktowane nadzwyczaj poważnie i rozpatrywane zawsze wnikliwie. Niemniej jednak, moim zdaniem, nie da się porównać scudzoziemczania, wykorzeniania, rozdzielania rodzin, wreszcie psychicznego i fizycznego krzywdzenia, z gwałtami i zabójstwami włącznie, do obostrzeń pandemicznych, które mają ograniczyć rozprzestrzenianie się wirusa w otoczeniu. Tutaj wchodzi w grę sprawa wolności pozostałej części populacji, która nie chce zachorować. Jak więc widać, wolność to temat szeroki i dobrze, że książka „Ocaleńcy” prowokuje do odkurzenia tej kwestii i rozważań nad nią w różnych aspektach i wariantach.
ZWIERZĘTA PRZEMÓWIŁY
Zwierzęta Przemówiły
PAPIERÓWKI
Papierówki w Londynie
Książek Iwony Gajdy przeczytałam już dość sporo, więc w zasadzie od samego początku wiedziałam, czego się spodziewać po kolejnej serii „Papierówki”.
Tym razem autorka zabrała swojego czytelnika do Londynu. Jednak nie jest to taka zwyczajna podróż, ponieważ obok ludzi, biorą w niej też lalki, czyli tytułowe Papierówki.
Papierówki w Moskwie
Autorka tym razem zabiera czytelnika do Moskwy, z której wyruszą w kolejną podróż wehikułem czasu. Papierówki mają powalczyć z Matrioszkami o Złotą Maskę w najpopularniejszym na całym świecie Teatrze Bolszoj.
W tzw. międzyczasie przeniosą się do czasów panowania cara Mikołaja I i poznają historię z jego perspektywy. Nadarza się kolejny pretekst do rozmowy o dawnych czasach oraz weryfikacji wydarzeń znanych nam z podręczników do historii.
Papierówki w Egipcie
Kolejna podróż jest dla Papierówek olbrzymim wyzwaniem. Wybierają się do kraju i cywilizacji bardzo odległej od naszej – do starożytnego Egiptu.
Nagle dowiadują się o niezwykłym odkryciu archeologicznym – mumii w Dolinie Królów. W sarkofagu znaleziono również przedmioty do codziennego użytku należące do zmarłego. Lalki przybywają na wezwanie prezydenta, aby móc odwiedzić krewnego.
W DRODZE DO SIEBIE
Rzeka Prawd
Co łączy zagubioną czarną kotkę i dojrzałego mężczyznę poszukującego biologicznych rodziców? Z pozoru nic, jednak w powieści Rzeka prawd okazuje się, że mają ze sobą wiele wspólnego.
Część pierwsza to historia o poszukiwaniu własnej tożsamości, własnego ja, oszustwie sprzed lat, podejmowaniu trudnych decyzji, które, mimo dobrych zamiarów mogą mieć niekoniecznie pozytywne skutki. Jest ona pełna przemyśleń, ale i turystycznych atrakcji, historii Grecji, sporo w niej nawiązań do greckiej filozofii, cytatów, opisów greckiej rzeczywistości z czasów obecnych, włącznie z obecnością COVID19.
Książka uzupełniona jest dużą ilością fotografii nawiązujących do opisywanych treści, głównie pod kątem miejsc i atrakcji turystycznych.
Cześć druga mówi o kotach, a historia Izydy jest tylko szkieletem, dzięki któremu autorka opowiada o tym, jak traktowane są dziś koty, dzikie i domowe. O tym, ile doznają od człowieka krzywdy w różnych rejonach świata, o tym, jak koty były odbierane społecznie na przestrzeni wieków, do czasów współczesnych.
Diamentowy Szlak
Diamentowy Szlak zawiera dwa opowiadania, które są zakończeniem całej serii. Poruszają i skłaniają do przemyśleń nad własnym życiem.
„Lizbona” opowiada o Leonardzie, młodym mężczyznie porzuconym przez ukochaną. Leo wybiera się do tętniącej życiem stolicy Portugalii, gdzie na nowo odkrywa to, co ważne. Mężczyzna otwiera swoje serce na innych ludzi i kontemplując sztukę zmienia swoje codzienne nastawienie.
„Wilki” to z kolei opowiadanie napisane z perspektywy dzikich zwierząt. Jako czytelnik wkradamy się do ich umysłu i wraz z nimi pokonujemy kolejne kilometry dziennych wędrówek. Mamy możliwość zrozumienia ich działania i instynktu.
Autorka zestawiła gorący klimat Lizbony z chłodem Alaski. Ten kontrast uwidoczniła ponadto poprzez dobór bohaterów ludzkich i zwierzęcych. Co więcej, książka to po części także przewodnik po najznakomitszych miejscach, których opisy wpleciono w dialogi bohaterów i podkreślono fotografiami.